Robert Maaskant jak zwykle robi sobie dobrze

redakcja

Autor:redakcja

01 września 2011, 15:00 • 2 min czytania

Wyjątkowo zaczyna grać nam na nerwach Robert Maaskant – największy narcyz wśród trenerów. Facet sprawia wrażenie, jakby był w sobie zakochany do szaleństwa, z wzajemnością oczywiście. W poprzednim sezonie mieliśmy Macieja Bartoszka, ale to był trochę inny typ miłości własnej. On raczej wchodził do pomieszczenia i pokazywał całym sobą: – To ja, Maciej, jestem zajebisty! Za chwilę pęknę! A Maaskant to raczej typ faceta, który patrzy w lustereczko i cmoka z zachwytu.
– Cześć Robert.
– Cześć piękny.
– Kocham cię.
– Ja ciebie też.

Robert Maaskant jak zwykle robi sobie dobrze
Reklama

Dzisiaj w „PS” jest wywiad z nim, jak zwykle słodziutki. Pan trener nic nie zrobił źle, mało tego – nic nie mógł zrobić lepiej. W zasadzie w ogóle nie ma o czym dyskutować, bo wszystko z Wisłą w jak najlepszym porządku.

Gdyby Kew Jaliens nie doznał kontuzji w końcówce meczu z APOEL, prawdopodobnie bylibyśmy teraz w Lidze Mistrzów. Gdyby został na boisku, dałbym następnego obrońcę, zamknęlibyśmy się szczelnie i przetrwalibyśmy z wynikiem 1:2.

Kew Jaliens to był na boisku wystarczająco długo, by nam pokazać, jaką jest zaporą nie do przejścia. Błysnął zwłaszcza przy drugiej bramce dla APOEL-u.

W normalnych okolicznościach świętowano by awans do Ligi Europejskiej. Legia jest dokładnie tam, gdzie my, i nie rozstrzygam, czy miała łatwiejszą, czy trudniejszą drogę.

Reklama

Nie rozstrzygasz? To my rozstrzygniemy – Legia miała drogę pięć razy trudniejszą, a Wisła w takiej formie już po Gaziantepsorze byłaby za burtą. Wbij sobie do głowy, że awans do LE poprzez kwalifikacje LM nie jest Ł»ADNYM sukcesem, tylko nagrodą wątpliwego pocieszenia.

Nie cofnąłbym żadnej z moich decyzji. Możemy sobie opowiadać, że powinniśmy zaatakować w Nikozji na całego, ale wtedy też byśmy przegrali, bo APOEL zagrał chyba swój najlepszy mecz w ostatnich 5 latach.

A nam się coś wydaje, że kiedy APOEL remisował na Stamford Bridge z Chelsea i na Vicente Calderon z Atletico Madryt, to jednak zagrał lepiej. W ogóle wygłaszanie takich opinii pachnie na sto kilometrów kitem i robieniem sobie dobrze – chyba że trener Maaskant widział wszystkie mecze APOEL-u z ostatnich pięciu lat (ok. 200).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama