W oczekiwaniu na bestseller

redakcja

Autor:redakcja

29 sierpnia 2011, 20:05 • 5 min czytania

Lubimy kontrowersyjnych piłkarzy. Nieowijających w bawełnę, nieszukających usprawiedliwień w banałach typu „jest niedziela, siedemnasta…”, walących prawdę prosto w oczy. Nonkonformistów. Z własnym zdaniem. I jednym z takich piłkarzy jest, o dziwo, Philipp Lahm. Pewnie zaraz zapytacie: ale dlaczego „o dziwo”? Już tłumaczymy. Po prostu zawsze wyglądał nam na gościa, który jeżeli już miałby gdzieś posłuch, to prędzej w jakiejś wąskiej grupie fanów sklejania samolotów, niż w piłkarskiej szatni. Mikra postura, piskliwy głos i spojrzenie, jakby miał się za moment rozpłakać – nie współgra to trochę z jego ciętym językiem. Na szczęście, to tylko pozory. To o Lahmie mówi się teraz w Niemczech najwięcej. To do niego, przynajmniej na moment, przylgnęła łatka kolejnego „enfant terrible” niemieckiej piłki. A wszystko za sprawą biografii piłkarza „Der feine Untershhied – Wie man heute Spitzenfussballer wird”, która wzbudza największe kontrowersje u naszych sąsiadów, od czasów „pamiętnika” Lothara Mathhaeusa.

W oczekiwaniu na bestseller
Reklama

Podobnie jak Roman Kołtoń, przeglądamy poniedziałkowego Kickera i już na okładce jesteśmy atakowani hasłami: „Ein Buch. Viel Wirbel. Und welche Konsequenzen? Das Politikum Lahm”, czyli w wolnym tłumaczeniu: „Jedna książka. Wiele hałasu. I jakie konsekwencje? Polityka Lahma.” Zapowiada się ciekawie. Z marketingowego punktu widzenia, obrońca Bayernu już osiągnął sukces. Książka jeszcze nie trafiła do sprzedaży – ukazało się dopiero kilka odcinków na łamach „Bilda” – a już jest o niej głośno. Na tyle głośno, że Lahm nieustannie musi się tłumaczyć z kolejnych rozdziałów.

Reklama

– Każdy musi radzić sobie z krytyką. Również ja. W książce jest przecież wiele fragmentów, w których krytykuje samego siebie – bronił się w rozmowie z portalem „tz-online.de”.

Ale jest jeszcze więcej fragmentów, w których Lahm krytykuje innych. Obrońca Bayernu nie szczędził cierpkich słów pod adresem Olivera Kahna, Felixa Magatha, Louisa van Gaala, Rudiego Voellera, ale przede wszystkim – Juergena Klinsmanna. To właśnie jemu dostało się najbardziej. Tak wspomina jego pobyt w Bayernie:

„Po sześciu lub ośmiu tygodniach wiedzieliśmy, że praca z Klinsim zmierza donikąd […] Eksperyment z nim w roli trenera Bayernu był niewypałem. Na treningach zajmowaliśmy się jedynie przygotowaniem fizycznym. On kompletnie nie ma pojęcia o taktyce. To sami zawodnicy zbierali się przed meczem i dyskutowali o tym, jak będzie wyglądała gra zespołu” – czytamy.

Przy okazji Lahm potwierdził teorię, że na mundialu w 2006 roku, Niemcy osiągnęli sukces głównie dzięki pracy ówczesnego asystenta Klinsiego, a obecnego selekcjonera – Joachima Loewa. Przytoczył też anegdotę, jak to Klinsmann w przerwie meczu nakreślał Ze Roberto jego zadania taktyczne na boisku, które zawarł w jednym zdaniu: – „Musisz strzelić gola”. Pod koniec rozdziału z dużą dozą ironii odniósł się także do jego niekonwencjonalnych pomysłów, które miały wzbogacić treningi. Chodzi oczywiście o zajęcia z jogi i budowę ogrodu do medytacji. Może nawet nie tyle potraktował je z ironią, co po prostu wyśmiał.

– To, co Philipp napisał o Klinsmannie, to zwykła bezczelność – wyskoczył z ripostą kolejny z urażonych, Rudi Voeller. – Jestem ciekaw, jak rozwiąże tę sprawę sztab szkoleniowy reprezentacji – dodał wyraźnie rozjuszony.

Duma Voellera ucierpiała po tym, jak przeczytał w „Bildzie” odcinek poświęcony w głównej mierze jego osobie. Z opowieści Lahma dowiadujemy się, że za czasów jego pracy w reprezentacji, piłkarze więcej czasu spędzali grając na PlayStation, niż na boisku. Treningi były lekkie. Przeważnie trwały godzinę. Nie było nawet żadnych analiz gry przeciwnika na wideo, dvd, czy innym nośniku. Pełen luz. Sześćdziesiąt minut kopania piłki i do pokoju. „This is how we doin'” – mógłby powiedzieć Voeller w stylu amerykańskich gangsta raperów, gdyby mieszkał w Brooklynie. Póki co, mieszka jednak w Niemczech i ośmiesza się między innymi takimi wypowiedziami: „Ktoś kto przekazuje pewne rzeczy na temat narodowej kadry do obiegu publicznego nie ma dobrych obyczajów.”

Nie da się jednak ukryć, że atmosfera wokół Lahma gęstnieje z każdym kolejnym fragmentem książki, publikowanym na łamach „Bilda”. Głos w tej sprawie zabrał już nawet prezes DFB – Theo Zwanziger oraz trener kadry Joachim Loew. W końcu należy pamiętać, że Philipp to kapitan niemieckiej reprezentacji. Nam jednak najbardziej przypadła do gustu wypowiedź jego klubowego trenera – Juppa Heynckesa, który na pytanie, czy zamierza przeczytać książkę Lahma, odpowiedział: „Mam ciekawsze sposoby na spędzanie wolnego czasu, niż czytanie książek”.

A szkoda, bo książka jest naprawdę ciekawa. Na przykład dzisiejszy odcinek poświęcony jest homoseksualizmowi. Piłkarz, choć od ponad roku jest żonaty z Claudią Schattenberg, nieustannie spotyka się z kwestionowaniem jego orientacji. Zresztą, wystarczy wpisać w google hasło: Philipp Lahm i spojrzeć na skojarzenia.

Co ciekawe, w przytoczonym fragmencie książki Lahm opisuje, że pewnego dnia do drzwi jego domu zapukał jakiś mężczyzna. I kiedy mu otworzył, ów nieznajomy milczał przez kilkadziesiąt sekund, patrząc tylko mu głęboko w oczy. Po chwili konsternacji, rozpłakał się, wręczył Lahmowi list i zapytał, tu cytat: „Philipp, jestem w Tobie zakochany, czy mogę wejść do środka?”. Odpowiedź brzmiała: „Neeeeein”. Ale strach przed kolejnymi odwiedzinami pozostał.

Z uwagą będziemy więc śledzić kolejne odcinki jego książki. Martwi tylko fakt, że Lahm coraz częściej i coraz głośniej zaczyna wszystkich za tę publikację przepraszać. Jak tak dalej pójdzie, to lead tego tekstu, świadczący o jego bezkompromisowości i ciętym języku, będzie tak aktualny, jak skarby kibica z Przeglądu Sportowego.

JAKUB POLKOWSKI

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Piłka nożna

Quiz świąteczny 2025 w starym stylu: Paczul, Białek, Piela, Górski i Ptaszyński

Wojciech Piela
0
Quiz świąteczny 2025 w starym stylu: Paczul, Białek, Piela, Górski i Ptaszyński
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama