Powrót gladiatora

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2011, 11:37 • 3 min czytania

Podczas gdy oczy fanów z całego świata są zwrócone na kluby Premier League, które kupują i sprzedają piłkarzy za dziesiątki milionów funtów, niemal niezauważony przeszedł fakt, iż do Anglii powrócił jeden z tych piłkarzy, który co prawda nigdy nie był wymieniany w gronie kandydatów do zdobycia Złotej Piłki „France Football” ale na trwałe zapisał się w historii angielskiej ekstraklasy.

Powrót gladiatora
Reklama

Chodzi o Paolo di Canio, człowieka o którym tak naprawdę ostatni raz można było usłyszeć dobrych parę lat temu i to nie ze względu na świetną dyspozycję na boisku, a skandal jaki wywołał okazując swoje skrajnie prawicowe poglądy polityczne i uwielbienie dla Benito Mussoliniego w meczu derbowym Lazio – Roma.
Paolo di Canio nie postanowił oczywiście nagle wznowić kariery piłkarskiej ani też wstąpić do British National Party, lecz pojawia się w Anglii w zupełnie nowej roli – menedżera. Dokładnie 20 maja bieżącego roku działacze spadkowicza z League 1- drużyny Swindon Town poinformowali, że w sezonie 2011/2012 za sterami „The Robins” zasiądzie urodzony w Rzymie zdobywca 75 goli w Premiership dla Sheffield Wednesday , West Ham United i Charlton Athletic.

Podpisując dwuletni kontrakt z zespołem z hrabstwa Wiltshire, Paolo di Canio objął swoją pierwszą w karierze trenerskiej samodzielną posadę. Trzeba powiedzieć, że Włoch miał silną konkurencję do objęcia tej funkcji w osobie byłego trenera m.in. reprezentacji Szkocji, Southampton, Hearts – George’a Burley’a a także byłego piłkarza Liverpoolu i kadry Niemiec-Dietmara Hamanna, który ostatecznie wylądował w Stockport County. Cele jakie postawiono przed di Canio to przebudowa zespołu i nadanie mu charakteru oraz awans do League 1, najlepiej już w tym sezonie.

Reklama

Włoski menedżer budując skład na obecny sezon postanowił w drużynie „Rudzików” stworzyć małą „włoską kolonię” sprowadzając bramkarza Mattię Lanzano, obrońców Alessandro Cibocchiego i Alberto Comazziego oraz napastnika Raffaele De Vitę. Nie da się ukryć, że di Canio nie ma w składzie zawodników, którzy prezentowaliby chociaż krztę umiejętności jakie prezentował on sam w trakcie kariery piłkarskiej. A trzeba powiedzieć, że di Canio piłkarzem był nieprzeciętnym, zanim przyszedł do Premier League, zdążył zasmakować gry i zdobywać trofea w Lazio, Juventusie, Napoli, Milanie i Celticu i aż dziw bierze, że nigdy dostąpił zaszczytu gry w reprezentacji swojego kraju.

Swindon Town dowodzone przez Paolo di Canio otworzyło sezon 2011/2012 rozgrywek League 2 w bardzo dobrym stylu pokonując na własnym terenie Crewe Alexandra 3-0. Kolejne występy jednak nie napawają już serc fanów drużyny z The County Ground optymizmem, gdyż zanotowała ona jak dotąd trzy porażki pod rząd z Cheltenham, Dagenham and Redbridge oraz Oxford United ( stan na 21 sierpnia). W przegranych meczach zawodnicy 43-letniego Włocha zdobyli zaledwie jednego gola. Fakt ten musi być szczególnie irytujący dla di Canio, który sam był napastnikiem i miał na rozkładzie bramkarzy najlepszych angielskich drużyn. Nie można jednak na podstawie tych paru kolejek ligowych wyciągać zbyt pochopnych wniosków gdyż wszyscy doskonale wiedzą, że w licząca 24 zespoły League 2 to prawdziwy maraton, którego ukończenie jest ogromnym wysiłkiem fizycznym i prawdziwym testem dla mentalności zarówno zawodników jak i menedżera. Samemu di Canio trzeba życzyć powodzenia w nowej roli, gdyż wielu kibiców chętnie by zobaczyło tę nietuzinkową postać na stanowisku czele któregoś zespołów Premiership.

Marcin Marczuk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama