Patryk Małecki został powołany do reprezentacji Polski na mecze z Meksykiem i Niemcami. Teraz wypada się tylko zastanowić – po co? Czy po to, by rzeczywiście coś kadrze dać, czy dla świętego spokoju nękanego przez prasę selekcjonera, czy też po to, by… wstawić go na minutę i powiedzieć, że w treningu prezentował się słabiutko. Całą wiosnę Patryk Małecki miał bardzo dobrą, ale dopiero trybuny musiały ryknąć „Smuda! Co? Małecki!”, a dziennikarze musieli zadać sto irytująco podobnych pytań, by nasz arcytrener dał szansę temu zawodnikowi. Ale czy faktycznie da szansę?
Sami dobrze wiecie, że Małeckiego na naszych łamach nie oszczędzaliśmy.
Zaczęliśmy mu się dokładnie przyglądać dobre kilka lat temu, zaraz po transferze Andrzeja Niedzielana do Wisły. Wtedy Niedzielan w czasie jednej z prywatnych rozmów przyznał: – Skorża powiedział mi, że potrzebuje ściągnąć do klubu typową dziesiątkę. Spytałem go, po co? Przecież jest taki piłkarz. Trochę się zdziwił, a ja mu mówię: – Małecki! Jeszcze wszyscy zobaczą.
Nie od razu Małecki potrafił wskoczyć na ten swój najwyższy poziom, zrażał do siebie prostackim zachowaniem. „Kim ty kurwa jesteś, pedale?” – zdanie, które nieprzypadkowo stało się wizytówką wiślaka. Kiedy jeszcze zdarzyło mu się nasłać bandziorków na poważnego człowieka, z którym miał starcie po jednym z meczów, pomyśleliśmy sobie: to nie tylko debil, to niebezpieczny debil. Cała liga dyskutowała o tym czupurnym chłopaku z Wisły, który nie ma żadnego szacunku dla przeciwników, ale też żadnego dla partnerów z drużyny. Przypomina nam się mecz Legia – Wisła 0:3, po którym niektórzy zawodnicy Legii byli lekko zszokowani. Nie tyle wynikiem (tym też!), ale sposobem, w jaki Małecki komunikował się z Radosławem Sobolewskim czy Arkadiuszem Głowackim. A było to jakoś tak – „Mały” chciał koniecznie strzelić gola i nikomu nie podawał.
Sobolewski: – Podaj do Brozia, a nie idziesz na chama!
Małecki: – Spierdalaj, kurwa!
Sobolewski: – Co powiedziałeś?
Małecki: – Odpierdol się!
Głowacki: – Masz taki wpierdol w szatni!
Małecki: – No dobra, sorry.
I ci legioniści, wkurzeni, sponiewierani, upokorzeni na własnym boisku, musieli się przez moment uśmiechnąć, słysząc rozmowy w zespole przeciwników.
Był więc taki moment, że Małeckiego uważaliśmy więc za materiał na człowieka, który będzie musiał się meldować raz w tygodniu na komendzie, a nie za materiał na reprezentacyjnego piłkarza.
A potem zmieniliśmy optykę.
Nie wiemy, kiedy dokładnie się to stało, ale od pewnego czasu Małecki nie wywołuje w nas takich emocji, jak wcześniej. Chyba się po prostu przyzwyczailiśmy i chyba nawet… polubiliśmy takiego właśnie, pieprzniętego Patryka. Zaczęliśmy się nawet zastanawiać: ok, jest ten Małecki na swój sposób niezrównoważony, ale… czy wszyscy ci piłkarze, których uwielbialiśmy w przeszłości właśnie tacy nie byli? Nawet nasi blogerzy – Kowalczyk na swój wyjątkowy sposób też szurnięty, Szamotulski – bardzo sympatyczny niekwestionowany pojeb, Iwan – facet, który w młodości był diabełkiem sześć razy bardziej pokręconym niż „Mały’. Zastanawialiśmy się: czy to nie takich jak Małecki wolimy niż takich jak Boguski? Jest to chłopak, który najchętniej sam wydałby wojnę całemu światu i niewykluczone, że jeszcze by tę wojnę wygrał. Oczywiście, zachowa się jeszcze wiele razy niegodnie, wiele razy przekroczy granice dobrego smaku, ale… Ale co z tego?
Rok temu mieliśmy skrajnie inne podejście, a teraz zastanawiamy się: co z tego? Jeśli ta bezczelność pomaga mu na boisku, niech będzie bezczelny. W sumie, nikomu się jeszcze krzywda z powodu zawodnika Wisły nie stała. Pamiętamy o tej nieszczęsnej sprawie z nasyłaniem ludzi, ale na szczęście wtedy to ostatecznie – z przyczyn niezależnych od Małeckiego – nie wypaliło i skończyło się dobrze. Może dorósł? Może troszkę spraw jednak zrozumiał i chociaż poza boiskiem bardziej się ogarnął?
Jest ten chłopak specyficzny, ale w sposób dla nas samych zdumiewający polubiliśmy go. I kiedy zapyta Mesuta Ozila „kim ty kurwa jesteś, pedale”, to uśmiechniemy się pod nosem. Czyż także nie z powodu podobnych zachowań woleliśmy kiedyś Paula Gascoigne’a od David Platta?