Danijel Ljuboja pięknie przywitał się z warszawską publicznością. Wprawdzie grał na Legii już wcześniej, ale w meczu z Gaziantepsorem, a wtedy to zbyt wielu ofensywnych akcji zespół Macieja Skorży nie sklecił. Tym razem, przeciwko Górnikowi Zabrze, Ljuboja miał trzy doskonałe okazje do zdobycia gola i dwie z nich wykorzystał. Zaimponował zwłaszcza przy bramce na 1:0, bo tam było wszystko: i kontrola piłki, i wyczucie dystansu, i spryt, no i siła – ale akurat, nieprzesadna. Pisaliśmy tydzień temu, że nie wiemy, czego się po nim spodziewać – czy dwóch goli, czy dwudziestu dwóch. No to dwa już ma.
Dla zawodników Legii gra z Ljuboją musi być nowością. Trudno bowiem wyobrazić sobie większy przeskok niż od Chinyamy do Ljuboji, czyli od gościa, który nie podawał nikomu, do kogoś, kto szuka partnerów praktycznie za każdym razem, gdy akurat nie stoi sam przed bramką. Mamy więc przejście od taktyki, w której podanie piłki napastnikowi było jak wrzucenie jej do studni, do taktyki, w której można trochę sobie pograć w piłkę do przodu i z powrotem. Wydaje się jednak, że w pełni możliwości Serba zostałyby wykorzystane, gdyby miał jeszcze drugiego zawodnika pierwszej linii obok siebie.
Mecz Legii z Górnikiem był trudny do oceny. Gospodarze świetnie zaczęli. Pierwsze dziesięć minut – uuu, duża klasa! A potem nagle zaczął grać Górnik i tak grał, grał, aż w końcu wyrównał, w pełni zasłużenie. Sytuacji było jak na lekarstwo, ale przez długi czas jeśli ktoś trochę sprawniej operował piłką, to jednak byli to goście.
I tak nam mecz zmierzał w kierunku remisu, aż nagle – kwadrans przed końcem – Rybus wrzucił piłkę w pole karne i potem było tak: Marciniak chyba myślał, że piłkę wybije Banaś, Banaś chyba myślał, że zrobi to Marciniak, a Radović pomyślał, że skoro żadnemu z nich się nie chce, to on strzeli na bramkę. No i strzelił, idealnie, tuż przy słupku. Niesamowite, jak ważny stał się w ciągu roku Radović dla tego zespołu, jak ważne zaczął strzelać gole i jak istotne notuje asysty. Mówi się, że Wisła jest uzależniona od Meliksona (to oczywiście prawda), ale czy ofensywa Legii to dziś w dużej mierze nie Radović? Teraz może odciąży go Ljuboja, ale naprawdę rola Miroslava Radovicia jest nie do przecenienia.
Ljuboja, Radović… A najwyższą notę dostał od Wojtka Kowalczyka Jakub Wawrzyniak i w tym momencie „Kowal” koniecznie chciał zaznaczyć, za co ta dziewiątka: nie tylko za dwie asysty, ale też za to, że Wawrzyniak w ciągu dziewięciu dni zagrał cztery pełne mecze, a sił ma tyle, jakby mógł zagrać jeszcze ze cztery. Do tego dodać trzeba, że nie tylko w środę grał w kadrze, ale przecież też z tą kadrą trenował, a że Franciszek Smuda urządza po dwa treningi dziennie, to dawka była brutalna. Komentatorzy podkreślali, że dużą robotę w tym spotkaniu za Wawrzyniaka wykonał Manu, a „Kowal” mówi odwrotnie – to Wawrzyniak harował za Portugalczyka.
No i jeszcze słówko o nocie Radovicia – byłoby wyżej, gdyby nie to, że… pierwszą połowę zagrał na 3 albo 4, czyli słabo. Obudził się dopiero na ostatnie 30 minut.
Drugi mecz – Ruch Chorzów kontra Śląsk Wrocław. Zacięty, raczej remisowy, ale wygrała piłkarska jakość. Bo Cristian Omar Diaz (czy też Voskamp) to jest jednak inna klasa niż Arkadiusz Piech czy Paweł Abbott. I dziś właśnie zdecydował przebłysk Argentyńczyka – jak nawinął Grodzickiego, to biedny obrońca Ruchu pobiegł pięć metrów dalej i zanim się odwrócił, to Diaz już się składał do podcinki. Wygląda na to, że ten zawodnik i Orest Lenczyk już się siebie nawzajem nauczyli. To znaczy – Lenczyk wie, że Diaz musi sobie ponarzekać i popsioczyć, a Diaz wie, że jak ponarzeka i popsioczy, to nie wyląduje w rezerwach, tylko zagra tyle, co zawsze. Trwa więc takie specyficzne przeciąganie liny, na którym jak na razie nikt nie jest stratny.
Legia Warszawa – Górnik Zabrze 3:1 (oceniał Wojciech Kowalczyk)
Legia: Wojciech Skaba 6 – Jakub Rzeźniczak 5, Michał Ł»ewłakow 5, Marcin Komorowski 5, Jakub Wawrzyniak 9 – Manú 3 (66 Michał Ł»yro 3), Ariel Borysiuk 6 (65 Maciej Rybus 5), Janusz Gol 3 (90 Artur Jędrzejczyk), Ivica Vrdoljak 5, Miroslav Radović 6 – Danijel Ljuboja 8.
Górnik: Łukasz Skorupski 6 – Michael Bemben 4, Adam Banaś 4, Adam Danch 4, Adam Marciniak 4 – Paul Thomik 3 (60 Paweł Olkowski 4), Aleksander Kwiek 5, Michał Pazdan 6 (78 Arkadiusz Milik), Piotr Gierczak 4 (60 Krzysztof Mączyński 4), Michal GaŁ¡parÃk 5 – Tomasz Zahorski 6.
Ruch Chorzów – Śląsk Wrocław 0:1 (oceniał Andrzej Iwan)
Ruch: Matko Perdijić 7 – Igor Lewczuk 6, Rafał Grodzicki 2, Piotr Stawarczyk 4, Marek Szyndrowski 3 – Wojciech Grzyb 5 (63. Jakub Smektała), Marcin Malinowski 5, Andrej Komac 3 (61. Paweł Lisowski; 72. Paweł Abbott), Gábor Straka 4, Łukasz Janoszka 4 – Arkadiusz Piech 5.
Śląsk: Marián Kelemen 5 – Piotr Celeban 6, Dariusz Pietrasiak 5, Marek Wasiluk 5, Amir Spahić 5 – Łukasz Madej 5, Rok Elsner 4, Mateusz Cetnarski 4 (85. Waldemar Sobota), Sebastian Mila 5, Piotr Ćwielong 3 (46. Dariusz Sztylka 5) – Johan Voskamp 5 (63. Cristián DÃaz 6).