Kameruńska matrioszka?

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2011, 17:56 • 5 min czytania

Jeszcze do niedawna wydawało się, że od następnego sezonu będzie przechadzać się po Polach Elizejskich, stołować się w najlepszych paryskich restauracjach i czarować swoją grą kibiców na Parc des Princes. Tymczasem, najprawdopodobniej, zamieni to wszystko na „samogon, bliny, sało” i spacery pod pomnikiem pierwszego sekretarza w stolicy Dagestanu. Samuel Eto’o postradał zmysły?! Nie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Rosjanie z Anzhi Machaczkała oferują mu kosmiczną gażę, nawet jak na standardy rosyjskich oligarchów.
Przeprowadzka nad Morze Kaspijskie pod granicę rosyjsko-azerską, gdzie roi się od czeczeńskich terrorystów nie znajduje się na liście marzeń zdrowego umysłowo mieszkańca europy zachodniej. Ba, region ten omijany jest szerokim łukiem przez ludzi, którzy cenią sobie wygodę i bezpieczeństwo. Można by przypuszczać, że w stolicy Dagestanu nie da się zbudować piłkarskiej potęgi i namówić do gry w Machaczkale gwiazdy światowego formatu. Pieniądze to nie wszystko? Chyba jednak g… prawda. Duża kasa robi swoje, potrafi otworzyć niemal wszystkie futbolowe wrota więc nikogo nie powinno dziwić, że Samuel Eto’o rozważa opuszczenie Mediolanu.

Kameruńska matrioszka?
Reklama

Gdy kilka dni temu pojawiły się informacje o zainteresowaniu działaczy Anzhi ściągnięciem Samuela Eto’o przyjęliśmy to raczej z grymasem politowania i nawet dłużej się nad tym nie zastanawialiśmy, bo po co? Szybko trzeba było jednak zmienić optykę. Magiczna siła 110 milionów euro. Sytuacja jest bardzo poważna i w ciągu kilku godzin można się spodziewać informacji – Eto’o w Machaczkale. Od dwóch dni tytułowe strony La Gazzetty dello Sport żyją właśnie tym tematem. Wczoraj: „Eto’o otwarty na Rosjan”. Dziś: „Eto’o odchodzi / Zlatan przedłuża”

Reklama

Przedstawiciele Anzhi od trzech dni przebywają w Mediolanie i negocjują warunki. W skład delegacji wchodzą German Tkachenko, dyrektor sportowy rosyjskiego klubu, Serb Predrag Mijatović, były zawodnik między innymi Realu Madryt i agent piłkarski, również pochodzący z Bałkan Vlado Lemić. Serb wytransferował w swojej karierze między innymi Brazylijczyka Alexa z PSV do Chelsea Londyn oraz Roystona Drenthe z Feyenoordu do Realu Madryt. Negocjacje wydają się przebiegać po myśli rosyjskiej delegacji. Przedstawiciele Anzhi zdołali już na samym początku zyskać przychylność ze strony Morattiego, co jest w tej sytuacji kluczowe. „Rosyjska oferta jest inteligentna i stosowna. Musimy wraz z zawodnikiem dokonać wnikliwej analizy i następnie podjąć najlepszą dla nas i dla niego decyzję” – zdradził w rozmowie z La Gazzettą Dello Sport właściciel Nerazzurrich. W podobnym tonie wypowiada się dyrektor sportowy zespołu ze Stadio Giuseppe Meazza, Marco Branca: „Wysłuchaliśmy propozycji ze strony Anzhi, ale najważniejsze jest to, co powie sam zawodnik, a nie jest to decyzja którą możesz podjąć w ciągu jednego popołudnia”. Wszystko leży więc w gestii Kameruńczyka, a jeśli wierzyć dzisiejszym doniesieniom włoskich portali, był zawodnik FC Barcelony wyraził chęć gry w barwach Anzhi.

Negocjacje trwają. Jest kilka kwestii, w których obie strony wciąż szukają kompromisu. Anzhi początkowo oferowało Interowi 20 milionów, następnie kwota ta wzrosła do 30. Massimo Moratti licząc na ekspresowe wzmocnienia chciałby kolejnych dziesięciu. Mały rozdźwięk występuje również w pertraktacjach z samym zawodnikiem. Rosjanie oferują 60 milionów za trzy sezony. Eto’o mówi: 80, za cztery. W grę wchodzą ogromne sumy. Cała transakcja, jeśli dojdzie do skutku, opiewać będzie na około 120 milionów.

Skąd taka kasa w Machaczkale? Suleiman Kerimov, to za sprawą jego miliardów dolarów zespół Anzhi może naginać stereotypy i rywalizować z najlepszymi, nawet o najbardziej wybrednych i zmanierowanych zawodników. Właściciel rosyjskiego klubu może poszczycić się majątkiem wycenianym na 7,8 miliarda dolarów, takim samym jaki zgromadziła rodzina Silvio Berlusconiego. Daje mu to 118. pozycję na liście Forbesa. Kerimov dorobił się współpracując z Gazpromem a następnie inwestując w branżę finansową – Sbrebank i Bank of Scotland. Od kilku miesięcy bawi się, wpompowując ogromne kwoty w zespół Anzhi.

Dolary Kerimova działają jak magnes. Zdołały już przyciągnąć do Machaczkały kilku graczy o światowej renomie. Najbardziej emblematyczny przykład to przebrzmiała brazylijska gwiazda Roberto Carlos.

W drużynie nie brakuje też innych rozpoznawalnych zawodników, jak chociażby Jurij Ł»irkov czy Balazs Dzsudzsak. Są również, bardzo utalentowani, choć mniej znani w Europie Brazylijczycy Jucilei i Diego Tardelli. Lista gwiazd mogłaby być jeszcze dłuższa, gdyby nie fakt, że cała gromada zawodników nie dała się skusić obietnicom Suleimana Kerimova. Z gry w barwach Anzhi zrezygnowali między innymi: Raul, Ganso, Zarate czy Arshavin.

Przeraziła ich perspektywa pobytu w Machaczkale? Bliskość Czeczenii i zagrożenie terroryzmem? Raczej nie. Zawodnicy Anzhi mieszkają, żyją i trenują w…Moskwie. Dobrodziej Suleiman Kerimov, by zachęcić do gry w barwach jego zespołu umożliwia graczom lokacje w stolicy kraju. Zespół przebywa w Machaczkale tylko przy okazji rozgrywania domowych spotkań na 16-tysięcznym stadionie. Sytuacja ta może ulec zmianie, gdy właściciel zdoła zrealizować swoje plany w kontekście budowy sportowej infrastruktury. Kerimov marzy o 42-tysięcznym, nowoczesnym obiekcie, kompleksie boisk i idealnym dla zawodników zapleczu. Planuje przeznaczyć na ten projekt blisko pół miliarda dolarów.

Wątpimy, by perspektywa mieszkania w Moskwie mogła przypaść do gustu Samuelowi Eto’o. W niedawnym wywiadzie dla włoskiego magazynu SportsWeek Kameruńczyk przyznał, że jego ulubionym miejscem na świecie jest Nowy Jork, jedna z największych światowych aglomeracji. Lubi przebywać w „Wielkim Jabłku”, bo prawie nikt go tam nie zna i może spokojnie przejść przez ulicę bez ciągłego towarzystwa natrętnych fanów. Eto’o może być pewien, że po transferze do Machaczkały zostanie maskotką ligi, dobrem regionalnym i narodowym, i nikt mu wymarzonego spokoju nie zapewni. Będzie gorzej niż w Mediolanie, gdzie tylko połowa miasta marzy, by Kameruńczyk podpisał im się na czole.

Zespół Anzhi zajmuje aktualnie piąte miejsce w tabeli rosyjskiej ekstraklasy, ze stratą ośmiu punktów do liderującego CSKA Moskwa. Transfer do Rosji nie będzie dla Eto’o awansem sportowym. Będzie to degradacja, nawet nie o jeden czy dwa, ale o trzy poziomy. Prestiż – wątpliwy. Pieniądze – niewyobrażalne. Co wybierze Kameruńczyk? Wszystko wskazuje na to, że ponownie zastosowanie znajdzie słynny cytat – „kasa misiu, kasa”. A szkoda.

PIOTR DUMANOWSKI

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Polecane

Dwóch faworytów i 18-latek z Polski. Rusza Turniej Czterech Skoczni

Jakub Radomski
0
Dwóch faworytów i 18-latek z Polski. Rusza Turniej Czterech Skoczni
Anglia

Inter chce piłkarza Tottenhamu. Szykuje się głośny powrót

Maciej Piętak
1
Inter chce piłkarza Tottenhamu. Szykuje się głośny powrót
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama