Powrót pechowca

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2011, 00:59 • 3 min czytania

Gdyby nie wielki pech młodego zawodnika, prawdopodobnie w ogóle nie musiałbym pisać tego tekstu, a wszyscy zainteresowani tym działem i tak wiedzieliby o kim mowa. W północnym Londynie zachwycony był nim każdy trener Arsenalu, a Michael Essien osobiście namawiał go, by swoją przyszłość związał z reprezentacją Ghany.
Było naprawdę blisko. Arsene Wenger, zachwycony występami w Emmanuela Frimponga w sparingach, ogłosił, że nie zamierza kupować defensywnego pomocnika. Francuz chciał tę pozycję w całości powierzyć afrykańskiemu duetowi młodego Ghańczyka z Aleksem Songiem – oczywiście to Frimpong w tej parze miał być zmiennikiem, zawodnikiem drugiej opcji, w razie urazu Kameruńczyka. Sezon zbliżał się nieubłaganie, gdy nagle…

Powrót pechowca
Reklama

Dublin. To tutaj miał się odbyć jeden z ostatnich treningów Frimponga z drużyną rezerw. Nadchodził inaugurujący sezon ligowy mecz z Liverpoolem, podczas którego miał usiąść na ławce pierwszego zespołu. Nie usiadł. Dublin okazał się pechowy: z treningu został zniesiony na noszach. Diagnoza – zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie. Sześć do dziewięciu miesięcy bez treningów, potem rehabilitacja – stało się jasne, że Frimpong sezon ma z głowy.

Po czymś takim łatwo się złamać. Frimpong jednak nie zna takiego słowa. Złamać się? On?
Do Londynu przyjechał w wieku dziewięciu lat – sam, bez rodziny. Zamieszkał w dzielnicy… Tottenham, uczył się tam w Gladesmore Community School do czternastego roku życia. Wtedy stało się jasne: Manu będzie piłkarzem. Rzucił szkołę, podpisał kolejny kontrakt z Arsenalem. Stał się częścią wielkiego planu Wengera.

Reklama

Planu, do którego Frimpong na pierwszy rzut oka nie pasuje. Nie jest to kolejny karzełek, który z piłką przy nodze potrafi zrobić wszystko. Stosunkowo wysoki, imponuje przede wszystkim swoją siłą fizyczną. I pracowitością. Niesamowitą pracowitością. – Kiedy wychodzę na boisko, chcę tylko szaleć i walczyć z przeciwnikiem na wszelkie sposoby dozwolone przez przepisy – definiuje własny styl gry. Przyznaje, że brak mu nieco świadomości taktycznej. Wierzy jednak, że nabierze jej z czasem. W końcu zamierza grać na Ashburton Grove jeszcze przez wiele, wiele lat. – Nigdy nie odejdę z Arsenalu. Kocham ten klub. Jeśli pewnego dnia klub zerwie ze mną kontrakt, przyjdę i będę na kolanach błagał o nową umowę.

Kibicom – co zrozumiałe – podobają się takie deklaracje. Oczyma wyobraźni już widzą chemię pomiędzy Frimpongiem a Wilsherem, duetem środka pola, który gra ze sobą od jedenastego roku życia. I od lat odnosi sukcesy – wszak to właśnie oni byli kluczowymi postaciami w niesamowitej juniorskiej drużynie The Gunners, która zdobyła dublet, w finale pokonując Liverpool. Frimpong przyznaje, że Wilshere jest nie tylko jego przyjacielem, ale także… wzorem do naśladowania. – W rezerwach mamy wielu młodych zawodników, którzy gdy mają dzień mogą zagrać na poziomie Jacka. Problemem jednak jest regularność. Wszyscy musimy nad tym pracować a Jack na pewno może być dla nas wzorem.

Dziś Frimpong dostaje kolejną szansę by udowodnić, że jest gotowy. Sytuacja jest podobna do tej sprzed roku: w kadrze Arsenalu wciąż znajduje się wakat na pozycji rezerwowego defensywnego pomocnika. Kolejny raz wszystko przebiega po jego myśli. Ghańczyk znowu zaimponował podczas Emirates Cup. – Frimpong był najważniejszym zawodnikiem Arsenalu w tym meczu – mówił po spotkaniu piłkarz Boca Juniors, Juan Roman Riquelme. – Najciężej grało się właśnie przeciwko niemu. Jego technika i siła fizyczna jest niesamowita. Może być naprawdę wielkim piłkarzem.

Taki jest właśnie plan Frimponga. Stać się jednym z najlepszych zawodników na świecie, przejść do historii Arsenalu i reprezentacji Ghany. Jeśli ominą go urazy, teksty takie jak ten za parę lat nie będą potrzebne. Każde dziecko będzie znało nazwisko pracusia z drugiej linii Arsenalu.

Marcin Wierciński

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
3
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama