Zastanawiamy się… Czy ktoś rzucił na niego klątwę? Co roku obok jego nazwiska wymienia się największe europejskie zespoły. Ale zanim dojdzie do konkretów, okienko transferowe jest już zamknięte. Teraz też nie zdąży uciec, bo jedyne poważne rozmowy zakończyły się fiaskiem. Giuseppe Rossi musi zostać, choć za rok pewnie wykona kolejną przymiarkę, by zwiać do Włoch. Milan zdążył już nawet kiedyś poinformować, że podpisał z nim kontrakt. Teraz bliski był Juventus, ale… zabrakło mu pieniędzy.
Na pierwszy rzut oka – napastnik, który pasowałby do największych klubów. Filigranowy, ale trudny do przepchnięcia. Fizycznej gry nauczył się w Anglii. W akademii Manchesteru United i na wypożyczeniu w Newcastle. Rossi nie potrzebuje żadnej rekomendacji. Wystarczy tylko zerknąć w jego statystyki: 18 goli w lidze w minionym sezonie. Nowe wyzwania? Brak. Cel na kolejny rok pozostanie ten sam: zaprezentować się jak najlepiej z Barceloną i z Realem, a z klubem uplasować się w okolicach podium. Do znudzenia, bo z Villarreal wycisnął już maksimum. Zdążył już nawet zostać wicemistrzem Hiszpanii.
Doskonałe występy szybko przykuły uwagę największych klubów. Wydaje się to nierealne, ale jego kandydaturę rozważała nawet Barca. David Villa strzelił tyle samo bramek w La Liga, ale często zbierał krytyczne recenzje. Złe wrażenie zatarł świetnym występem w finale Ligi Mistrzów. To prawdopodobnie wystarczyło, by nie sprowadzać jego kopii. Guardiola nie miałby się wtedy jak tłumaczyć ze swoich zakupów wartych 85 milionów euro. Gdyby rok po odejściu Zlatana pogonił także jego następcę, na konferencjach prasowych przez dłuższy czas musiałby świecić oczami. Ostatecznie Włoch nie dołączy do swojego kumpla z czasów gry w rezerwach United, Gerarda Pique. Obaj przez cały pobyt na Wyspach trzymali się razem.
Trudno powiedzieć, gdzie byłby Rossi, gdyby w przeszłości podjął jeszcze większe ryzyko i postanowił powalczyć o szansę na Old Trafford. Niedługo po debiucie w pierwszym zespole pewne było, że odejdzie van Nistelrooy. Z biegiem czasu wybór następcy padł na Teveza i to chyba ostatecznie odstraszyło Włocha. Zwłaszcza, że obok Rooneya często grywał Louis Saha. Ferguson niesamowicie cenił sobie zdolności młodzieńca, ale nie robił mu przeszkód. Być może dziś żałuje, bo inny as klubowej akademii – Federico Macheda nadaje się bardziej do rąbanki z drwalami z Championship. Rossi jest przy nim technicznym wirtuozem. Tak grał jeszcze pod wodzą Fergusona:
Niewiele brakowało, by 24-latek uprawiał inną dyscyplinę sportu. Na świat przyszedł w Stanach Zjednoczonych. Nie uległ pokusie i odrzucił hamburgery, ale wybrał inny symbol narodowy. Postanowił sprawdzić się w baseballu. Jako dwunastolatek wyjechał z ojcem do Parmy i tam ostatecznie postawił na futbol. Miejsce urodzenia wytknęli mu przed dwoma laty zakompleksieni hiszpańscy dziennikarze. Kiedy USA przegrało 1:3 z Włochami w Pucharze Konfederacji w 2009 żurnaliści skupili swoją uwagę na nastoletnim napastniku – To zdrajca, bo bliżej mu do Amerykanina. A jego zespół grał brzydko i wygrał niezasłużenie – pisał „AS”. Giuseppe strzelił wtedy dwa gole, był najlepszy na boisku.
Włosi nie pozostali głusi na krytykę swojego piłkarza. Uwierzyli, że zbrzydnie mu Hiszpania i łatwiej będzie skaperować go do któregoś z klubów Serie A. Pewnego dnia na oficjalniej stronie Milanu pojawiła się wiadomość: Giuseppe Rossi nowym graczem „Rossonerich”! Nie minęło parę minut, a wiadomość zniknęła ze strony głównej. Nie wydano żadnego oświadczenia. Piłkarz pozostał w Villarreal, ale nikt do dziś nie rozumie tego zamieszania? Haker? A może dyletanctwo któregoś z redaktorów? Franco czy inny Alessandro pewnie stracił za to robotę.
Temat przeprowadzki na Półwysep Apeniński wrócił i tego lata. Ł»ądania Villarrealu były jednak zbyt wygórowane. Juventus próbował na różne sposoby zmiękczyć Hiszpanów. „Stara Dama” rozważała płatności w ratach lub wymianę na Felipe Melo. Efekt jest taki, że Melo już jest graczem Galatasaray, a zamiast Rossiego zaprezentowano już Mirko Vucinicia. Za rok Rossi skończy 25 lat i nadejdzie pora, by spróbować czegoś nowego. Wreszcie w wielkim klubie. Powiada się, że do trzech razy sztuka. Nie trafił do Milanu i Juventusu, więc może pora na Inter?
FILIP KAPICA
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]