Nowy sezon Premier League rusza lada moment, przyjrzyjmy się więc poczynaniom na rynku transferowym zespołów, które powszechnie uważa się za faworytów w walce o mistrzowski tytuł. Postanowiłem odłożyć wszelkie plotki i spekulacje na bok – zobaczmy więc, jak wyglądałyby podboje transferowe Chelsea, United, City, Arsenalu, Tottenhamu i Liverpoolu, gdyby okienko transferowe miało się w Anglii zamknąć wczorajszej nocy.
CHELSEA LONDYN
Przyszli:
Lucas Piazón (São Paulo) – 7.500.000 € [transfer dojdzie do skutku 01.01.2012]
Thibaut Courtois (KRC Genk) – 9.000.000 €
André Villas-Boas (FC Porto) [trener]
Wyszli:
Nemanja Matic (Benfica) – 5.000.000 €
Michael Mancienne (Hamburger SV) – 2.500.000 €
Jeffrey Bruma (Hamburger SV) [wypożyczenie] – 500.000 €
Zapowiadanej rewolucji w składzie jak na razie ani widu, ani słychu. Największą, jak do tej pory, zmianą w drużynie The Blues jest zastąpienie Carlo Ancelottiego kolejnym wspaniałym dzieckiem portugalskiej myśli szkoleniowej, The Special Two, czyli Andreasem Villasem-Boasem. Kibice Chelsea, mimo zajęcia przez ten zespół w ostatnim sezonie wyższej pozycji od Arsenalu, są w podobnym nastroju jak kibice Kanonierów. W niebieskiej części stolicy oczekuje się wielkich zmian, nowych twarzy, a także powiedzenia sobie „good bye” z kilkoma, przynajmniej jeszcze w zeszłym sezonie, filarami drużyny. Na dzień dzisiejszy nie pożegnano się jednak z nikim z dotychczasowej pierwszej jedenastki, co więcej – nie kupiono raczej nikogo, kto z miejsca do tej 11 mógłby wskoczyć. Thibaut Courtois, obiecujący bramkarz pozyskany z belgijskiego Genk, to jednak melodia przyszłości, szczególnie biorąc pod uwagę to, że w bramce Chelsea od wieków stoi Petr Cech i nic nie wskazuje na to, by miało się to niedługo zmienić. Lucas Piazón natomiast to zaledwie 17-letni brazylijski ofensywny pomocnik, mogący też grać na środku ataku. Jego transfer dojdzie do skutku dopiero pierwszego stycznia przyszłego roku – zdecydowanie jest to zakup z myślą o następnych kilku latach.
MANCHESTER UNITED
Przyszli:
Phil Jones (Blackburn) – 19.300.000
Ashley Young (Aston Villa) – 18.000.000 €
David de Gea (Atlético Madryt) – 20.000.000 €
Wyszli:
Edwin van der Sar (zawiesił korki na kołku)
John O’Shea (Sunderland) – 4.500.000 €
Wes Brown (Sunderland) – 1.500.000 €
Bébé (Besiktas) [wypożyczenie] – 1.000.000 €
Paul Scholes (zawiesił korki na kołku)
Owen Hargreaves (wiadomo co i jak)
Sir Alex Ferguson, mimo szkockiego pochodzenia, sięgnął w tym okienku głęboko do kieszeni. Trzy zakupy, każdy z nich oscylujący w granicach 20mln euro – to musi robić wrażenie, choć akurat wyłożenie tak astronomicznych pieniędzy za 19-letniego obrońcę Blackburn – Phila Jonesa – wywołało sporą burzę w angielskich mediach. Dzisiaj chyba jednak już każdy z nas oswoił się z myślą, że angielscy piłkarze, szczególnie ci młodzi i obiecujący, kosztują jakieś trzy razy więcej od ich rówieśników posługujących się paszportem innego kraju. Jak wiadomo, to rynek dyktuje ceny. A że rynek w Angli wygląda jak wygląda… Jednak mimo zamieszania wokół Jonesa, najważniejszymi transferami było sprowadzenie bardzo perspektywicznego bramkarza hiszpańskiej młodzieżówki i drużyny Atletico Madryt – Davida de Gea, a także ogranego już na angielskich boiskach Ashleya Younga. Jeśli chodzi o de Geę – już dziś, mimo zaledwie dwudziestu lat na karku, mówi się, że jest to zawodnik, który może wskoczyć do bramki United na 10-15 lat i stać się legendą klubu z Old Trafford. Też wyczuwacie tu pewne podobieństwo do Wojtka Szczęsnego? Young natomiast to dobrze znany nam piłkarz, reprezentant kraju. 4 lata gry w Birmingham, ponad 150 występów i 30 bramek na koncie – przyszedł w końcu czas na zmianę. Manchester się zbroi, ich pomoc w tym momencie może być jedną z najgroźniejszych w lidze, a pamiętajmy o tym, że w ataku United grają Rooney z objawieniem ostatniego sezonu – meksykaninem Hernandezem, a w odwodzie jest jeszcze nieprzewidywalny Berbatov. Z de Geą w bramce i zawsze silną defensywą Czerwone diabły na pewno będą liczyły się w walce o mistrzowski tytuł – wypadałoby powiedzieć „jak zawsze”.
ARSENAL
Przyszli:
Gervinho (Lille) – 12.000.000 €
Carl Jenkinson (Charlton) – 1.125.000 €
Wyszli:
Jens Lehmann (zawiesił korki na kołku)
Gaël Clichy (Man City) – 7.750.000 €
DenÃlson (São Paulo) – wypożyczenie
O „skłonności” do wydawania pieniędzy przez Arsene’a Wengera krążą już legendy. Francuski dusigrosz z roku na rok nie ma ochoty się zmienić i nadal uważa, że pieniądze wydawane przez jego kolegów po fachu na poszczególnych piłkarzy to gruba przesada. I tak na przykład możemy porównać ceny trzech młodzianów kupionych niedawno przez Arsenal, Manchester United i Liverpool – Ferguson zapłacił za Phila Jonesa ponad 19mln euro, Dalglish za Hendersona 18, natomiast skąpiec z Emirates za prawego obrońcę, Carla Jenkinsona z Charltonu wysupłał z portfela niewiele ponad milion euro. Wiele mówi się o potencjalnych transferach, na dzień dzisiejszy jednak, oprócz wspomnianego Jenkinsona, Kanonierów zasilił tylko sprowadzony za 12mln euro Gervinho z francuskiego (a jakże!) Lille. I choć kibice Arsenalu mieli wątpliwości co do tego, czy będzie to dobry zakup, reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej w rozegranych dotychczas spotkaniach towarzyskich prezentuje się rewelacyjnie – doskonale rozumie się z partnerami z drużyny, jest szybki, przebojowy, nie boi się pojedynków jeden na jeden. Dość przypomnieć, że w swoim debiucie w koszulce z armatką na piersi (przeciwko FC Koeln) miał na swoim koncie dwie bramki już po 18 minutach gry. Niewątpliwie wielki talent, zdecydowanie warty wydanych na niego pieniędzy. Jeśli natomiast chodzi o zawodników odchodzących z Arsenalu, to na razie oprócz Gaela Clichy’ego i Denilsona (którzy przenieśli się odpowiednio do The Citizens i, na zasadzie wypożyczenia, do Sao Paolo) niewielu zawodników obiera podobny kierunek, choć niedługo ma się to ponoć zmienić. Arsenal, tak jak Chelsea, zdecydowanie potrzebuje przewietrzenia swojego składu, by liczyć się w walce o tytuł.
MANCHESTER CITY
Przyszli:
Gaël Clichy (Arsenal) – 7.750.000 €
Stefan Savic (Partizan) – 12.000.000 €
Sergio Agüero (Atlético Madryt) – 45.000.000 €
Wyszli:
Jô (Internacional) – kwota nieujawniona
Shay Given (Aston Villa) – 3.750.000 €
Jérôme Boateng (Bayern Monachiu) – 13.500.000 €
Patrick Vieira (zawiesił korki na kołku)
Królowie polowania, czy frajerzy kupujący hurtowo zawodników? W tym sezonie Szejkowie jakby spuścili z tonu – przynajmniej jeśli chodzi o ilość nowych nabytków. Gael Clichy odkupiony od Arsenalu za niecałe 8mln euro to wręcz promocja, natomiast 20-letni reprezentant Czarnogóry, Stefan Savic, to chyba jednak w tym momencie opcja bardziej na ławkę, niż do pierwszego składu. Chociaż kto wie, szczerze mówiąc nie miałem osobiście okazji obejrzeć młodziutkiego obrońcy w akcji. I gdy wydawało się, że kolejne głosy o zainteresowaniu coraz to nowszymi zawodnikami były tylko nic nie znaczącymi plotkami, City nagle odpaliło bombę. Nie mam wątpliwości, że kupno Kuna Aguero z Atletico za 45 baniek pozostanie największym transferem tego lata. I choć pieniądze to niemałe, Aguero może okazać się strzałem w dziesiątkę, a atak The Citizens jest w tym momencie niekwestionowanie najsilniejszy w Premier League – przynajmniej na papierze. Aguero, Tevez, Dżeko, Balotelli… jest w czym przebierać. City w tym sezonie doczekało się w końcu wymarzonej Ligi Mistrzów, a władze klubu jasno dają do zrozumienia, że kolejnym celem jest walka o mistrzostwo kraju. Walka, która w tym sezonie może być zacięta jak nigdy.
TOTTENHAM
Przyszli:
Brad Friedel (Aston Villa) – wolny transfer
Wyszli:
Jamie O’Hara (Wolverhampton) – 4.000.000 €
Jonathan Woodgate (Stoke City) – wolny transfer
Harry Redknapp jest aktualnie najwyraźniej tak zajęty mówieniem „nie” na każde zapytanie dotyczące Luki Modrica, że nie starcza mu już czasu na inne sprawy. Działalność Kogutów na rynku transferowym można podsumować krótkim, aczkolwiek znakomicie oddającym sytuację stwierdzeniem „nic się nie dzieje”. No, może „nic” to lekka przesada, ale łapiecie o co chodzi. Weteran Brad Friedel pozyskany z wolnego transferu – to jedyny „zakup” Tottenhamu tego lata. Czy możemy spodziewać się czegoś więcej? Wydaje się, że ewentualne zakupy uzależnione są od losu wspomnianego już wcześniej Modrica. Fani Tottenhamu mają przynajmniej jeden powód do uśmiechu na twarzy – nic nie zapowiada tego, żeby w drużynie z White Hart Lane miało dojść do wyprzedaży, co wielu po sezonie wieszczyło. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i jeśli postawa Tottenhamu w niedługo rozpoczynającym się sezonie nie zagwarantuje Kogutom miejsca w Champions League (a co za tym idzie – dopływu gotówki), przyszłego lata humory ich kibiców mogą być znacznie gorsze od tegorocznych. A nie należy zapominać o tym, że po Euro 2012 Harry Redknapp najprawdopodobniej pożegna się ze swoim dotychczasowym miejscem pracy, biorąc pod swoją opiekę reprezentację Synów Albionu.
LIVERPOOL
Przyszli:
Emiliano Insúa (Galatasaray) – wypożyczenie
Jordan Henderson (Sunderland) – 18.000.000 €
Charlie Adam (Blackpool) – 8.400.000 €
Doni (AS Roma) – wolny transfer
Stewart Downing (Aston Villa) – 22.800.000 €
Wyszli:
Paul Konchesky (Leicester) – 1.700.000 €
Mimo prawie 50mln euro wydanych tego lata na transfery przez Dalglisha i spółkę, Liverpool w meczach przedsezonowych nie zachwyca. Pozwólcie tylko, że przytoczę wyniki trzech ostatnich spotkań The Reds:
Hull City 3 – 0 Liverpool
Galatasaray 3 – 0 Liverpool
VÃ¥lerenga 3 – 3 Liverpool
Nie wiem, czy wynika to ze wzmożonego treningu siłowego, czy z braku motywacji do walki ze słabszymi przeciwnikami, prawda jest jednak taka, że fani Liverpoolu mają lekkie obawy przed rozpoczęciem nowej kampanii ligowej – szczególnie, że mają na pewno w pamięci otwarcie sezonu 2010/11 w wykonaniu ich pupili. Ale nie o tym miała być mowa, zajmijmy się więc transferami drużyny z Anfield Road. Niekwestionowanie najciekawszym wydarzeniem jest pozyskanie 27-letniego lewoskrzydłowego – Stewarta Downinga. Wychowanek Middlesbrough, który ostatnie dwa sezony spędził w Birmingham, reprezentując barwy tamtejszej Aston Villi, kosztował Liverpool niemal 23mln euro. Dużo? Pamiętajcie, że jest Anglikiem. Nową gwiazdą Liverpoolu ma nadzieję zostać 26-letni Szkot Charlie Adam. Ten środkowy pomocnik to niewątpliwie rewelacja poprzedniego sezonu Ligi Angielskiej – przebojowy, nienagannie wyszkolony technicznie pomocnik posiadający znakomite uderzenie z dystansu przez cały sezon ciągnął do przodu grę beniaminka ligi – Blackpool, czyli popularne „Mandarynki”. Ostatecznie jednak ekipa prowadzona przez Iana Hollowaya nie zdołała utrzymać się w Premier League, a na domiar złego została zmuszona pożegnać się ze swoją największą gwiazdą. Czy talent Adama będzie błyszczał z taką samą mocą w klubie z Anfield?
Marcin Kwiatkowski
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]