Jeszcze trzy lata temu mieszkał z mamą, teraz możni europejskiej piłki wykładają za niego miliony euro liczone w dziesiątkach. Nie robi to na nim wielkiego wrażenia, wysłał tylko maila do swojego trenera z Argentyny, spytać o zdanie. Sam mówi, że lubi AC Milan, ale podobno to Chelsea jest nim najbardziej zainteresowana. Javier Pastore spokój zachowuje też na boisku i potrafi podjąć świetną decyzję w ułamku sekundy. On to ma. Wyczucie momentu i dogranie w tempo. Nie boli go gra kombinacyjna, jest szybki, świetnie drybluje, a do tego potrafić przyłożyć w widły, że aż miło. No look pass? Chleb powszedni. Bramka kolejki? Nie ma sprawy. Asysta roku? Ł»aden problem. Założyć rywalowi siatkę piętą? Normalka. Wygrać mecz w pojedynkę? Da się zrobić…
Zresztą, dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Tak przynajmniej pisały argentyńskie gazety po derbach Buenos Aires, kiedy jego Huracan pokonał 4:0 River Plate, a on strzelił dwie bramki i był najlepszy na boisku. Po tym meczu Javier poszedł w miasto, a tam… dopadli go kibice i rozebrali do bielizny, choć nie był już w klubowym stroju. Ten cywilny też okazał się cenny, fani go pokochali, wydawało im się, że już lepiej zagrać nie można. A on już przy następnej okazji udowodnił im, jak bardzo się mylili. Niekonwencjonalność, magia i przebłyski stały się regularnością.
Do Huracanu trafił z rodzinnej Cordoby. Tam nabawił się ksywki „el Flaco”, co znaczy po prostu chudy. Wysłannik klubu z Buenos zaprosił go zatem na obiad z całą rodziną i przy posiłku namawiał wszystkich na transfer. Młody gracz sam się wahał, bo za młodu bardziej pasjonowała go koszykówka. Nie chciał też rozstawać się z rodziną, kochał matkę ponad wszystko, biegł do niej na trybuny po strzelonych golach. Skakał przez płot i cieszył się z nią po zwycięstwach. Ostatecznie wyjechał do stolicy, ale początki miał trudne. Pozostawał w cieniu nowych kolegów z zespołu, aż… nie zjawił się jego anioł. A konkretnie Angel Cappa – doświadczony trener, który pracował kiedyś w Realu czy Barcelonie nie miał wątpliwości, co do talentu chłopaka spod gór.
– Jak go tylko zobaczyłem, od razu wiedziałem, że będzie wielkim piłkarzem. Ta elegancja, styl, kreatywność – zachwalał. I faktycznie, to przy nim talent Pastore rozbłysł tak, że ludzie płakali, gdy odchodził grać do Europy. Na murach pojawiały się desperackie napisy kibiców, proszących żeby został. – To prawdziwy anioł. Zawdzięczam mu więcej niż komukolwiek. On nie tylko pozwolił mi zadebiutować w pierwszej lidze, ale pozwolił mi uwierzyć w siebie. Pokazał mi moje umiejętności i nauczył z nich korzystać. Powiedział mi, żebym po prostu cieszył się grą, wtedy będzie najlepiej. Posłuchałem się i dobrze na tym wyszedłem. Nigdy o nim nie zapomnę – mówił odchodząc do Palermo.
Dotrzymał słowa. Na Sycylii czuł się jak w domu, kibice szybko go pokochali. Zaaklimatyzował się i znowu zaczął czarować. Przypominał Romana Riquelme z najlepszych czasów – strzelał, podawał, rozgrywał i kreował. Dzielił i rządził. Cały czas utrzymując przy tym kontakt ze swoim aniołem – Cappą. – Często ze sobą rozmawiamy, wytyka mi błędy, chwali po dobrych meczach. Wciąż stosuję się do jego wskazówek, bo dzięki nim jestem tam gdzie jestem – opowiada „argentyński Kaka”, bo tak nazwały go media. On natomiast uważa, że to przydomek nadany na wyrost, ale chyba tak naprawdę nie chce być porównywanym do nikogo, bo już sam wie, że Brazylijczyk niedługo będzie mógł czyścic mu buty.
W międzyczasie przekonał się do niego też sam Diego Maradona. Początkowo podchodził do Chudego bez entuzjazmu, ale później sam nie mógł się go nachwalić i w konsekwencji zabrał na Mundial do RPA. Dał mu nawet wystąpić, a potem jeszcze bardziej komplementował. – Grał tak, jakby na Mistrzostwa Świata jeździł od dziecka. W ogóle się nie stresował, był całkowicie wyluzowany. Świetnie znosił presję.
– Pora na krok wprzód – stwierdził więc niedawno sam zawodnik i jednoznacznie oznajmił, że odchodzi z Palermo, ale ma nadzieję, że nadal pozostanie przyjacielem kibiców. Nie szczędził też ciepłych słów pod adresem prezesa sycylijskiego klubu. – Był dla mnie jak ojciec. Przyjął mnie naprawdę cudownie i będę miło wspominał ten okres, w którym moje życie odmieniło się na lepsze – stwierdził we włoskiej prasie i szybko doczekał się odpowiedzi prezesa. – Poddaję się. Javier rozmawia więcej z mediami i menedżerem niż ze mną. Pogodziłem się już z jego odejściem i nie mam żalu. Rozumiem to, ale nie zamierzam go tanio oddać, bo wyłożyłem na niego kiedyś 19 milionów euro – zapowiedział Maurizio Zamparini. Ciekawe, bo media w Ameryce Południowej podawały, że było to osiem milionów, a większość europejskich, że siedem. Tak czy inaczej stratny nie będzie, a wspomniany menedżer, Marcelo Simonian już zaciera ręce z myślą o kolejnej prowizji.
Od razu – jak to zwykle w takiej sytuacji bywa – pojawiło się rzekome zainteresowanie wszystkich największych klubów. No i wymienia się wszędzie tradycyjną listę: Barca, Real, Manchester, Chelsea i tak dalej. – Barcelona? Grać z Messim to sama rozkosz. On ułatwia wszystko, jest wspaniały – zachwala swojego dobrego kumpla, ale Katalończycy nie są nim zbytnio zainteresowani. – Bardzo lubię też AC Milan, ale nie wykluczam jakiejś innej drogi. Wysłałem maila do trenera Angela i czekam na jego opinię. Zobaczymy, co on o tym wszystkim myśli – wyjawił ostatnio w jednym z wywiadów.
Do walki wkroczył więc były szkoleniowiec Milanu – Leonardo. Teraz w roli dyrektora sportowego PSG ma do wydania sporo kasy i podobno chce szarpnąć się także na Pastore, którego grę doskonale zna z Serie A. Menedżer z kolei najchętniej opchnąłby go do Interu, bo tam ma dobre układy. Wszyscy mają jednak do pokonania trudnego rywala – Chelsea. Oni też są gotowi wyłożyć 40 milionów euro (a jak będzie trzeba to i więcej), a podobno z takim wydatkiem należy się liczyć, chcąc mieć Javiera w drużynie. A chce go sam André Villas-Boas. I to chce w roli nadającego tej drużynie ton. Nie od dziś przecież wiadomo, że Frank Lampard jest już piłkarzem wypalonym. Za to argentyński Pasterz dopiero odpali i to tak, że wszyscy o nim usłyszycie.
TOMASZ KWAŚNIAK
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]