Mateusz Klich jak jego muzyka w telefonie: – I’m so excited!

redakcja

Autor:redakcja

16 czerwca 2011, 22:28 • 4 min czytania

– Tu jest naprawdę kolorowo. Dostałem telefon, że mam do obejrzenia samochód i dom. Jeśli chodzi o finanse, jest mega przepaść. Gdybym dwa lata temu miał okazję wyjechać, na pewno bym skorzystał – nie krył radości Mateusz Klich w rozmowie z Weszło. Jak wiadomo, 21-letni zawodnik przeszedł z Cracovii do Wolfsburga za 1,5 miliona euro.

Mateusz Klich jak jego muzyka w telefonie: – I’m so excited!
Reklama

Tę piosenkę, którą masz w „graniu na czekanie”, ustawiłeś po podpisaniu kontraktu z Wolfsburgiem?
Nie, nie, już dawno (śmiech).

Ale chyba możesz potwierdzić, że czujesz się tak, jak śpiewają. „I’m so excited and I just can’t hide it…”
No jasne. Wszystko się ułożyło i strasznie się cieszę, że mam szansę wyjechać!

Reklama

Przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu musiałeś sobie podkręcić staty w Pro Evolution Soccer, bo tak nisko cię ocenili. Teraz ta liczba powinna być chyba przyzwoita.
Fajnie by było. Zresztą, Wolfsburg to trochę inna liga… Od tamtej pory musieli mnie chyba trochę podciągnąć.

Ta rozmowa nie może się odbyć bez poruszenia tematu Felixa Magatha, więc… miejmy to za sobą.
No, trochę mnie męczą te pytania. Fajnie posłuchać opinii ludzi, którzy go znają, ale z drugiej strony, jeżeli sam się nie przekonam, to nic nie będę wiedział. Poza tym tam gdzie idzie trener Magath, są wyniki. Przed przyjściem trenera Lenczyka do Cracovii też wysłuchiwałem, że sobie nie poradzę, że nie ten typ zawodnika, a jakoś sobie poradziłem i grałem.

Coś z tobą musi być nie tak, skoro cały czas słyszysz, że nie dasz sobie rady… Tak było przed Płatkiem, przed Lenczykiem, tak jest i teraz.
Nie wiem, dlaczego… Ale na razie się udaje. Pojawia się sporo opinii, że popełniam błąd, ale ja powtarzam – kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Jakbym teraz nie zaryzykował, to całe życie plułbym sobie w brodę. A uważam siebie za kogoś odważnego i mogę sprostać temu wyzwaniu.

A co będzie dla ciebie wygraną? Miejsce w składzie?
Wiesz co, liczę się z tym, że mogę siedzieć na ławce, ale to normalne. Chyba żaden zawodnik, który przychodzi do Bundesligi, nie ma zagwarantowanej pierwszej jedenastki. Każdy by się cieszył, gdybym od razu zaczął grać, ale muszę się zaadaptować, nauczyć języka… Trochę czasu na pewno mi dadzą, ale ja w takich kategoriach, że mam czas, nie myślę. Będę walczył od początku.

Podobno już się wziąłeś za naukę języka.
Uczyłem się już w gimnazjum i liceum, ale wiadomo, jak to wtedy wyglądało. Poza tym często nie chodziłem na lekcje, bo miałem treningi. Teraz będę miał indywidualny kurs niemieckiego. Moja ciotka jest germanistką, więc mam się do kogo zwracać o pomoc. Ale najwięcej da mi chyba przebywanie z Niemcami.

A teraz jak byłeś w Wolfsburgu, to coś rozumiałeś czy raczej czarna magia?
Z podstawami nie mam problemu. Poza tym mówię w miarę po angielsku, więc dam sobie radę.

Wspomniałeś, że na temat Bundesligi rozmawiałeś z kolegami na kadrze. Która rada była najciekawsza?
Nie trzeba było mnie przekonywać do wyjazdu. Od początku byłem na to przygotowany.

A propos reprezentacji, będzie ci do niej teraz bliżej czy dalej?
Nikt by mi nie zagwarantował, że gdybym został w Cracovii, to bym dostawał powołania. To takie dziwne gadanie… Trener Smuda powiedział, że zrobiłem dobry krok. Jeśli przebiję się w Bundeslidze, do kadry powinno być blisko.

Uważasz, że gdybyś został w Ekstraklasie, to byś się zakisił?
Nie, nie uważam tak. Co ja osiągnąłem w polskiej lidze? Trochę ponad 50 meczów. Nie jestem jakimś zajebistym piłkarzem, który wyjeżdża od razu robić karierę na Zachodzie.

Zapytałem, bo Dariusz Pasieka stwierdził, że w Polsce nie zrobiłbyś kroku do przodu, bo nawet gdybyś przeszedł do mocniejszego klubu, to i tak nie nauczyłbyś się grać z przeciwnikiem “na szyi”.
Trener Pasieka zna się na piłce i wie, jak się gra w Niemczech. Ciężko mi to porównać…

Jak reagujesz na docinki w stylu – “trzymaj się Mati, pozdrów ławkę”?
To takie typowo polskie… Trochę rozumiem kibiców, bo byłem częścią tej drużyny i strzeliłem parę bramek, ale po porażkach też ze mną jechali. Nie można brać wszystkiego do siebie.

W rozmowie z â€œGazetą Wyborczą” powiedziałeś, że oniemiałeś, jak zobaczyłeś infrastrukturę w Wolfsburgu.
Nie no, nie powiedziałem, że oniemiałem, bo to brzmi tak, jakbym się co najmniej posikał. Ale byłem bardzo zaskoczony. Tzn. bardzo… Wiedziałem, że Niemcy to czołówka, jeśli chodzi o warunki treningu i gdybym miał szansę wyjechać dwa lata temu, to też bym skorzystał.

Ile macie boisk treningowych?
A wiesz, nie liczyłem…

Brakło palców?
Fakt, jest tego sporo. W mieście, przy stadionie…

A warunki życia? Marcelo po podpisaniu kontraktu z PSV dostał do wyboru dom poza miastem lub apartament w centrum plus dowolny samochód z katalogu Mercedesa.
I wygląda to tak kolorowo, jak powiedziałeś. No, jest tu troszkę inaczej niż w Polsce. Niektórzy mi zarzucają, że poszedłem za kasą, ale prawda jest taka, że jeśli chodzi o finanse, to jest mega przepaść. Dostałem telefon z Wolfsburga, że mam do obejrzenia dom i mieszkanie. A wcześniej powiedziałem, jakie mam mniej więcej wymagania. Samochód, wiadomo, Volkswagen. Zresztą, mogę mieszkać w kamienicy. Ważne, że będę trenował z najlepszymi i grał na świetnych boiskach.

Niemieccy operatorzy kamer powinni się już bać?
Poczekajmy, aż dostanę czerwoną kartkę (śmiech). Mam nadzieję, że się już tak nie zagotuję, jak z Widzewem.

Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAفA

Najnowsze

Niemcy

Polanski chwalony w Niemczech. „Uosabia tęsknotę kibiców”

Wojciech Górski
1
Polanski chwalony w Niemczech. „Uosabia tęsknotę kibiców”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama