Wojciechowski kontra Sobiech: coraz ciekawiej

redakcja

Autor:redakcja

10 czerwca 2011, 10:50 • 3 min czytania

Temat jest naprawdę ciekawy, więc będzie na Weszło powracał – chodzi w końcu o 20-latka, który w polskiej lidze strzelił już 21 goli i który powinien być brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na Euro 2012. Ten właśnie 20-latek, Artur Sobiech, został odsunięty od pierwszego zespołu Polonii, a prezes Józef Wojciechowski zapowiedział, że w najbliższym sezonie nie pozwoli mu powąchać murawy.
Jest więc coraz bardziej prawdopodobne, że jeden z trzech-czterech najzdolniejszych polskich napastników cały rok spędzi na bieganiu po schodach. Wojciechowskiego pod względem finansowym na taką fanaberię stać, ale czy stać nasz futbol? Z tym już gorzej. Wystarczy rzucić okiem na klasyfikację strzelców za poprzedni sezon i poszukać w niej Polaków poniżej 30. roku życia…

Wojciechowski kontra Sobiech: coraz ciekawiej
Reklama

Sprawę już opisywaliśmy – Sobiech nie chce zgodzić się na nowy system premiowania, który wymyślił właściciel Polonii. – Płacąc zawodnikowi 100 tysięcy złotych miesięcznie oczekuję od niego lojalności, zaangażowania, współpracy, a nie myślenia tylko o swoim interesie. Sobiech jest nielojalny wobec mnie, wobec klubu. To młody, zepsuty chłopak. W Chorzowie nas uprzedzano, że będziemy mieli z nim kłopoty i to się potwierdza. Ja go już w zespole nie widzę – skomentował na łamach „Przeglądu Sportowego” Wojciechowski.

„Płacąc zawodnikowi 100 tysięcy złotych miesięcznie”… Problem w tym, że prezes Polonii płacił 100 tysięcy do tej pory, a teraz zaproponował: – Zapłacę ci 80!

Reklama

Wiele osób uważa: 80 tysięcy to i tak dużo za dużo. Może mają rację, może za dużo, może dużo za dużo. Faktem jest jednak, że Artur Sobiech latem zeszłego roku był zawodnikiem rozchwytywanym i 80 tysięcy miesięcznie dać mu mogło kilka klubów, między innymi Lech i Legia. On jednak przeszedł do Polonii dlatego, że była najkonkretniejsza, najbardziej zdecydowana i oczywiście dlatego, że płaciła najwięcej. Teraz ma prawo sobie pomyśleć: – 80? Za 80 to wolałbym grać gdzie indziej… Bo niestety Polonia to taki klub, który ze względu na swoją specyfikę musi przepłacać. Wojciechowski o tym wiedział, sam podjął tę grę, sam zaczął przepłacać…

Mija rok i ktoś chce ustalone wcześniej warunki renegocjować. Wojciechowski daje wprawdzie nadzieję na odzyskanie zabranych pieniędzy, nawet z nawiązką, ale jest to tylko nadzieja. Sobiech po sezonie spędzonym przy Konwiktorskiej może mieć zupełnie inne spojrzenie na to, czy da się w tym klubie – z tymi piłkarzami, z tym prezesem – sięgnąć po mistrzostwo, czy nie. Gdybyście pracowali w KFC i zarabiali 3 tysiące złotych miesięcznie, a przyszedłby kierownik i powiedział: – Od teraz 2,5 tysiąca, ale dostaniecie 3,5 tysiąca, jeśli sprzedamy więcej kanapek niż McDonalds. A jak komuś się nie podoba, to będzie czyścić kible… To co, byliście zadowoleni?

Nie o sumy tu chodzi, ale o zasady.

Sobiech ma bardzo twardy charakter, nigdy nie dawał sobą pomiatać. Nie jest to chłopak zarozumiały, wyniosły, tylko po prostu bardzo pewny siebie i świadomy swojej wartości. Mówiąc krótko – nie jest pizdą, co się w futbolu chwali. Z tego powodu nikogo nie zdziwiło, że to właśnie on powiedział: – A ja się na renegocjację nie zgadzam!

Nie zgadza się, bo ktoś mu chce capnąć 200 tysięcy złotych, które dzięki twardym negocjacjom wywalczył sobie rok temu. Nie zgadza się, bo nie lubi, gdy dyskutuje się z nim w formie szantażu.

Trener Jacek Zieliński stwierdził: – Nie może być tak, że wszyscy zgadzają się na nowe warunki, a jeden zawodnik nie… Nie może być tak? Oczywiście, że może. Wielu zawodników nie miało ochoty przyjąć tych warunków, ale jednocześnie bali się iść na otwartą wojnę. Sobiech jedyny miał jaja, by powiedzieć: – Co innego mam zapisane w kontrakcie.

A jak Polonia chce walczyć o wysokie cele, to problemem są ci piłkarze, którzy ze strachu podpiszą cokolwiek, a nie Sobiech, który całym sobą pokazuje: – Jestem dobry i oczekuję szacunku.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama