Legia Warszawa, zgodnie z naszymi przewidywaniami, zaczęła robić wodę z mózgu swoim kibicom. – Nie możemy uznać, że ten sezon został stracony. Proszę pamiętać, że Legia zdobyła 14. Puchar Polski w swej historii. Ponadto w 30 meczach zdobyliśmy 49 punktów, czyli liczba „oczek” jest dość zbliżona do osiągnięcia z sezonu 2000/2001 – powiedział Leszek Miklas.
Jako że nie dało się znaleźć sezonu, w którym Legia – przy trzech punktach za zwycięstwo – zdobyłaby mniej punktów niż teraz, bo takiego sezonu po prostu nie było, należało wyszukać sezon z liczbą „zbliżoną”. I faktycznie, w sezonie 2000/2001 warszawski zespół zebrał tylko 50 punktów, czyli o jeden więcej niż teraz.
Jest jednak małe „ale”…
Wtedy właśnie prezesem Legii był Leszek Miklas i widząc te 50 punktów nie skakał z radości. Mało tego – działał! Najpierw zwolnił Smudę, potem zwolnił Gawarę, w końcu zatrudnił Okukę.
Teraz mówi: – Spokojnie, nie zmieniamy trenera, bo już dziesięć lat temu byliśmy równie słabi! Nie ma tragedii! Szkoleniowiec cieszy się naszym zaufaniem!
Ale nie dodaje, że dziesięć lat temu właśnie w takim momencie zwalniał i to bez skrupułów.
To krótka pamięć czy wyrachowanie?