Włodzimierz Gąsior, w czasie meczów ubiorem przypominający działkowca, a może nawet członka Polskiego Związku Działkowców, to nasz nowy trenerski idol. Jesteśmy wniebowzięci, że zwolniono Marcina Sasala i zatrudniono właśnie Włodka, bo takich osobowości w naszym futbolu ewidentnie brakuje.
Oto Gąsior napisał do prezesa Korony Kielce pismo, w którym poinformował, że kierownik drużyny przed meczem z Jagiellonią Białystok zamówił za dużo kotletów (no dobra – porcji piersi z kurczaka). Zamówił za dużo i się zmarnowały! Prawdziwe problemy trenera w klubie ekstraklasy: zapłacono za kotlety i potem nie miał kto ich zjeść (swoją drogą, Janczyk nie dałby rady?).
No i kierownik drużyny się przejął. Przejął się na tyle, że przed meczem z Górnikiem Zabrze, podczas przedmeczowego obiadu, kotletów zabrakło. Piłkarze się pytają: – Można domówić? No i okazało się, że nie można, bo przygotowano określoną liczbę sztuk, więcej nie ma.
Wprawdzie kilku wyszło ze stołówki na głodniaka, bo dla nich nie starczyło, ale Włodziu był zapewne zadowolony. Szkoda, że Polonia spadła – idealnie by się nadał, żeby w bytomskim klubie wydzielać racje żywieniowe.