Dla jednych to koniec pięknej historii, dla innych koniec jakiegoś koszmarku z południa. Jan Woś, Paweł Sibik, Grzegorz Tomala, Piotr Jegor… Wytężamy pamięć… Marcin Malinowski, Piotr Sowisz, Łukasz Sosin, Piotr Rocki, Mirosław Staniek… No i jeszcze kilku. Odra Wodzisław – jako klub z ambicjami do występów w rozgrywkach ogólnopolskich, a nie wojewódzkich – przestaje istnieć. Pewnie skończy mniej więcej jak Raków Częstochowa. Przy okazji – wiecie kogo pamiętamy z Rakowa? Jana Spychalskiego! Kto to przebije? Spychalski miał dobre uderzenie z dystansu i znakomity dorzut.
No dobra, miało być o Odrze.
Nie był to nigdy nasz ukochany klub, czego nie kryliśmy, ale jednak zawsze smutno, kiedy klub musi wycofać się z rozgrywek z przyczyn finansowych. Romans z Czechami od początku nie wróżył dobrze, jak się okazało – był to związek toksyczny. Odra, która w ekstraklasie występowała nieprzerwanie przez 14 sezonów, najpierw spadła do pierwszej ligi, a teraz wyzionęła ducha…
14 sezonów. Dużo, co? Do tego nawet mecze w europejskich pucharach. Nikt się tego w Wodzisławiu nie spodziewał, ale człowiek tak już ma, że najpierw się nie spodziewa, a potem mu powszednieje. No i ten futbol w Wodzisławiu chyba wszystkim całkiem spowszedniał. Pora na nową mieścinę w ekstraklasie, bo że taka się prędzej czy później trafi – to pewne.
Te 14 sezonów w ekstraklasie pozwoliło Odrze awansować na 19. miejsce w tabeli wszech czasów. Tak patrzymy na pierwszą trzydziestkę i… trochę przypomina to piłkarski cmentarz.
Stomil – padł.
Pogoń Lwów – nie ma.
Wisła Płock – umiera.
Garbarnia Kraków – zniknęła.
Warta Poznań – próbuje się podnieść.
Dyskobolia – już po niej.
Amica – rozwiązana.
Odra Opole – leży.
Gwardia Warszawa – nieboszczyk.
Szombierki Bytom – wiadomo.
Stal Mielec – nie żyje.
Zagłębie Sosnowiec – dogorywa.
I do tego Odra, do kompletu.
Weszło dziękuje Odrze za to, że była. Przypominamy, że to Odra wypuściła w świat Mariusza Pawełka, dzięki któremu napisaliśmy o 100 artykułów więcej.
* * *
Pamiętacie historię o Tomali? Odra Wodzisław jedzie na wyjazd, trener mówi: – W Częstochowie pójdziemy na Jasną Górę… A Tomala na to: – Ja w dniu meczu po żadnych górach chodzić nie będę!!!
A karierę Grzesiu skończył nietypowo. Nowi piłkarze zorganizowali wkupne, nasz bohater – słynący z mocnej głowy – postanowił sprawdzić, czy się nadają do zespołu.
Usiadł z pierwszym – przepił go.
Usiadł z drugim – przepił go.
Usiadł z trzecim – został przepity. Spadł z krzesła i zerwał więzadła.
Fajne klimaty tam były.