Euforia we Wrocławiu, żałoba w Gdyni, Bytomiu, Warszawie

redakcja

Autor:redakcja

29 maja 2011, 22:18 • 9 min czytania

Radosny dzień we Wrocławiu, gdzie Śląsk zdobył wicemistrzostwo kraju, płacz w Gdyni, Bytomiu i Warszawie. Gdynia i Bytom zostają bez ekstraklasy, a Warszawa zostaje ze Skorżą. Nie wiadomo, co gorsze, tyfus czy dżuma, więc poprzestańmy na stwierdzeniu, że każdy ma takie problemy, na jakie zasłużył. Arkowcom, biorąc pod uwagę pozostałe wyniki w lidze, wystarczyło utrzymać wynik 0:0, jaki mieli w przerwie, ale łatwiej napisać, niż zrobić. Zamiast 0:0, zrobiło się 0:5 i Filip Burkhardt zasugerował niektórym (w tym chyba sobie) zmianę zawodu. Pomysł chwalebny, oby nie skończyło się na deklaracjach.
Śląsk jest największym wygranym tego sezonu, a feta we Wrocławiu po wyniku 5:0 wyglądała jakoś bardziej naturalnie niż ta w Krakowie, po nędznym, przegranym meczu. Trzy gole Arce – trzy fantastyczne gole – strzelił Cristian Omar Diaz, dla którego ten sezon pełny był frustracji, ale ostatecznie zakończył się bardzo dobrym bilansem: 1013 minut, 8 bramek, średnio trafienie co 126 minut. A to, o ile się nie mylimy, jest najlepszym wynikiem w całej lidze, przynajmniej spośród napastników, którzy troszkę pograli. Diaz, dodajmy, ma w sobie błysk, jakiego trudno szukać u większości graczy w naszej lidze, więc już ostrzymy sobie zęby na przyszły sezon – jeśli mu znowu żadna kość nie pęknie, to facet ma szansę trochę tych wszystkich bramkarzy pokaleczyć. Jak gra głową – tego jeszcze do końca nie wiemy, nawet mimo kapitalnego trafienia dzisiaj, ale jeśli chodzi o sieknięcie nogą, to mało kto może się z nim równać. Umie uderzyć i mocno, i technicznie, i sytuacyjnie, jak trzeba, to pośle loba.

Euforia we Wrocławiu, żałoba w Gdyni, Bytomiu, Warszawie
Reklama

Bramkę na 5:0, będącą całkowitym upokorzeniem przeciwnika, zdobył Marian Kelemen, co oznacza, że golkiper Śląska w tym sezonie zdobyłâ€¦ o jednego gola więcej niż niedawny król strzelców, Takesure Chinyama, postrach Bundesligi Artur Wichniarek oraz tyle samo goli, co żywa legenda, Maciej Ł»urawski. Przypomniała się końcówka sezonu 2003/2004, kiedy z ligi leciał Widzew فódź i na kolejkę przed końcem zebrał baty od Legii (0:6), a jednego z goli zdobył bramkarz Artur Boruc. Tym razem w taki sposób z ligą pożegnała się Arka, która – co już podkreślaliśmy – o spadek prosiła się od lat. No i się doprosiła. W Sopocie jest zapotrzebowanie na kelnerów, więc niewykluczone, że niektórzy z tych zawodników jeszcze w Trójmieście zostaną, ale zmiana zawodu – o której wspomniał Burkhardt – wydaje się jednak nieodzowna. Od lat Arka ma w składzie samych bumelantów i tak też było tym razem. W Canal+ właśnie usłyszeliśmy od Kazimierza Węgrzyna, że zabrakło Bartosza فawy (zgadujemy, że Węgrzyn musiał gdzieś grać z Ławą i to jego kumpel), ale przypominamy, że jak Bartosz فawa był – w poprzednim sezonie – to Arka zdobyła 28 punktów, czyli dokładnie tyle samo, co teraz. Proponujemy więc nie gloryfikować byle kogo, bo za chwilę dojdziemy do wniosku, że brakowało Marcina Chmiesta i Bartosza Karwana.

Naszym zdaniem cała ta droga Arki w dół zaczęła się znacznie wcześniej, a mianowicie w momencie, gdy zatrudniono Wojciecha Stawowego, dając mu najwyższy trenerski kontrakt w Polsce. I ten Stawowy naściągał piłkarzy zmanierowanych, podstarzałych, przepłaconych, całkowicie rozchybotał budżet klubu i rozpuścił zespół. Efekt był taki, że w Gdyni zrazili się do Polaków – a mieli ku temu powody – i postawili na obcokrajowców. A że Krauze nie dawał się już tak bezczelnie doić, to w dodatku byli to obcokrajowcy z lumpeksu. Tak źle, i tak niedobrze. W każdym razie, możecie się z nami zgadzać lub nie, ale my widzimy w tym wszystkim konsekwencje błędów popełnionych lata temu, a nie tylko w poprzednim miesiącu czy w poprzednim roku.

Reklama

O Polonii Bytom, która przegrała na Legii łatwo i w zasadzie bez walki oddała ekstraklasę, wspominać nie ma sensu. To sympatyczny klub, ale w lidze dziś nie o to chodzi, by być sympatycznym. Jak ktoś dostaje miliony z telewizji i non stop brakuje mu kasy, to znaczy, że nie umie odpowiednio gospodarować (albo kręci). Zresztą, Polonia chyba była z losem całkowicie pogodzona i nawet niespecjalnie walczyła o licencje na przyszły sezon. Warto jednak napisać o Legii, która tę Polonię zlała. Otóż w Legii realizują scenariusz, przed którym przestrzegaliśmy kilka tygodni temu – przy فazienkowskiej zaczęli wmawiać, że z zespołem jest wszystko w porządku i nowy sezon zapowiada się obiecująco. Na początek Leszek Miklas zapowiedział, że Maciej Skorża zostaje na następny sezon, czym zrobił prezent na zbliżający się dzień dziecka wszystkim młodym fanom Wisły, Lecha, Polonii czy Śląska. Legia skompromitowała się raz jeszcze, tym razem w sensie organizacyjnym, a nie sportowym, bo całkowitą kompromitacją jest prowadzenie rozmów z potencjalnym szkoleniowcem i w momencie, gdy te rozmowy nie przynoszą skutku, ogłoszenie: „Zmieniliśmy zdanie, ten nasz aktualny trener wcale nie jest taki zły, a w zasadzie, to nawet dobry”. Widać Miklas, jako dyrektor sportowy, jest tak samo skuteczny jak Kneżević jako obrońca. Jeden nie potrafi znaleźć trenera, a drugi drogi na boisko.

Teraz, na sam koniec ligi, niektórzy chcą nam wmówić, że Skorża jest w porządku, Cabral daje radę, a Manu to w ogóle przyszła gwiazda ekstraklasy. Jedenaście meczów przegrało się przypadkiem i pechowo, a 49 punktów to dorobek całkiem przyzwoity. Oczywiście to gówno prawda, po 49 punktów to absolutna hańba i jak komuś się chce, to niech sprawdzi, kiedy ostatnio Legia punktowała na tak niskim poziomie. Ale od razu zaznaczamy, że będzie musiał się cofnąć w czasie bardzo, bardzo daleko, jeszcze do sezonów, gdy za zwycięstwo przyznawano dwa punkty.

Oczywiście, kibice Legii pretensje mogą mieć tylko do siebie, bo zamiast machać chusteczkami, to skandowali „Maciek Skorża”, a po zdobyciu Pucharu Polski to byli w stanie nosić piłkarzy i szkoleniowca na rękach. Niech noszą dalej, nawet w lektyce, reszta kraju ściska kciuki za to – cytując klasyka – lizanie się po fiutach. Im więcej samozadowolenia przy فazienkowskiej, tym łatwiej będzie w przyszłym sezonie wygrać ligę konkurentom.

Patrząc na samą końcówkę ligi, największym przegranym zostaje Lechia Gdańsk, która miała wszystko w swoich rękach i to dokumentnie spieprzyła. Dwie wygrane dawały jej europejskie puchary, ale zamiast dwóch wygranych były dwie przegrane. Może czas spuścić trochę wody sodowej z tego gdańskiego gejzerka, bo ta drużyna miała wiosną sporo szczęścia i całe to szczęście starczyło to zajęcia… ósmego miejsca w tabeli. Mówi się ciągle o Lechii, jak o jakiejś polskiej Barcelonie, ale sorry – tak to na pewno nie gra Barcelona B, może Barcelona C, chociaż i to jest wątpliwe. Można się podniecać, że trzy czy cztery razy na sezon uda się sklecić akcję, po której Traore strzeli do pustej bramki, ale popatrzmy na punkty – Lechia na koniec sezonu ma ich mniej niż beniaminek Górnik i tyle samo co drugi beniaminek, Widzew, który dopiero co bronił się przed spadkiem. Trener Tomasz Kafarski w pewnym momencie tonował nastroje, mówił: – Spokojnie, naszym celem na ten sezon nie jest wicemistrzostwo, tylko pierwsza szóstka… Tylko, że nawet tej pierwszej szóstki nie ma. Na finiszu gdańszczan wyprzedzili praktycznie wszyscy, którzy mieli na to ochotę.

Na koniec kilka słów o fecie w Krakowie, która – przyznajmy – wyglądała bardzo imponująco, ale z którą też mieliśmy pewien kłopot. Rozumiemy wielką radość Maaskanta i jego piłkarzy, ale jest coś niesmacznego, gdy mistrz Polski z trzech ostatnich spotkań aż tak łatwo przegrywa dwa i aż tak łatwo przechodzi nad tymi porażkami do porządku dziennego. Może to czepialstwo, ale naprawdę odczuwamy pewien niesmak, gdy piłkarz w sekundę zapomina, że właśnie przed chwilą przegrał mecz i gdy ma to kompletnie, ale to kompletnie w dupie. Tak samo, jak smutne jest, gdy zawodnicy robią szpaler i żegnają wybitnego niegdyś Macieja Ł»urawskiego i gdy ten Ł»urawski wywija jakimś pamiątkowym zdjęciem i cieszy się jak dziecko po spotkaniu (i po sezonie), po którym kiedyś zapadłby się pod ziemię ze wstydu. Czasami warto zrobić wszystko, by sezon zwieńczyć w najlepszym możliwie stylu. Bo za czterdzieści lat wnuczek może zapytać „Ł»urawia”…

– A jak wyglądało twoje pożegnanie?
– Wspaniale, byłem wzruszony jak nigdy. Koledzy bili mi brawo, publiczność skandowała moje nazwisko…
– Strzeliłeś gola?
– Nie.
– Zdjęli cię w ostatniej minucie?
– Nie, zaraz po przerwie.
– Wygraliście?
– Nie, przegraliśmy 0:2.

Chociaż Maaskant na rowerze i Małecki wskakujący na bagażnik – to był wyjątkowo sympatyczny obrazek. Maaskant wygląda na faceta, który kapitalnie umie się cieszyć z sukcesów, dlatego życzymy mu, by kiedyś wygrać coś naprawdę poważnego.

Lech Poznań – Korona Kielce 4:0 (oceniał Arkadiusz Bąk)

LECH: Jasmin Burić 7 – Grzegorz Wojtkowiak 7, Hubert Wołąkiewicz 5 (32 Bartosz Bosacki 6), Ivan ĐurÄ‘ević 7, Luis Henríquez 6 (60 Seweryn Gancarczyk 5) – Semir Ł tilić 7, Dimitrije Injac 7 (76 Jacek Kiełb), Rafał Murawski 7, Mateusz Możdżeń 7, Jakub Wilk 7 – Artjoms Rudنevs 8.

KORONA: Zbigniew Małkowski 2 – Paweł Golański 2 (66 Jacek Markiewicz), Pavol StaŁˆo 3 , Hernâni 3, Tomasz Lisowski 4 – Maciej Korzym 6, Vlastimir Jovanović 4, Grzegorz Lech 3 (46 Piotr Malarczyk), Andrzej Paprocki 3 (46 Maciej Tataj), Paweł Sobolewski 4 – Andrzej Niedzielan 6.

Legia Warszawa – Polonia Bytom 4:0 (oceniał Mariusz Piekarski)

LEGIA: Wojciech Skaba 7 – Jakub Rzeźniczak 6, Dickson Choto 6 (40 Ariel Borysiuk 6), Marcin Komorowski 6, Jakub Wawrzyniak 6 – Manú 7, Janusz Gol 7, Ivica Vrdoljak 7, Miroslav Radović 10, Sebastian Szałachowski 7 (65 Rafał Wolski 6) – Michał Kucharczyk 6 (82 Takesure Chinyama).

POLONIA: Marcin Juszczyk 4 – Peter Hricko 4, Mateusz Ł»ytko 4, Błażej Telichowski 5, Krzysztof Król 4 – Blaپej VaŁ¡ÄÃ¡k 5, Michal Hanek 4, David Kobylík 5 (65 Marek BaŁ¾Ã­k 4), Miroslav Barčík 6, Marcin Radzewicz 5 (52 Dariusz Jarecki 4) – Emil Drozdowicz 4 (52 Grzegorz Podstawek 5).

Górnik Zabrze – Widzew فódź 4:0 (oceniał Jan Banaś)

GÓRNIK: Sebastian Nowak 6 – Michael Bemben 7, Adam Banaś 6, Adam Danch 5 (35. Mariusz Jop 5), Mariusz Magiera 5 – Grzegorz Bonin 6 (84. Mariusz Przybylski), Gabriel Nowak 6, Robert Jeż 8, Adam Marciniak 6, Tomasz Zahorski 6 – Daniel Sikorski 6 (74. Marcin Wodecki).

WIDZEW: Bartosz Kaniecki 3 – Adrian Budka 3, Wojciech Szymanek 3, Jarosław Bieniuk 3, Dudu 3 – Krzysztof Ostrowski 4 (53. Przemysław Oziębała 3), Mindaugas Panka 5, فukasz Broź 5, Riku Riski 4 (52. Darvydas Sernas 3) – Nika Dżalamidze 4, Piotr Grzelczak 4 (82. Sebastian Radzio)

Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin 1:2 (oceniał Sławomir Wojciechowski)

LECHIA: Paweł Kapsa 4 – Deleu 3, Krzysztof Bąk 5, Luka Vucko 5, Vytautas AndriuŁ¡kevičius 2 – Abdou Razack Traoré 4, فukasz Surma 4, Marcin Pietrowski 3 (74. Aleksandr Sazankow), Paweł Nowak 3 (84. Kamil Poźniak) – Ivans Lukjanovs 4, Bédi Buval 3 (66. Lewon Hajrapetjan)

ZAGŁÄ˜BIE: Aleksander Ptak 6 – Bartosz Rymaniak 6, Csaba Horváth 7, Sergio Reina 7, Fernando Dinis – Szymon Pawłowski 6 (89. David Abwo), فukasz Hanzel 7, Adrian Rakowski 6, Dawid Plizga 7 – Kamil Wilczek 7 (76. Mouhamadou Traoré), Arkadiusz Woźniak 7

Wisła Kraków – Polonia Warszawa 0:2 (oceniał Kazimierz Kmiecik)

WISفA: Sergei Pareiko 6 – فukasz Burliga 6, Michaił Siwakow 5, Osman Chavez 6, Dragan Paljić 6 – Radosław Sobolewski 7 (46. فukasz Garguła 6), Cezary Wilk 6 – Patryk Małecki 7, Maor Melikson (18. Tomas Jirsak 6), Andraż Kirm 6 – Maciej Ł»urawski 6 (47. Cwetan Genkow 5).

POLONIA: Michał Gliwa 6 – Jakub Tosik 6, Adam Kokoszka 6, Tomasz Jodłowiec 6, Djordje Cotra 6 (46. Radek Mynar 6) – Euzebiusz Smolarek 7, فukasz Trałka 7, Bruno Coutinho 7 (86. Dariusz Pietrasiak), فukasz Piątek 6, Adrian Mierzejewski 7 – فukasz Teodorczyk 7 (65. Daniel Gołębiewski 7).

GKS Bełchatów – Cracovia 1:0 (oceniał Marek Kusto)

GKS: فukasz Sapela 5 – فukasz Bocian 5, Marcin Drzymont 4, Mate Lacić 5, Jacek Popek 5 – Tomasz Wróbel 4 (65, Pawieł Komołow 3), Maciej Mysiak 5, Szymon Sawala 4, Dawid Nowak 5 (76, Marcus Vinícius), Maciej Małkowski 6 (90, Paweł Buzała) – Grzegorz Kuświk 4.

CRACOVIA: Wojciech Kaczmarek 5 – فukasz Mierzejewski 5, Arkadiusz Radomski 5, MiloŁ¡ Kosanović 5, Hesdey Suart 5 – Alexandru Suvorov 5 (88, Marcin Krzywicki), Mateusz Bartczak 5, Andraپ Struna 4, (67, Vladimir Boljević 3), Mateusz Klich 6, Saidi Ntibazonkiza 6 – Bartłomiej Dudzic 4 (46, Aleksejs ViŁ¡nakovs 5).

Jagiellonia Białystok – Ruch Chorzów 2:1 (oceniał Krzysztof Chrobak)

JAGIELLONIA: Grzegorz Sandomierski 6 – Rafał Grzyb 5 (68, Alexis Norambuena), Andrius Skerla 6, Tadas Kijanskas 4, Luka Pejović 7 -Maciej Makuszewski 3 (46, Marcin Burkhardt 8), Mladen KaŁ¡ćelan 6 (82, Jarosław Lato), Hermes 6, Ermin Seratlić 7, Tomasz Kupisz 8 – Tomasz Frankowski 8.

RUCH: Michal PeŁ¡kovič 6 – Krzysztof Nykiel 6, Rafał Grodzicki 3, ٽeljko Đokić 4, Marek Szyndrowski 4 – Wojciech Grzyb 5 (66, Piotr Stawarczyk), Paweł Lisowski 7, Andrej Komac 6, Maciej Jankowski 6 (85, Marek Zieńczuk), فukasz Janoszka 5 – Sebastian Olszar 7 (59, Arkadiusz Piech 6).

Śląsk Wrocław – Arka Gdynia 5:0 (oceniał Janusz Sybis)

ŚLÄ„SK: Marián Kelemen 8 – Tadeusz Socha 8, Piotr Celeban 7, Amir Spahić 8, Krzysztof Wołczek 6 (79 Sebastian Dudek) – Marek Gancarczyk 7, Dariusz Sztylka 8, Rok Elsner 7, Waldemar Sobota 8 (74 8. فukasz Madej 5), Piotr Ćwielong 8 Cristián Díaz 10 (75 Tomasz Szewczuk 6).

ARKA: Marcelo Moretto 1 – Piotr Robakowski 2 (59 Joseph Mawayé 3), Maciej Szmatiuk 3, Krystian Ł»ołnierewicz 3, Emil Noll 4 – Mirko Ivanovski 3, Marcin Budziński 3 (66 Mateusz Siebert 2), Miroslav Boپok 1, Filip Burkhardt 4 (59 Giovanni 2), Denis Glavina 2 – Tadas Labukas 1

Najnowsze

Francja

Słynny gracz Premier League zadebiutuje jako trener. Zatrudnił go klub Mbappe

Maciej Bartkowiak
0
Słynny gracz Premier League zadebiutuje jako trener. Zatrudnił go klub Mbappe
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama