Gdybyśmy mieli jednym słowem określić atmosferę na stadionie Cracovii, to napisalibyśmy, że jest buraczana. A gdybyśmy zostali zmuszeni, by dodać coś więcej, to napisalibyśmy: pszenno-buraczana.
Podobne standardy zachowane są na wszystkich szczeblach klubowej drabiny. Od prezesa Filipiaka („oprócz pieniędzy trzeba mieć też klasę”, jak mu w sobotę powiedział ktoś mądrzejszy), przez trenera Jurija Szatałowa (polecamy TEN FILMIK), aż po piłkarzy. Np. Piotr Giza – znany ligowy darmozjad i pseudorozgrywający, bazujący głównie na naiwności trenerów i prezesów – wita reportera telewizyjnej stacji słowami: „Po co tu przyjechałeś, szmato?”. Dokładnie te same słowa można byłoby wypowiedzieć pod adresem Gizy, bo jego obecność na stadionie Cracovii jest wyjątkowo zbyteczna. Do tego niby-napastnik Bartłomiej Dudzic, który przez sześć sezonów w ekstraklasie strzelił sześć goli, odmawia udzielania wywiadów (swoją drogą – jedyne pytanie, jakie można komuś takiemu zadać to: „kiedy chłopcze zmienisz zawód?”), a Mateusz Klich trąca kamerę i nie pozwala się nagrywać. Klichowi musimy powiedzieć jedno – taka kamera jest warta tyle, że gdybyś wytrącił ją kamerzyście z rąk, to przez rok musiałbyś oddawać swoje zarobki.
Kamerzysta w ogóle miał ciężkie życie, bo non stop przeganiano go z okolic ławki rezerwowych, w sposób bardzo niewybredny „prosząc”, żeby się przesunął o dziesięć centymetrów.
Dla wszystkich w Cracovii mamy dobrą informację – jest spora szansą, że w przyszłym sezonie na waszym stadionie nie będzie ani kamerzystów, ani reporterów. Szczerze tego życzymy. Ł»ycie uczy pokory.