Na stadionach emitowano… „Salę samobójców”

redakcja

Autor:redakcja

20 maja 2011, 23:46 • 4 min czytania

W wielkim stylu do pracy wrócili nasi ligowcy – w piątek w dwóch meczach obejrzeliśmy aż trzy samobóje. Grzegorz Fonfara znakomicie, z dużym spokojem wykończył dobrą akcję Szymona Pawłowskiego (niech się Miroslav Klose uczy, jak strzelać do pustaka), Tadeusz Socha sprytnym i precyzyjnym strzałem głową zaskoczył Mariana Kelemena, a później Mariusz Pawelec wykorzystał błąd bramkarza Śląska i z bliska wcisnął piłkę między słupki. Szczęśliwym strzelcom serdecznie gratulujemy i prosimy o więcej… Szczególne oklaski należą się Sosze, dla którego było to pierwsze trafienie w ekstraklasie.
Niestety, trafianie tam gdzie trzeba szło już trochę bardziej topornie.

Na stadionach emitowano… „Salę samobójców”
Reklama

Górnik Zabrze pokonał Śląsk Wrocław i jest już tylko punkcik z tyłu. A punkcik, na dwie kolejki przed końcem, to całkiem niewiele. Gdybyście dziś nas zapytali, kto na tę chwilę jest dla nas najlepszym trenerem w sezonie 2010/2011, to zapewne odpowiedzielibyśmy, że Adam Nawałka. Przełożenie „liczba punktów” do „klasa piłkarzy” jest właśnie z Zabrzu najlepsze. Nawet jeśli gra czasami przyprawia o ból zębów. Gdzieś na drugim biegunie byłby między innymi Maciej Bartoszek, który w Bełchatowie ma naprawdę kilku niezłych jak na ligowe warunki grajków, a wygrywa tylko od święta. W tej rundzie zgarnąć komplet punktów udało mu się tylko dwa razy – ograł Legię i Koronę, ale Korona to jednak ograła się sama (samobój Tataja w ostatniej minucie). W piątek bełchatowianie przegrali u siebie z Zagłębiem Lubin.

Zacznijmy od Zabrza, czyli bez zachowania chronologii (jak powiedział nam kiedyś ktoś mądry – chronologia jest oznaką bezradności intelektualnej dziennikarza). Śląsk wygrywając z Górnikiem, mógłby czuć się niemal pewny gry w europejskich pucharach – zapewne wystarczyłoby wygrać z Arką w ostatniej kolejce. Porażka jednak wszystko skomplikowała, bo w weekend przeskoczyć wrocławian może Jagiellonia, a dopaść mogą Legia i Lechia. A i Ruch Chorzów na kolejkę przed końcem mógłby się znaleźć przed Śląskiem – jeśli teraz pokona Polonię Warszawa na własnym boisku, to przed środowym meczem z wrocławianami (spotkanie odbędzie się przy Cichej) będzie miał dwa punkty straty…

Reklama

Możliwości zresztą jest mnóstwo. My się nie podejmujemy pisać żadnych scenariuszy, mógłby to robić chyba tylko ten facet, który na sobotę zapowiedział koniec świata (poprzednio zapowiedział to samo w 1994 roku, ale spudłował). Wspomniana apokalipsa miałaby nas spotkać równo o godzinie 18.00, czyli w chwili, gdy na drugą połowę wychodzić będą piłkarze Cracovii i Widzewa. Mieszkańców Krakowa uspokajamy, że ewentualne wstrząsy nie muszą od razu oznaczać końca świata – podobne drgania mogą wystąpić gdy Rafał „to nie tłuszcz, to mięśnie” Grzelak zdecyduje się na przebieżkę.

Zboczyliśmy z tematu.

Zabrze. Mecz nudnawy, z domieszką beznadziei. Na dobry początek dwa samobóje, a potem kopanina. Trzeba jednak przyznać, że ten Robert Jeż, to kawał piłkarza, co widać w kluczowych momentach, takich jak asysta na 3:1. Słowak jak mało kto w tej lidze potrafi zagrać nie tylko odpowiednim kierunku, ale z pełnym wyczuciem, po prostu optymalnie. Nie za mocno, nie za lekko, tak, aby od razu przygotować piłkę partnerowi. Takich środkowych pomocników lubimy – co za miła odmiana od tych wszystkich nogołamaczy. Jesteśmy naprawdę ciekawi, jak by się spisał w zespole nastawionym bardziej ofensywnie, dłużej utrzymującym się przy piłce, grającym kombinacyjnie. Na tę chwilę wydaje nam się, że mógłby to być ktoś na kształt Szymkowiaka z Wisły Kraków.

Mecz w Bełchatowie był z kolei aż tak tragiczny, że najpierw Marcin Drzymont w pomeczowym wywiadzie stwierdził, że jego zespół nie zaprezentował umiejętności na poziomie ekstraklasy i że nic Bełchatowa nie usprawiedliwia, a potem przed tą samą kamerą ustawił się Dawid Plizga (ze zwycięskiego Zagłębia) i powiedział mniej więcej to samo. Obie strony zgodziły się więc, że nadają się do pchania karuzeli.

Oba piątkowe spotkania toczyły się w ciszy. W Bełchatowie dlatego, że prawie nikt nie przyszedł na stadion, a w Zabrzu z powodu protestu. Ostatnio temat jest bardzo głośny, zajął się nim między innymi Jerzy Pilch w felietonie dla „Przekroju”. Podoba nam się zakończenie: „Kibic ma wychodzić z meczu bezbrzeżnie wściekły lub bezgranicznie rozanielony, z najszczerszą chęcią zabicia sędziego lub obsypania złotem strzelca zwycięskiej bramki etc., etc. Natomiast kibic wychodzący z meczu z małżonką u boku? On prowadzi za rączkę paroletnią córeczkę, ona pcha wózek, w którym śpi słodkie maleństwo? Boże, który tyloma plagami doświadczyłeś, takiej plagi oszczędź”.

Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 3:1 (oceniał Janusz Sybis)

GÓRNIK: Adam Stachowiak 7 – Michał Bemben 7 (90, Tomasz Zahorski), Adam Banaś 7, Adam Danch 7, Mariusz Magiera 6 – Grzegorz Bonin 7 (77, Mariusz Przybylski), Aleksander Kwiek 7 (82, Gabriel Nowak), Adam Marciniak 6, Róbert Jeپ 7, Michal GaŁ¡parík 7 – Daniel Sikorski 6.

ŚLÄ„SK: Marián Kelemen 4 – Tadeusz Socha 4, Piotr Celeban 5, Mariusz Pawelec 5 (72, Cristián Díaz 5), Amir Spahić 5 (65, Waldemar Sobota 4) – Marek Gancarczyk 5, Rok Elsner 7, Antoni فukasiewicz (26, Dariusz Sztylka 5), Sebastian Mila 6, Piotr Ćwielong 5 – Tomasz Szewczuk 5.

GKS Bełchatów – Zagłębie Lubin 0:2 (oceniał Andrzej Iwan)

BEفCHATÓW: فukasz Sapela 4 – Grzegorz Fonfara 5, Marcin Drzymont 4, Mate Lacić 4, Maciej Małkowski 5 – Dawid Nowak 6 (78, فukasz Wroński), Maciej Mysiak 4, Mateusz Cetnarski 2, Pawieł Komołow 5 (46, Grzegorz Baran; 56, Mariusz Zawodziński 5), Marcus da Silva 5 – Marcin Ł»ewłakow 4.

ZAGŁÄ˜BIE: Aleksander Ptak 6 – Adrian Błąd 5, Bartosz Rymaniak 7, Csaba Horváth 7, Fernando Dinis 6 – David Abwo 7 (83, Adrian Rakowski), فukasz Hanzel 5, Dawid Plizga 6 (75, Amer Osmanagić), Kamil Wilczek 5 (90, Arkadiusz Woźniak), Szymon Pawłowski 7 – Mouhamadou Traoré 6.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama