Reklama

Ranking Andrzeja Iwana: napastnicy w polskiej lidze

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2011, 16:27 • 4 min czytania 0 komentarzy

Założenie było takie – Andrzej Iwan i Wojtek Kowalczyk stworzą swoje prywatne rankingi napastników z polskiej ligi. Iwan uporał się ze swoim zadaniem błyskawicznie, a “Kowal” – jak podesłaliśmy mu tekst byłego zawodnika Wisły i Górnika – złapał się za głowę i zapytał: – A skąd ja tylu napastników wytrzasnę? No i ciągle ich szuka. Na wczoraj – miał trzech. Mówił, że byłoby czterech, ale do PSV wyjechał Marcelo, który akurat potrafił czasami skierować piłkę do bramki, w przeciwieństwie do większości “snajperów”. W oczekiwaniu aż Wojtek znajdzie zaginionych goleadorów, zamieszczamy klasyfiację Iwana.

NAJLEPSI:

Ranking Andrzeja Iwana: napastnicy w polskiej lidze

1.Tomasz Frankowski – absolutnie numer jeden. Napastnicy Cracovii, Lechii, Górnika i Polonii Bytom razem wzięci zdobyli w swoich karierach mniej bramek niż “Franek”. Liczby mówią wszystko. Inteligencja wystarcza, żeby trafiać do siatki. Nie przeszkadza nawet “oponka” na brzuchu.

2. Andrzej Niedzielan
– kontuzje trochę go przyhamowały. Szkoda, bo na niego i na “Franka” patrzy się z przyjemnością. Ale bliżej mu do Grosickiego niż do “Franka”. Piłka go szuka, on szuka piłki i znajdują się z wzajemnością.

3-4. Vuk Sotirović i Darvydas Sernas
– stawiam między nimi znak równości. Sernas nie wygląda na faceta z ogromnym powerem, ale ma timing i dobrze się zastawia. Za to Sotirović to byczek. Wystarczy spojrzeć na jego nogi i klatę. Polecałem obu do Wisły. Bez efektu.

5. Artjoms Rudnevs
– prosty, ale skuteczny. Ma jednak spore wahania formy i sporo pustych przebiegów. Na Węgrzech też się zdarzało, że strzelił trzy gole, a w pięciu następnych meczach cisza.

6. Marcin Ł»ewłakow
– jego dokonania w ligach europejskich budzą szacunek. Zdobył w tym sezonie kilka ważnych punktów i Bełchatowowi grało się łatwiej. Także dzięki niemu GKS bije się o górę tabeli, a nie plącze się w jej dolnych rejonach. Myślę, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

7. Takesure Chinyama
– albo wzbudza zachwyt, albo “kurwujesz” na niego, jak tylko można. Kiedy widzi biały prostokąt, nie dostrzega białych koszulek “Legii”. Bez pojęcia, jeśli chodzi o grę zespołową. Za Urbana taktyka była prosta – do “Tejksia”, bo “Tejksiu” coś zrobi. Wtedy albo gol, albo szukamy piłek ze stadionem. Postura gladiatora, a to nie zawsze się sprawdza przy leczeniu, bo te mięśnie wiotczeją. Trzeba wtedy odbudowywać wszystkie partie, żeby nic nie wysiadło.

8. Artur Sobiech
– zastanawiałem się, gdzie go umieścić. Początkowo miał być w gronie tych, którym daję kredyt zaufania. Ale kapnąłem się, że nie może być pod Nowakiem.

9. Dawid Nowak
– szklany napastnik. Przez pięć lat rozegrał 93 mecze. Dziewiętnaście spotkań rocznie. Co trzeci mecz bramka. Nie chce mi się wierzyć, że jeszcze pójdzie w górę. Umiejętności są, zdrowia brak.


KREDYT ZAUFANIA:

Genkow ma ładną średnią (prawie co drugi mecz gol). Ale w Rosji trochę sobie ją spieprzył. Oby tylko nie było powtórki z historii. Pamiętacie snajpera z youtube’a – Christowa?

Ubiparip
– bez rewelki. Bramka w co czwartym meczu. Taka “polska” statystyka.

Dajmy też szansę Kucharczykowi, Jankowskiemu i Buvalowi.

Reklama


NAJGORSI:


1.Maciej Ł»urawski
– dramatyczna sytuacja. Strasznie się zawiodłem, bo na niego liczyłem najbardziej. Zawsze robił swoje, a w nowej rzeczywistości nie potrafił się odnaleźć. Nie ma w zwyczaju pejczowania drużyny na boisku. Co innego w mediach…

2. Marcin Krzywicki
– meczem z Bełchatowem wypracował sobie u Szatałowa olbrzymi kredyt zaufania. To, co mogło mu się udać, już mu się udało. Jeden z najgorszych napastników ligi, choć słowo “napastnik” w ogóle do niego nie pasuje. Aż mi go, kurwa, głupio stawiać w jednym rzędzie z “Ł»urawiem”… Zero potencjału.

3. Bruno Mezenga
– leserowaty, nie pokazał nawet chęci. Bardziej zainteresowany kontem bankowym niż bramkowym.

4. Ebi Smolarek
– mało brakowało, a w ogóle bym o nim zapomniał. Nie wierzę w jego “reinkarnację”. Wolę Gołębiewskiego, który zawsze daje “maksa”, a teraz czeka go ławka.

5. Tomasz Dawidowski
– statystyki fajne, ale kiedy on te bramki strzelał? Od kiedy odszedł z Amiki, zaczął się zjazd.

6. Sebastian Olszar
– następny szklany. Sprawia wrażenie zblazowanego. Prawie nigdy nie widzę go uśmiechniętego. Nie sądzę, żeby jakoś pomógł Ruchowi. Bardziej liczę na Jankowskiego.

7. Maciej Korzym
– wieczny talent, a liczby fatalne (111 meczów, 13 bramek). Co to za napastnik? Gdy był nastolatkiem, pojechał na testy do Chelsea. Trzeba było tam zostać, gdziekolwiek w Londynie.

8. Dusan Djokić
– wszyscy wypowiadali się, że będzie super snajperem, pogromcą obrońców. Cztery mecze, zero bramek. Nie lepiej wpuszczać jakiegoś juniora? Gdzie tam. Niech gra Djokić i Traore, który może mieć cztery dychy i biegać z oldbojami.

Andres Rios
– nie mam pojęcia, gdzie go umieścić. Wie, o co chodzi w piłce, grał naprawdę nieźle i… został skreślony. Zupełnie nie rozumiem, o co tu chodzi.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...