Reklama

Nietypowa prośba od czytelnika i jego tekst: – Jak długo czekać na Bojana?

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2011, 00:38 • 6 min czytania 0 komentarzy

Takiej prośby jeszcze nigdy nie mieliśmy. Oto list od czytelnika: “Mam propozycję. Napisałem tekst o Bojanie Krkiciu, moglibyście go umieścić na stronie. To nie jest mój pierwszy tekst, ale ten napisałem konkretnie dla tej sprawy. Wysyłam, jeśli się spodoba, umieścicie też krótkie ogłoszenie, które może pomóc w życiu pewnego małego chłopczyka. Jeśli się nie spodoba to napiszcie, że do bani i trudno. W razie powodzenia bardzo prosze nie podpisywać mojego tekstu, jest to pomoc anonimowa”. Tekst nie jest do bani, jest dobry. Zachęcamy do lektury. A później fajnie będzie jeśli ktoś z was, w ramach możliwości, pomoże Dawidkowi…

* * *

Nietypowa prośba od czytelnika i jego tekst: – Jak długo czekać na Bojana?

19 maja 2010 roku, Barcelona. Z pozoru była to zwykła środa w stolicy Katalonii. Zwyczajny dzień pracy w środku tygodnia. Nie dla wszystkich, ponieważ tego dnia jeden Asturyjczyk nie szedł w to samo miejsce do pracy, w które udawał się przez ostatnie kilka lat. Był to jego debiut przed nowym otoczeniem, przed społeczeństwem koloru Blaugrana. David Villa przenosząc się do Barcelony, drużyny grającej futbol wykraczający poza to pojęcie zrobił krok naprzód i otworzył nowy etap w swoim życiu, ale nie tylko w swoim…

Gdzieś pośród tego całego medialnego szumu przy transferze Villi, przy szale radości Culés , obok całej tej szopki, siedział schowany za kulisami, czy może cichutko spoglądający na to wszystko z ostatniego rzędu widowni młody człowiek, który miał być na jego miejscu. 20-letni Bojan Krkić Pérez. Chłopak, który strzelił ponad 900 goli przechodząc jak burza wszystkie młodzieżowe drużyny FC Barcelona. Snajper, na którego od lat czeka klub i pół Katalonii, od najmłodszych lat biega po boiskach z przyczepioną etykietką przyszłej klubowej legendy, najlepszego strzelca w historii klubu. Wielokrotnego zdobywcy Złotej Piłki, oraz kapitana reprezentacji.

Do pierwszej drużyny został włączony w lipcu 2007 przez Rijkaarda, wówczas trenera Barcy. Od tamtej pory minęło trzy i pół roku, to sporo czasu również w futbolu. Jak zmieniała się sytuacja Bojana, jeśli chodzi o jego grę, sukcesy? Ano trochę się działo, sezon debiutancki wyśmienity pomimo paradoksalnie słabego roku całej drużyny. 10 goli to dla debiutanta bardzo dobry wynik, te 10 bramek zaczęły spekulacje. Najczęściej porównywany do Raula, legendy największego rywala. Przypomina go stylem gry, ale także charakterem. Na boisku walczący do upadłego, szybki, przebiegły, ale zawsze fair. Po meczu uśmiechnięty, zawsze skory do rozmowy.

Wtedy, gdy wydawało się, że największy talent La Masii z ostatnich lat eksplodował, nikt nawet nie przypuszczał, że Bojan przez najbliższe 3 lata wyżej się nie wzniesie. Gdyby zapytać wtedy dziesięciu przechodniów obok Camp Nou jak będzie się nazywał środkowy napastnik klubu w nowej dekadzie pewnie przynajmniej ośmiu nie wahałoby się i wskazało Krkicia. Następne lata przyniosły zmiany w klubie. Rok po tym jak na ławce Barcelony usiadł Pep Guardiola całe Barcelonismo cieszyło się z sześciu pucharów. A wśród nich Bojan, piłkarz pierwszej drużyny mający wkład w te sukcesy, ale już nie wkład fundamentalny.

Reklama

Mijają miesiące a sytuacja katalońskiej perły wcale się nie poprawia, lecz zapala się światełko w tunelu. Końcówka poprzedniego sezonu, a Barcelonę czekają dwa trudne wyjazdy decydujące o mistrzostwie. Villarreal i Sevilla. Pep odważnie stawia na młodego napastnika, ten odwdzięcza się golami i bardzo dobrą grą w trudnych starciach. Zespół był pod presją, ale ją udźwignął, z Bojanem na czele. W kilku ostatnich meczach zdobywa gole, sadzając przy tym na ławce najdroższego zawodnika w historii klubu Ibrahimovica. Staje się jasne, że Szwed opuści Katalonię, w podświadomości pewnie wie, kto w dużej mierze wysy ła go do Mediolanu.

W tym momencie wracamy do początku, wiszące ciągle w powietrzu od kwietnia odejście “Ibry” każe zadać pytanie. Kto za niego? Villa? Suarez? Torres? Czy może właśnie gotów jest już Bojan? Ten ostatni pewny swych umiejętności zapewne marzył o dostaniu tej szansy, ale klub ze sztabem trenerskim zdecydował inaczej. Wśród kibiców Barcy głosów oburzenia też jakoś nie było. Zastanawiające jest tylko jedno, czy w Barcelonie nie wierzą w to, że Bojan już może stać się zawodnikiem formatu Villi, czy nie wierzą nawet, że kiedyś nim będzie? Bo transfer Keirrisona daje do myślenia, kupiony Brazylijczyk został z miejsca wypożyczony, okrzyknięty przez klub melodią przyszłości. Ale zaraz, zaraz… Przecież to Bojan jest tą melodią.

Mimo wszystko nie ma osoby w Barcelonie, który by się wypowiedziała w negatywnym tonie o Bojanie i jego przyszłości w klubie. Trenerzy, prezesi, zawodnicy, kibice jednym chórem śpiewają jak to kiedyś Krkić będzie strzelał gole na Camp Nou. Czy po tym, co pokazuje w tym sezonie, czyli praktycznie wielkie zero, naprawdę dalej w niego wierzą, czy ktoś się boi swoją opinią wychylić przed szereg?

“Dziewiątka” Barcelony zasługuję na szansę, jedną, drugą, kolejną… Bo z takim talentem i charakterem nie można zostać średnim kopaczem. Siedzi trzy lata na ławce, na treningach daje z siebie wszystko. Nigdy złego słowa nie powiedział na klub, czy trenera, nawet najmniejszej sugestii. Ciągle utrzymuje, że jego celem jest walka o plac w ukochanej drużynie. Zaangażowaniem mógłby obdarować pół naszej ligi, gdy został zastąpiony przez Henry’ego w meczu z Getafe, siadł na ławkę i popłakał się, ponieważ czuł, że zawiódł. Nie rzucił butami, nie uciekł do szatni, nie uciekał od uścisku Guardioli. Następnego dnia przyszedł na trening, by poprawić mankamenty.

Argumentów obronnych dla tego chłopaka jest wiele, a największym jest wiek. W tym roku skończy 21 lat. Nie każdy jest Messim i w tym wieku walczy o Złotą Piłkę. Różnie rozwija się talent, u każdego człowieka inaczej. Villa w jego wieku kopał w Sportingu Gijon, Henry miał na koncie dopiero 20 bramek w seniorach. Milito, który po latach załatwił dla Interu finał Ligi Mistrzów nie wiedział jeszcze, co to europejska piłka. Weźmy Pedro, człowieka, który strzelał gole we wszystkich klubowych rozgrywkach podczas jednego sezonu, on zaczął cokolwiek strzelać dopiero w wieku, w którym Bojan jest aktualnie…

Kilka lat minęło od okrzyknięcia tego młodego chłopaka już gwiazdą, sporo goli mu brakuje do klasy światowej. Ale w takiej sytuacji, w której on się znajduje, chciałoby się znaleźć wielu. Swojej przydatności dla drużyny chciałby dowieść już dziś, ale może to zrobić za miesiąc, rok, może nawet dwa. Nie ma pośpiechu, nie ma…

Reklama

Pomóż Dawidkowi!

Podaruj 1 procent podatku, to Cię nic nie kosztuje!

Dwuletni Dawidek Nowicki choruje na epilepsję lekooporną i opóźnienie psychoruchowe. Nie chodzi, nie mówi, kontakt z chłopcem jest bardzo słaby. Epilepsja lekooporna jest chorobą trudną do wyleczenia, gdyż niełatwo znaleźć odpowiedni lek, który zatrzyma chorobę. Mimo że Dawidek przyjmuje codziennie dużo leków, nie widać żadnych postępów. Dlatego też jest często hospitalizowany. Choroba zatrzymuje rozwój tego dziecka. Dzięki Państwa dobroci chłopczyk ten będzie mógł korzystać z dalszego leczenia i rehabilitacji, niezmiernie ważnej dla jego rozwoju.
Jak to zrobić?

W zeznaniu rocznym neleży wpisać:

– w rubryce “nazwa OPP” wpisać: Fundacja Dzieciom “Zdążyć z Pomocą”, ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa
– w rubryce nr KRS wpisać: 0000037904,
– w polu “wnioskowana kwota” wpisać kwotę-równowartość 1% podatku należnego
– w polu “cel szczegółowy” wpisać “Dawid Nowicki-Szczaniec 12642”

Bardzo prosimy, pomóżcie nam w codziennej walce z chorobą Dawida.
Za każdą pomoc serdecznie dziekujemy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...