Nawet nie wiedzieliśmy, że mamy w Polsce taki Real Madryt. Maciej Bartoszek chwyta już za mordę południe Europy, a wkrótce pewnie ruszy na zachód. Dzisiaj jego Bełchatów grał dwa sparingi – z liderem ligi rumuńskiej, Otelulem Galati oraz z wiceliderem ligi bułgarskiej, Lewskim Sofia.
Bartoszkowy Bełchatów to już nie byle jaki polski zespół – oni grają z liderem z Rumunii i wiceliderem z Bułgarii NA DWA SKŁADY. Wprawdzie dostali w jednym meczu 0:6, a w drugim 0:1, ale i tak pokazali, kto jest górą. GKS kadrę ma tak szeroką, że mógłby jeszcze po dziewiętnastej pogonić CSKA Moskwa, gdyby Rosjanie chcieli (na szczęście nie chcieli).
Mieliśmy kiedyś takiego kolegę, który wprawdzie nie potrafił się bić, ale zawsze mawiał: – Panowie, tylko dwójkami, bo nie mam czasu!
No właśnie – na Bełchatów dwójkami!