– Miałem luźną nogę i dostałem piłką w stopę, po czym wykręciło mi kolano – powiedział Tomasz Bandrowski. Ewidentnie polskim piłkarzom szkodzi kontakt z piłką.
Dostał piłką w stopę! I wykręciło mu kolano!
Gdyby futbol polegał na robieniu wślizgów, bylibyśmy mocni. W łapaniu za koszulki ustępowalibyśmy nielicznym. Ale niestety, trzeba czasami zająć się piłką. I wtedy… nogi odmawiają posłuszeństwa, a kolana się wykręcają. Tomasz Bandrowski odniósł kontuzję, bo niespodziewanie trafiła go piłka zagrana przez kolegę z zespołu.
Przed meczem z Mołdawią sytuacja wygląda następująco:
1. Franciszek Smuda podał skład, ale za wcześnie, bo wypadł mu wspomniany Bandrowski.
2. Bandrowskiego zastąpi w składzie Plizga, czyli piłkarz o skrajnie innej charakterystyce, występujący na zupełnie innej pozycji. O co chodzi? Nie wiadomo.
3. Łącznie selekcjoner będzie miał do dyspozycji 14 zawodników, w tym dwóch bramkarzy, więc możliwe są tylko dwie zmiany wśród piłkarzy z pola.
4. Cała nasza kadra razem wzięta nie ma w meczach międzynarodowych nawet jednego gola na koncie. Gdzieś przeczytaliśmy, że w takim razie trafi się debiutant, ale uważamy to za niezwykle odważne założenie.
5. Mimo że nasi zawodnicy nigdy nie grali ze sobą i że nawet z widzenia znają się kiepsko, Smuda ogłosił, że mają grać jak Barcelona, czyli na pamięć. Boimy się, że to raczej będzie taka Barcelona po amnezji.