Franciszek Smuda kontynuuje mielenie jęzorem bez zastanowienia. Oczywiście, jak to u niego, nie mogło obyć się bez leczenia kompleksów względem Leo Beenhakkera. – Powołania otrzyma czterech piłkarzy Lecha – Hubert Wołąkiewicz, Grzegorz Wojtkowiak, Marcin Kikut i Tomasz Bandrowski. Oczywiście piłkarze Lecha mogą liczyć na specjalne traktowanie, pamiętam doskonale, że mają ważne mecze w europejskich pucharach. Dlatego zaraz po meczu z Mołdawią lechici wrócą do swojego klubu. Ja współpracuję z trenerami klubowymi. Nie chcę powielać praktyk Leo Beenhakkera, który – gdy pracowałem właśnie w Lechu – zabrał mi sześciu zawodników i oddał dopiero kilka dni przed bardzo ważnym meczem pucharowym z Udinese – powiedział Smuda.
Niestety, kłamie.
Ale czy można się jeszcze dziwić? Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział – że posłużymy się filmowym cytatem.
Franiu, powołujesz czterech piłkarzy Lecha przed meczami z Bragą – wiadomo, że nie mogłeś powołać więcej, bo więcej Polaków w Lechu w zasadzie nie gra (poza Kiełbem, ale on jest kontuzjowany). Chociaż zapowiedziałeś wcześniej, że jeśli Lech zdoła kupić Rafała Murawskiego, to i on przyjedzie na kadrę – byłoby więc pięciu.
No ale dobra, na razie jest czterech.
Problem w tym, że kiedy ty byłeś trenerem “Kolejorza”, to Beenhakker też powołał czterech, a nie sześciu, jak twierdzisz. Byli to: Robert Lewandowski, Rafał Murawski, Grzegorz Wojtkowiak i Jakub Wilk.
Mało tego – Beenhakker zachował się wtedy bardziej logicznie niż ty teraz, bo wziął Lewandowskiego, Murawskiego i Wojtkowiaka tylko na ten ważniejszy mecz, rozgrywany w mocnym składzie – z Walią. Spotkanie z Litwą w ogóle wtedy lechitom odpuścił. Ty natomiast ciągasz piłkarzy Lecha na gówniane spotkanie z Wyspami Bomba-Bomba, a potem zwalniasz ich z meczu, który już faktycznie można uznać za mecz międzynarodowy.
To tak głupie, że aż do ciebie pasuje.
Dodajmy też, że Beenhakker w meczu z Walią zdjął z boiska zarówno Lewandowskiego, jak i Murawskiego (Wojtkowiak nie zagrał). A Wilka “zwrócił” Lechowi zaraz po meczu z Litwą (7 lutego), czyli na blisko dwa tygodnie przed meczem z Udinese.
Pytanie – ilu więc Beenhakker zwrócił piłkarzy Smudzie “na kilka dni przed bardzo ważnym meczem pucharowym z Udinese”. Sześciu? Czterech? Czy może jednak trzech?
Jest różnica między sześcioma i trzema, prawda?
PS Oczywiście gdyby w Lechu grał chociaż jeden Polak będący naprawdę blisko prawdziwej reprezentacji – np. Rafał Murawski – to Smuda wcale by z tego drugiego spotkania go nie zwolnił. Bo zwolnić Kikuta to, powiedzmy sobie szczerze, żadne poświęcenie (większym poświęceniem byłoby go zostawić z prawdziwymi reprezentantami). Mógł jeszcze powołać Ślusarskiego, a potem go litościwie zwolnić – statystycznie wyglądałoby to jeszcze lepiej.