Jacek Gmoch trenerem Panathinaikosu Ateny, czyli są na świecie rzeczy, o których nie śniło się filozofom:) Z całym szacunkiem dla sympatycznego pana Jacka, ale jak piszemy tę wiadomość, to trudno nam zachować powagę. Raczej ciśnie się na usta gmochowe: “hehe”.
Wprawdzie szkoleniowcem jest tymczasowym, ale na pewno znajdzie jakieś lekarstwo na kiepską grę klubu z Aten. Przypomina nam się, jak w szpitalu o życie walczył – nieskutecznie niestety – Kazimierz Górski. Kamery telewizyjne, dziesiątki dziennikarz, przyjaciele wchodzą i wychodzą. Nagle z budynku, od Górskiego, wychodzi Gmoch.
– Panie Jacku, jak wygląda sytuacja? – pyta zafrasowany dziennikarz.
– Bardzo dobrze. Napije się zupy i mu przejdzie!
Trochę współczujemy piłkarzom PAO. Trafią do świata zwichrowanego staruszka, dla którego Ninis będzie niuniusiem, Antonis Petropoulos Antonim z Petrochemii, a Stergos Marinos marynarzem. Wypada tylko życzyć powodzenia. Chłopaki, napijcie się zupy.