W związku z ostatnimi wydarzeniami warto odświeżyć pewien cytat z przeszłości i zastanowić się, czy Franciszek Smuda nie toleruje alkoholu, czy też organizm Franciszka Smudy nie toleruje alkoholu – bo to jednak spora różnica. Fragment autobiografii Piotra Reissa:
Gdy lądowaliśmy na małym, prywatnym lotnisku w Sankt Gallen, nasz trener był w tak złej kondycji, że prawie wypadł z samolotu. Pewnie nie doszedłby do autokaru, gdyby nie pomoc jednego z asystentów. Całe szczęście dla wizerunku klubu, że na lotnisku nie było przedstawicieli mediów. Wyglądało na to, że Smuda wyjątkowo źle zniósł lot samolotem, w związku z tym nie spotkaliśmy go też na naszym oficjalnym rozruchu przedmeczowym. Jako zawodnicy nie byliśmy specjalnie zadowoleni z kondycji szkoleniowca, który aspirował do bycia trenerską gwiazdą.