“Rolnik”, który wespół z dyrektorem Lecha odwodził poznańskich kiboli od ataku na sektor Wisły, był skazany za wymuszenie, zamieszany w handel narkotykami i postrzelony w bandyckich porachunkach. Ale Wiara Lecha za niego ręczy – czytamy w zajawce tekstu “GW”, która jak zawsze ma problem z kibicami. Brzmi mocno. Szkoda tylko, że to burza w szklance wody i że dalej z tekstu dowiadujemy się, iż… wina “Rolnika” polegała na uspokajaniu chuliganów: “Co jest, k…, swój stadion niszczycie?”. Policja żąda ukarania “Rolnika” zakazem stadionowym, bo żeby to krzyknąć, musiał opuścić swoje krzesełko.
Naprawdę im się w tej gazecie nudzi. Napisali długi, bardzo długi artykuł o tym, że jakiś typ zamieszany w ciemne interesy chodzi na mecze, tego dnia jako jeden z 25 tysięcy poznaniaków. W dodatku miał czelność uspokojać chuliganów. Rozumiecie to? Facet dostał miejsce na łamach nie dlatego, że dopuścił się jakiegoś przestępstwa, tylko dlatego, że próbował zapobiec eskalacji zamieszek. Czy zdaniem dziennikarzy “GW” osoba w przeszłości skazana nie ma prawa uczestniczyć w imprezach masowych?
Bardziej temat powinien podchodzić pod łzawe story pod tytułem “Wymuszał haracze, dziś uspokaja chuliganów”. Ale nie – “Gazeta Wyborcza” woli straszyć jakimś “Rolnikiem”, który krzyczał by nie niszczyć stadionu. Zapewne dziennikarze woleliby, by tę kwestię w stronę chuliganów wypowiedział spokojnym głosem pracownik opieki społecznej z Poznania lub też proboszcz pobliskiej parafii. Niestety…
A pod artykułem mamy takie oto zdanie: “W niedzielę w Chorzowie kibole Lecha wyłamali bramę stadionu Ruchu, bez poddania się kontroli wtargnęli na sektor dla gości i pobili się z ochroną”. “Pobili się z ochroną” – to mniej więcej tak, jak kiedyś ludzie “bili się” z ZOMO w czasie ścieżek zdrowia. Smutne, że gazeta stworzona przez ludzi, którzy walczyli o wolną Polskę i która chciała patrzeć władzy na ręce, dziś zapętliła się w jakiejś krucjacie przeciwko kibicom, zarazem nie dostrzegając, jakimi bestialskimi metodami posługuje się często policja i ochrona.
Widocznie u nas jakiś kibic musi w końcu zginąć, by tzw. poważni dziennikarze zaczęli myśleć. Pamiętacie niedawną tragedię na paradzie miłości w Niemczech? Tam tłum sam wpadł w panikę, doszło do śmiertelnego zadeptania osób, które się przewróciły. A teraz zobaczcie filmiki z Chorzowa. Ochrona przekracza swoje uprawnienia, stosując nieuzasadnione użycie siły, używa pałek teleskopowych w niewłaściwy sposób – po prostu łamie prawo. Kibice twierdzą, że ochroniarze katowali niektóre osoby – jesteśmy skłonni im wierzyć. Kiedyś “Gazeta Wyborcza” wierzyła człowiekowi, który twierdził, że został poblity przed “przedstawiciela władzy” (chociaż ochroniarz to żadna władza, zwykły cieć przebrany na czas meczu w kask). Dzisiaj czasy się zmieniły.
Ile brakowało do tragedii w stylu niemieckiej parady? Ile brakowało, by jedna osoba się potknęła, a reszta – poganiana przez sadystów – po prostu ją zadeptała? Co za ćwierćinteligent zaprojektował sektor, z którego wyjść można jedną, wąską bramką? Co za półmózg zapędza ludzi jak bydło w stronę tej bramki, powodując, że ludzie by uciec od ścisku przeskakują ogrodzenie? Czy tak trudno sobie wyobrazić, że ktoś nabija się na te kolce? Osoba odpowiedzialna za tą akcję jest mentalnie w czasach PRL, a w każdym cywilizowanym państwie siedziałaby już na ławie oskarżonych za narażenie ludzkiego życia.
Może więc “Gazeta Wyborcza” przyjrzy się właśnie temu? Może dziennikarz zastanowi się, dlaczego w Polsce stadiony są często nieprzystosowane do ewakuacji, a zarazem taka ewakuacja wymuszana jest świstem teleskopowych pałek? Może pomyśli, czy wciskanie ludzi na kraty zakończone kolcami jest najlepszym pomysłem? Najłatwiej napisać – kibol winny. Gorzej, jak za jakiś czas okaże się, że ten kibol miał 14 lat, dobrze się uczył, pierwszy raz pojechał na mecz, a wina jego była taka, że przewrócił się pod naporem tłumu albo nabił się na kraty…
Poniżej dwa filmiki, pierwszy należy obejrzeć do końca. Radzimy patrzeć na nie właśnie pod kątem nie zapobiegania panice, co powinno być priorytetem dla osób organizujących imprezę masową, a pod kątem wywoływania paniki…
A poniżej jeszcze cytat z forum kibiców Lecha, wpis kibica, który został dość poważnie pobity:
Witam
Chciałem podziękować wszystkim którzy pomogli mi na sektorze i poza nim. A co do karetki to chyba pojawiła się ona później, bo w moim przypadku czekałem z rozwaloną głową około 15 min na sektorze 4, a później tez około 15 min w sali konferencyjne klubu. Jestem strasznie zbulwersowany cala sytuacja moje wku**** narasta z każdym dniem. Ł»yczę Tym Osobom (sku**) żeby oni albo ich rodziny znalazły się w takiej sytuacji
Pozdrawiam