Reklama

Lech miażdży Wisłę, Legia ucieka spod topora

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2010, 18:54 • 4 min czytania 0 komentarzy

Ależ emocji w niedzielnych meczach ekstraklasy. Lech Poznań przez moment – ale dosłownie przez moment – przegrywał z Wisłą Kraków (bramka Pawła Brożka), jednak później strzelił aż cztery gole i ostatecznie zdemolował zespół “Białej Gwiazdy”. Punktem przełomowym był strzał życia Injaca. Tak jak Rudnevs po golu z Turynu już może śmiało darować sobie strzały z 35 metrów, bo w karierze takiego uderzenia nie powtórzy, tak teraz to samo możemy powiedzieć o Serbie. Niesamowita petarda i niesamowity fuks zarazem. Niemniej “Kolejorz” na trzy punkty po prostu zasłużył.
Świetnie grał Sławomir Peszko, bardzo dobrze Semir Stilić, cały czas to gospodarze byli stroną bardziej aktywną. Sprawiedliwości o tyle stało się za dość, że przy golu dla Wisły asystował Radosław Sobolewski, którego w tym momencie w ogóle nie powinno już być na boisku. Dziwnie go Marcin Borski oszczędził…

Lech miażdży Wisłę, Legia ucieka spod topora

W Wiśle ofensywa funkcjonowała znacznie gorzej, permanentnie piłki tracił Patryk Małecki, złych wyborów dokonywał jak zwykle ospały Boukhari, a i Kirm przypomniał o tym, że jeśli strzela gole, to zazwyczaj raz na rok, jakoś późną jesienią, a poza tymi krótkimi przebudzeniami jego akcjami rządzi przypadek.

Mecz zakończył się strasznie wyglądającą kontuzją Clebera, który jakby naruszył odcinek szyjny i nie był w stanie podnieść się z murawy. Po kilku minutach z boiska zabrała go karetka. Mamy nadzieję, że to co piszecie w komentarzach jest prawdą i że naprawdę to był tylko przypadek, że gromkie “wypierdalaj” rozległo się akurat w momencie, gdy karetka zwoziła go z boiska. Z perspektywy fotela przed telewizorem wyglądało to niesmacznie, ale skoro rzeczywiście gwizdy i wulgaryzmu były skierowane w innym kierunku i tak tylko nieszczęśliwie “zgrały się” z ambulansem – to ok. Zwracamy honor.

No i jeszcze jedno – czekamy teraz, co napiszą poznaścy dziennikarze, jeśli w ciągu dwóch-trzech dni nowym trenerem Lecha nie zostanie Jose Bakero. Np. redaktor Jacek Pałuba z “Głosu Wielkopolskiego” w zeszłym tygodniu poinformował całą Polskę, że Hiszpan poprowadzi “Kolejorza” już w spotkaniu z Wisłą (jak widać – nie poprowadził). Pozostałe media informowały – może nie z Wisłą, ale zaraz po Wiśle dojdzie do zmiany szkoleniowca. I tu dylemat – czy red. Pałuba będzie mógł jeszcze kiedykolwiek skrytykować trenera Zielińskiego za błędy szkoleniowe, jeśli sam w swoim fachu popełnia błędy jeszcze bardziej rażące. Czy pozostali dziennikarze będą potrafili wobec siebie samych być tak samo wymagający i tak samo bezwzględni jak wobec innych?

Horror mieliśmy na Łazienkowskiej, gdzie Legia przegrywała niemal do ostatniej chwili z Górnikiem Zabrze. Aż tu nagle rzut wolny Kiełbowicza, główka Radovicia i 1:1. Mija chwila, znowu rzut wolny Kiełbowicza i strzał Mezengi. Od 0:1 do 2:1 w ciągu dwóch minut – w ten oto sposób Górnik jest kolejnym zespołem, który sfrajerzył się na Łazienkowskiej. Jest to też drugi zespół, którego w samej końcówce, po stałym fragmencie gry, pogrążył Bruno Mezenga.

Reklama

Co ciekawe, Legia strzelała w tym sezonie gole w taki oto sposób:

1. gol z Cracovią – po stałym fragmencie gry
2. gol z Cracovią – po stałym fragmencie gry
gol ze Śląskiem – z gry
gol z Zagłębiem – po stałym fragmencie gry
1. gol z Lechem – z gry
2. gol z Lechem – po stałym fragmencie gry
gol z Widzewem – po stałym fragmencie gry
1. gol z Koroną – po stałym fragmencie gry
2. gol z Koroną – po stałym fragmencie gry
3. gol z Koroną – z gry
4. gol z Koroną – z gry
1. gol z Górnikiem – po stałym fragmencie gry
2. gol z Górnikiem – po stałym fragmencie gry

Z trzynastu goli, aż dziewięć Legia zdobyła ze stałych fragmentów gry (rzuty rożne, rzuty wolne, rzuty karne). To aż 69 procent! Niebywałe. W tym momencie trzeba zauważyć, jak wielką rolę zacząć odgrywać Tomasz Kiełbowicz.

Natomiast jak chwalimy, to też zganimy.

Ariel Borysiuk – też chłopak w każdym meczu oddaje trzy, cztery, czasem pięć strzałów z dystansu. Wali non-stop. Wali i nie może wcelować w bramkę. Chłopak w życiu strzelił jednego gola i wcale nie był to gol po uderzeniu z 35 metrów. Może więc ktoś powinien mu powiedzieć: “Ariel, gdybyś miał być nowym Leszkiem Piszem, to już byś był. Każdy twój strzał to strata piłki”. Oczywiście – w końcu mu coś wpadnie, bo musi, ale biorąc pod uwagę liczbę prób… Po prostu, Arielku, z dystansu wal na Playstation, a w rzeczywistości podawaj piłkę tym, którzy mają lepszego cela.

Teraz czekają nas dwie niezwykle ważne kolejki. Legia zagra z Jagiellonią Białystok u siebie oraz z Wisłą Kraków na wyjeździe. Z kolej Jagiellonia – oczywiście – zagra z Legią na wyjeździe oraz z Koroną Kielce na wyjeździe. Po tych dwóch seriach spotkań będziemy chyba mądrzejsi, jak ten sezon może się potoczyć.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...