Cypryjczyk oskarża, że Polska i Ukraina dostały organizację Euro 2012 na skutek łapówki – to już wiadomo. I w zasadzie nie wiadomo niczego więcej. Prawdopodobnie ktoś lada moment ukręci łeb sprawie, a jak się nie uda zrobić tego w sposób cywilizowany, to ten cały Marangos dostanie zaskakującego zawału serca podczas picia porannej kawy (nadmiar kofeiny, oczywiście), albo wykaże się zupełnym brakiem rozsądku prowadząc samochód z nadmierną prędkością. Ewentualnie – zostanie dopuszczony do działki i zapomni o tym, co teraz opowiada.
Pozostają jednak pytania, na które każdy z nas może samemu sobie odpowiedzieć:
1. Czy wierzę, że decyzje o organizacji wartych miliardy euro imprez zapadają na podstawie zwykłego głosowania i czy wierzę, że przepływ takiej fortuny uzależnia się od widzimisię kilku członków niezależnej komisji?
2. Czy jeśli uznam, że łapówki towarzyszą każdemu wyborowi gospodarza wielkiej imprezy, to czy danie łapówki jest czymś nagannym i dyskwalifikującym, czy też – jak powiedziałby Dariusz Wdowczyk – jest tylko zrównaniem szans, nieodłącznym elementem ubiegania się o imprezę?
3. Czy Marangos mógłby zmyślić całą historię i czy widzę możliwość, by Marangos na takim zmyśleniu cokolwiek zyskał?
Odpowiedzi na powyższe pytania pozwolą wam poznać samego siebie. Pozwolą mianowicie odpowiedzieć na pytanie: czy jestem naiwnym głupkiem?