Zmienić ma się w Wiśle rola Macieja Ł»urawskiego. Tak ładnie określa się moment, kiedy zawodnik okazuje się niepotrzebny. Jego nowa rola ma polegać na pomaganiu trenerowi Maaskantowi, czyli – mówiąc dosadniej – trzymania się trochę bardziej z dala od boiska.
Zadziwiająca jest zgodność, z jaką Ł»urawski i Maaskant przyznają, że ten zawodnik już nie gra i nie będzie grał jak dawniej. Naszym zdaniem piłkarz z silnym charakterem powinien raczej zapytać: – A niby dlaczego mam nie grać tak, jak kiedyś? No i co z tego, że minęło kilka lat? Umiem dalej kopnąć? Umiem. Mało to jest piłkarzy w moim wieku, którzy sobie radzą bardzo dobrze? Wielu. To i ja sobie poradzę!
Ale “Ł»uraw” nie. On mówi coś w stylu: – No, w zasadzie, to ja już swoje lata mam, trochę pograłem, teraz to wolałbym, żeby pograli inni, najlepsze mam za sobą… Bla, bla, bla.
Ruud van Nistelrooy to rówieśnik Ł»urawskiego, który zamiast rozczulać się nad swoim losem po prostu gra i jest aktualnie najlepszym strzelcem HSV Hamburg, wrócił też do reprezentacji Holandii. A przecież zarówno w HSV, jak i w kadrze konkurencję ma nieporównywalnie większą niż “Ł»uraw”. Kolejny 34-latek, Marco di Vaio, jest w czołówce strzelców Serie A, najwięcej goli dla Milanu w tym sezonie strzelił 37-letni Inzaghi, a dla Genoi 33-letni Luca Toni. Ł»ycie po trzydziestce może być piękne, co potwierdził w czasie mistrzostw świata np. Diego Forlan i co regularnie potwierdza Didier Drogba (występując u boku 31-letniego Anelki).
Oni wszyscy walczą z najlepszymi obrońcami na świecie. Ł»urawski przyjeżdża do amatorskiej ligi i wmawia nam, a przede wszystkim wmawia sam sobie, że już “po nim”. Przykład Frankowskiego, który wydawał się skończony po epizodzie w Chicago, a który pięknie odbudował się w Jagiellonii powinien być dla wiślaka natchnieniem. Ale nie. On mówi – niech grają inni.
Z całym szacunkiem, Maćku – przestań beczeć, zacznij, kurwa, grać. Ty. Właśnie ty.