Reklama

Wisła przechodzi obok meczu, Jagiellonia liderem

redakcja

Autor:redakcja

26 września 2010, 20:06 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wisła Kraków pokazała dziś jak przejść obok meczu. Ha, zaskoczeni pierwszym zdaniem? Ale taki właśnie wniosek nam się nasunął, kiedy zobaczyliśmy, w jakim tempie i z jaką werwą piłkarze “Białej Gwiazdy” zaatakowali Bełchatów w ostatnich dziesięciu minutach meczu – kiedy wyrównali i grali w przewadze. To już nie była dreptanina jak wcześniej, tylko agresywne natarcie. A skoro siły mieli między 80. i 90. minutą, to znaczy, że mieli i wcześniej. Tylko nie chcieli z nich korzystać.
I mają wiślacy za swoje – ambicję chcieli pokazać na sam koniec, więc zabrakło im czasu. Gdyby z takim zębem grali wcześniej, to pewnie wyraźnie by wygrali. Ale oni nie – oni są wielką Wisłą. Oni mogą walczyć na pół gwizdka. Bez sprintów, w miejscu, bez jeżdżenia na dupach. W taki oto sposób nie wygrali trzeciego meczu z rzędu. A zwycięstw mają w tym sezonie tyle samo, co… wyszydzana Legia.

Wisła przechodzi obok meczu, Jagiellonia liderem

Maaskanta – mimo że bilans ma słaby – na razie nie oceniamy, bo za wcześnie. Zanim narzuci zespołowi swój pomysł na grę, minie trochę czasu. Jedyne, czym mógłby błysnąć do tej pory, to mobilizacja zespołu. A to jak widać – być może z powodu bariery językowej – jeszcze (?) mu nie wychodzi.

Na uwagę zasługuje fakt, że chyba można ostatecznie stwierdzić, że Wiśle udało się wydać duże pieniądze na bramkarza gorszego niż Mariusz Pawełek. Nieszczęsny Mariusz odpokutował karę za czarwoną kartkę z Białegostoku i szybko wrócił między słupki. Jovanić nawet w oczach szkoleniowca spoza Polski uchodzi za golkipera słabszego, co stawia pod dużym znakiem zapytania jego jakąkolwiek przydatność. Niebywałe – przetestować pół świata i w końcu sprowadzić bez testów faceta gorszego niż Pawełek. Gorszego niż Pawełek przepuszczający dzisiaj strzał niemal z zerowego kąta…

Brawa dla Bełchatowa – trzynaście punktów, mimo takiej rewolucji w składzie, robi wrażenie. Ale niewykluczone, że teraz nadchodzą gorsze czasy. Tydzień temu porażka z Górnikiem, teraz remis z Wisłą, za chwilę Lech Poznań u siebie i wyjazdy na Koronę oraz Arkę. Ścisk w tabeli jest nieludzki i w ciągu tych kilku kolejek można obsunąć się o dobre kilka lokat.

Liderem jest Jagiellonia, która wprawdzie miała dzisiaj problemy z Zagłębiem Lubin, ale ostatecznie wygrała 2:0, dzięki rezerwowym – pierwszego gola strzelił Kamil Grosicki, drugiego wypracował Franck Leopold Essomba Tchoungui (gdzieś tu zaplątane jest imię, a gdzieś nazwisko).

Reklama

PS Cleber pracuje na miano najgłupszego obrońcy jesieni. Znowu zrobił bezsensownego karnego, tylko niestety sędzia się zdrzemnął.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...