Niestety, bramki Pawła Brożka i Rafała Boguskiego zafałszowały obraz spotkania i zamiast soczystego 3:0 z potencjałem na 6:0, zrobiło się 3:2. Może było to wynikiem faktu, że w drugiej połowie – kiedy już Azerzy zorientowali się, jakich frajerów przydzielił im los – zaczęli grać słabszą nogą i na jeden kontakt. Po tym meczu znamy już zespół, który najbardziej skompromitował się w europejskich pucharach w tym sezonie. Tym zespołem oczywiście jest… No, zgadnijcie… To proste… Chwila zastanowienia… Tak, oczywiście najbardziej skompromitował się zespół FK Szawle. Jak oni mogli przegrać z Wisłą?!
W czasie tego spotkania przypomniała nam się anegdota, jak kiedyś jedna drużyna pojechała na mecz do Wodzisławia i zbierała niesamowite baty. Pierwszy gol dla gospodarzy – orkiestra gra jakąś melodię. Drugi – znowu grają. Trzeci – jeszcze raz, pełna gala! Czwarty i piąty – już im się nie chciało, już tylko uderzyli talerzami. I tak się zastanawialiśmy – czy Quarabagowi w ogóle będzie się chciało lać niepełnosprawnych. W Polsce w takich sytuacjach często bierze górę solidarność zawodowa: “Ej, no, dajcie też coś strzelić, bo nas kibice rozjadą”.
Generalnie Wisła zanotowała wynik, który ewidentnie kwalifikuje się do Top 5 największych kompromitacji w historii, a Henryk Kasperczak kontynuuje swoją niesamowitą passę. Górnik – spadek. Wisła – zawalone mistrzostwo. Wisła – zawolone puchary. Czas najwyższy, by dziadziuś dobrze napalił w kominku i zajął się spisywaniem wspomnień. Nie jest już żadną tajemnicą, że na Reymonta wszyscy są nim załamani, z piłkarzami na czele. A piłkarze, jak to oni, teraz pierwsi Henia pogrążą i zrzucą na niego całą odpowiedzialność, byle tylko odsunąć ją od siebie. Za chwilę więc usłyszycie, że to kompletny sklerotyk, co nawet jeśli i jest prawdą, nie powinno być czynnikiem usprawiedliwiającym dla kopaczy.
Napisalibyśmy jeszcze coś więcej o dziadach z Krakowa, ale ostatnio tyle razy tyle drużyn musieliśmy objechać, że powoli nam się pomysły kończą. Napiszemy więc tylko, że piłkarze powinni dostać ultimatum:
– rozwiązujemy kontrakty za porozumieniem stron albo…
– obcinamy wysokość kontraktów o 75 procent albo…
– zarabiacie tyle samo, ale w piłkę grają chłopcy z Młodej Ekstraklasy
Czyli – kto chce zostać i grać w piłkę, ten może zostać, ale czas sobie powiedzieć prosto w oczy: płacenie tym piłkarzom kontraktów w obecnej wysokości to jak płacenie temu kierowcy spod dworca w Krakowie, który brał 90 złotych za jeden kilometr. Oczywiście umowy są święte i trzeba je respektować, więc jeśli zawodnicy “Białej Gwiazdy” chcą być najlepiej opłacanymi kibicami na świecie – proszę bardzo. Co nie zmienia faktu, że Cupiał jest naciągany, jak ci biedni pasażerowie, którzy myśleli, że wsiadają do normalnej taksówki.
PS Ale można też spojrzeć na to po łazarkowemu – Wisła w wielkim stylu żegna się z europejskimi pucharami. W wielkim! Rzadko się zdarza, by zespół, który na wyjeździe wygrywa drugą połowę 2:0 odpadał z rozgrywek. Ale cóż, los nam nie sprzyjał. Gospodarze oddali jeden celny strzał i zdobyli z niego trzy gole. A tak trochę bardziej serio – dlaczego komentatorzy Polsatu cały czas sugerowali, że nieuczciwy sędzia będzie pomagał Azerom? Przecież jeśli ktoś potrzebował pomocy sędziego, to Wisła.
PS 2 “I brawa dla Gorzowa!”
NA ULICY LEŁ»Y 150 ZŁOTYCH,
SCHYLISZ SIĘ PO TAKĄ KWOTĘ?
TAK / NIE