Reklama

Polski dzień w pucharach: wpierdol, wpierdol, wpierdol

redakcja

Autor:redakcja

29 lipca 2010, 22:20 • 3 min czytania 0 komentarzy

Sprawdzać nam się tego nie chce, ale prawdopodobnie pobiliśmy dziś kolejny rekord. Co tam remisy Ruchu z Maltańczykami, co tam porażka Lecha z Interem Baku i wszystkie inne upokorzenia. W tym tygodniu polskie drużyny rozegrały cztery mecze w europejskich pucharach, z tego trzy u siebie – i wszystkie przegrały! Ł»e Ruch Chorzów zostanie zmieciony przez Austrię Wiedeń – wiadomo. Ł»e Jagiellonia Białystok przegra dwumecz z Arisem Saloniki (chociaż niekoniecznie mecz u siebie) – zdecydowanie można było się spodziewać. Ale żeby Wisła Kraków cudem przegrała tylko 0:1 z Qarabagiem Agdam?

Polski dzień w pucharach: wpierdol, wpierdol, wpierdol

Mecz Wisła – Quarabag był najbardziej upokarzającym spotkaniem, jakie widzieliśmy w ostatnich dwudziestu latach. Nie napiszemy, że najbardziej upokarzającym w historii, bo kiedyś ŁKS Łódź przegrał z Jeunesse Esch, mistrzem Luksemburga, 0:5, ale dzisiejsze spotkanie naprawdę nami wstrząsnęło. Azerowie w pewnym momencie zorientowali się, kogo mają za przeciwnika, i zaczęli z “naszymi” grać jak z głupimi. Jedna sytuacja, druga, trzecia, czwarta. 0:2 to powinien być najniższy wymiar kary.

Oczywiście, potem wiślacy wywalczyli rzut karny, zmarnowany przez Macieja Ł»urawskiego, ale tej “jedenastki” w ogóle by nie było, gdyby Azerowie mieli wcześniej lepiej nastawione celowniki. I dobrze, że gol po uderzeniu Ł»urawskiego nie padł – zakłamałby obraz całego spotkania. Swoją drogą, jaka to była żenada, gdy Patryk Małecki z faktu, że ktoś go kopnął w polu karnym cieszył się jakby zdobył mistrzostwo świata, pozdrawiał publiczność, która – by tę żenadę wynieść na wyższy poziom – skandowała nazwisko tego napastniko-pomocnika. A tu jeb, pudło.

Dobrze wiecie – kto jak kto, ale my na temat polskich piłkarzy mamy zdanie wyrobione. Generalnie nie spodziewamy się po nich niczego dobrego, to w zdecydowanej większości zblazowane pierdoły z przerośniętym ego, zagłaskiwane przez tych wszystkich głupków, którzy biorą od nich autografy (i przez tych mega-głupków, którzy im płacą wielką kasę). Zawsze jak wychodzą na boisko, przechodzi nam przez myśl – zależnie od klasy rywala, głośniej lub ciszej – “przegrają”. Ale nie spodziewaliśmy, że Quarabag będzie z taką swobodą atakował bramkę “Białej Gwiazdy”. To w ostatnich dwudziestu minutach nie była różnica klasy, ale różnica trzech klas. Na korzyść Azerów oczywiście.

Reklama

Zawiedli oczywiście wszyscy piłkarze, Bunoza w tym meczu wyglądał na potencjalnego kabareciarza ekstraklasy, Jovanić ma jakieś cabajowate tendencje (a przynajmniej miał dzisiaj), a dla Kowalskiego należałoby wdrożyć proponowany przez nas system KUPa (Komisja Uprawnień Piłkarskich) i wysłać go na miesiąc na obóz treningowy, gdzie miałby non-stop kopać piłkę z dwóch metrów do bramki.

Nad Ruchem i Jagiellonią pastwić się nie będziemy. Robili co mogli, przegrali, taka jest polska piłka. Michał Probierz musiał chyba tym swoim słynnym multimedialnym telefonem nie nagrać pierwszych dziesięciu minut gry Arisu w sparingach i po tym czasie dwumecz był już pozamiatany. Tu kamyczek do ogródka tych, którzy pisali w komentarzach, że za nisko oceniliśmy szanse “Jagi” i że z Arisem sobie poradzi (a takich osób było sporo) – idźcie, drodzy kibice, na długi spacer i zastanówcie się, jakim cudem szósta drużyna polskiej ekstraklasy (pod względem liczby punktów) miałaby być lepsza od czwartej drużyny greckiej ekstraklasy?

Dziękuję, dobranoc, nie ma takiego grania. Koniec imprezy!

JAK DŁUGO TRZEBA CIĘ NAMAWIAĆ,
BYŚ WZIÄ„Ł TE DARMOWE 50 DOLARÓW?!
PO PROSTU KLIKNIJ

*** NIE MA Ł»ADNYCH HACZYKÓW! ***
WYPEŁNIASZ QUIZ, ODBIERASZ PIENIÄ„DZE NA GRĘ, NICZEGO NIE WPŁACASZ
PONAD TRZY MILIONY ZADOWOLONYCH KLIENTÓW

Najnowsze

Polecane

Wygrana z kontrowersją w tle. Iga Świątek w półfinale Australian Open!

Szymon Szczepanik
7
Wygrana z kontrowersją w tle. Iga Świątek w półfinale Australian Open!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...