Wprawdzie seria zwycięstw polskich drużyn w europejskich pucharach trwała szokująco długo, ale zakończyła w momencie niespodziewanym. Uwaga, kolejny kroczek w tył został wykonany. Ruch Chorzów zremisował z drugą drużyną ligi maltańskiej, a zremisować z drużyną maltańską, to jak zremisować z ludźmi, którzy akurat wysiądą z najbliższego pociągu relacji Warszawa – Katowice albo z wycieczką szkolną zwiedzającą Muzeum Wojska Polskiego.
Generalnie na Malcie w piłkę się nie gra, bo za bardzo nie ma gdzie. Mała wyspa, gęsta zabudowa, ciągle jest albo pod górę, albo z górki. No i trochę za gorąco. Lepiej posiedzieć w cieniu i zjeść rybkę.
Czekamy co będzie dalej – aktualnie Wisła męczy się z piłkarzami, którzy zarabiają mniej niż szatniarz na Reymonta. O, w końcu udało się strzelić. Męczarnię przerwał ładnym uderzeniem piętą Paweł Brożek, poprawił z głowy jego brat Piotr. Wynik sprawiedliwy.