Reklama

Podsumowanie pierwszej fazy mistrzostw

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2010, 00:01 • 3 min czytania 0 komentarzy

Podobno za mało piszemy o mistrzostwach świata. OK – mało. Ale czy niewystarczająco? Z grubsza, wychodzimy z założenia, że niczego nowego napisać i tak nie jesteśmy w stanie, każdy sam ogląda, każdy sam wyciąga wnioski. A poza tym nam nie zawsze chce się oglądać te wszystkie mecze na tyle uważnie, żeby potem się na ich temat mądrzyć. Weźmy takie spotkanie, jak Portugalia – Brazylia. Niby hit, ale tak koło 40 minuty zaczęliśmy zajmować się czymś innym, a mecz leciał w tle, jak muzyka w radiu. Ale OK – jak za mało, to za mało. Dziś więc podsumujemy zakończoną właśnie, pierwszą fazę mistrzostw…
KOGO NAM Ł»AL?
Szwajcarii – bo to zespół, który maksymalnie wykorzystuje swój potencjał. Niczego więcej z tych chłopaków wycisnąć się nie da, ale też nie można powiedzieć, że w którymś momencie ktokolwiek spośród Szwajcarów przeszedł obok gry. Trenerzy takich piłkarzy lubią najbardziej, mawiają – ile ma, tyle da. Trochę szkoda, że Szwajcaria wylądowała w jednej grupie z Hiszpanią i Chile – chciałoby się widzieć w następnej rundzie te trzy zespoły, a nie na przykład jakąś Ghanę (z całym szacunkiem dla Ghany, ale zagrała trzy średnio-słabe mecze).

Podsumowanie pierwszej fazy mistrzostw

KOGO NAM NIE Ł»AL?
Włochów – nie zagrali w tych mistrzostwach ani jednego dobrego meczu. Człapali po boisku, szwendali się, do tego te ciągle symulki – jak na przykład przy rzucie karnym z Nową Zelandią. Chociaż nikt się tego nie spodziewał – zaniżali poziom. W zasadzie, to niczym nie różnili się od Francuzów. Tamci chociaż mogą zrzucić swoją fatalną grę na atmosferę w zespole i beznadziejnego trenera. A na co zrzucą Włosi? Jaką znajdą wymówkę?

ZA KTÓREGO PIŁKARZA ŚCISKAMY KCIUKI?
Za dwóch. Za Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Messi gra dobrze, ale gola jeszcze nie strzelił. Chcielibyśmy, by wyszła mu akcja na miarę talentu – taka, w której minąłby ze trzech rywali, a wszystko zakończył jakimś błyskotliwym lobem. Ronaldo na razie jest pechowcem – strzeliłby najpiękniejszego gola turnieju w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej, ale piłka zatrzymała się na słupku. Uderzył niemal tak samo efektownie w spotkaniu z Koreą Północnym – poprzeczka. Doceniamy geniusz obu tych zawodników i jednocześnie współczujemy im, że muszą całe życie coś udowadniać. Dlatego chcielibyśmy, by im się udało.

ZA KTÓRÄ„ DRUŁ»YNĘ ŚCISKAMY KCIUKI?
Za Argentynę – jak pewnie wiele osób. Jest w tym zespole jakiś duch. No i ten Diego Maradona na ławce rezerwowych – człowiek od razu się uśmiecha, patrząc na niego. Nie będziemy też smutni, jeśli do finału dojdą Hiszpanie, Portugalczycy, bądź Anglicy (chociaż w czasie turnieju nasza sympatia do tej drużyny stopniała). Wkurzają nas zblazowani Brazylijczycy, nie porywają jakoś specjalnie Holendrzy.

KTÓRA DRUŁ»YNA NAJBARDZIEJ NAS ZASKOCZYŁA?
Nowa Zelandia. Nie przegrała ani jednego meczu. Wyobraża ktoś sobie Polskę nie przegrywającą ani jednego spotkania? Nie, to niemożliwe. A Nowej Zelandii się udało. Czapki z głów przed tymi piłkarzami – w ich grze było widać świadomość własnych ograniczeń. Nie wstydzili się kopać piłki “na chorągiewkę” czy w ogóle w aut. Wybierali najprostsze rozwiązania. Ale miało to swój urok.

Reklama

JAKIE MAMY PRZEWIDYWANIA?
Urugwaj – Korea Południowa: awans Urugwaju
USA – Ghana: awans USA
Niemcy – Anglia: awans Niemców
Argentyna – Meksyk: awans Argentyny
Holandia – Słowacja: awans Holandii
Brazylia – Chile: awans Brazylii
Paragwaj – Japonia: awans Japonii
Hiszpania – Portugalia: awans Portugalii

Generalnie – sorry, niczego ciekawego nie napisaliśmy. Ale jakoś nudnawe i senne są te mistrzostwa. Nawet kilka sensacyjnych wyników tego nie zmienia – bo wszystkie te sensacje wynikały z tego, że ci, którzy mieli grać ciekawie, grali nudno.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...