Oglądamy ligę od lat… I w związku z tym wydawało nam się, że widzieliśmy już wszystko – zespoły genialne i tragiczne, mecze słabe, bardzo słabe i chamsko ustawione, niedziele cudów i niewytłumaczalne środy. Ale nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego. Nie widzieliśmy takiej Legii. Nie widzieliśmy drużyny (czy to w ogóle można nazwać drużyną?), która ma głęboko w dupie, czy przegra 0:3, 0:5 czy 0:8. Piłkarze zazwyczają mają jakieś poczucie wstydu. Nawet kiedy mecz jest już przegrany, walczą o honorowego gola. Gdy kompromitacja staje się faktem, starają się chociaż nie stracić kolejnych bramek. A tu?
Wisła dziś zrobiła wielki krok w kierunku mistrzostwa Polski. Zagrała dobry mecz, zasłużenie zwyciężyła. Grała z legionistami w dziada, bawiła się. Gdyby musiała wygrać 6:0, to by wygrała. 10:0 – co brzmi jak szalone nadużycie, ale nim nie jest – też byłaby w stanie osiągnąć. W drugiej połowie wiślacy stwarzali sobie stuprocentowe sytuacje… z nudów. Tak, z nudów! Oni jakoś musieli doczekać do tej 90 minuty, więc w ramach zabicia czasu ośmieszali obrońców Legii. Ot tak. Gdzieś kopnąć trzeba, kopnijmy na bramkę.
Wiele razy w tym sezonie, po kiepskich meczach, piłkarze Wisły mówili: – Zabrakło nam skuteczności. Paradoksalnie – dopiero dzisiaj, mimo że wygrali 3:0, była to prawda. Zabrakło im skuteczności – Brożek mógł dogonić Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców, Boguski trafić ze trzy czy cztery razy, podobnie jak Małecki. To spotkanie niczym nie różniło się od tego w 1993 roku, kiedy Legia wygrała z Wisłą 6:0, poza tym, że wówczas napastnicy mieli lepszy dzień… A może jednak się różniło – może wówczas Legia nie miała tak łatwo.
Poszliśmy dziś na ten mecz – no bo hit (podobno), bo mecz o mistrzostwo. Zobaczyliśmy NAJWIĘKSZÄ„ HAŁƒBĘ w historii Legii Warszawa. Hańbę nie ze względu na rezultat, bo zdarzało się już tak przegrywać. Hańbę ze względu na brak jakiegokolwiek zaangażowania. Ci piłkarze nawet nie udawali, że im zależy. Nawet nie chciało się im stwarzać pozorów. Gdyby Jan Muchą wbił lachę w ten mecz tak, jak jego koledzy, Wisła mogłaby pomyśleć o zrewanżowaniu się za 0:12 w 1956…
Absolutnie nie sugerujemy, że Wisła ten mecz kupiła – broń Boże. Nie musiała. To byłoby marnotrawstwo pieniędzy. Kupić mecz od Legii to jak płacić abonament telewizyjny. Pewnie można, ale po co? Ze wszystkich ligowych spotkań w tym sezonie, to było dla wiślaków zdecydowanie najłatwiejsze. Wystarczy powiedzieć, że Juszczyk nie musiał ANI RAZU interweniować. Wymowne – mecz na szczycie, na Łazienkowskiej, Legia gra o puchary, a bramkarz gości nawet się nie pobrudził. I gdyby go w ogóle nie było, nikt by nie zauważył. Mógł – jak kiedyś bodajże Mariusz Śrutwa – pójść do kibla, zrobić kupę i wrócić po 10 minutach.
Legię – tę drużynę – trzeba rozwiązać. Kilka lat budowania zaowocowało tym, że na Łazienkowskiej są piłkarzy nie dość, że słabi, to jeszcze bez elementarnego poczucia wstydu. Kibicom pozostają ironiczne śpiewy: “Inter Mediolan nie sięga Legii do kolan” albo “Mistrz, mistrz, Legia mistrz”. Śmiech przez łzy. W dawnych czasach na śmiechu by się nie skończyło – w dawnych czasach piłkarze zapewne zaliczyliby porządny oklep. Albo – jak Ryszard Staniek – w przerwie uciekaliby z Warszawy. Patrzyliśmy dziś na snujących się legionistów i pomyśleliśmy: gdzieś na górze, na tym nowym stadionie, powinno byś stanowisko dla snajpera. Strzelałby piłkarzowi obok nogi: “Rusz się!”. I jeszcze raz. I jeszcze raz. A gdyby chybił i niechcący kogoś postrzelił – trudno.
Gratulujemy Wiśle Kraków – jest o krok od mistrzostwa Polski. Już chyba tego nie spieprzy. Trudno powiedzieć, jak wyglądałby dziś mecz, gdyby zespół Kasperczaka natrafił na jakikolwiek opór, ale zapewne tak samo. Różnica między Wisłą a Legią jest taka, że Wisła gra słabo, bo jest w dołku, a Legia gra słabo, bo jest słaba.
PS Dawno nas na Łazienkowskiej nie było. Dziś wpadliśmy i możemy wam potwierdzić, że na 100 procent nowym trenerem Legii od nowego sezonu będzie Maciej Skorża (gratulacje dla strony goool.pl, która podała tę informację jako pierwsza). Aktualnie Skorża przebywa w Chorwacji i ogląda piłkarzy, którzy mają grać w Legii w nowym sezonie.