Niedawno zamieszczaliśmy ciekawe cytaty z wywiadu z nowym prezesem Górnika Zabrze, dziś czas na właściela Lechii Gdańsk, Andrzeja Kuchara. Oto fragmenty rozmowy z nim przeprowadzonej przez dziennikarza “GW”:
– Liczę, że nowe stadiony zagwarantują nową kulturę dopingu, inne, lepsze zachowanie. Kiedy pod koniec lat 70. przyszedłem do Górnika Wałbrzych, to kazałem wyłożyć szatnie wykładziną dywanową. Przyszedł do mnie facet z kopalni, który miał to zrobić, trzy razy splunął na podłogę i mówi: “Trenerze, po ch… to w ogóle robić?”. Odpowiedziałem mu: “Po to, żeby więcej pan tak nie napluł”.
– Ale jeżeli na najlepsze mecze Lechii chodzi teraz np. 12 tys. osób, to wystarczy, że każdy kibic przyprowadzi drugiego i już jest 24 tys. Warunkiem są jednak inne standardy na stadionie i to będę się starał wymusić. Byłem na meczu Lechii z Wisłą Kraków w Pucharze Polski i gdybym był pierwszy raz na meczu, już więcej bym na Lechię nie poszedł. Przecież żeby wejść na trybunę, brnąłem po kostki w błocie!
– Ważnym miejscem jest również szatnia. Siedzi w niej 18 osób, każdy ma żonę. Ł»ona jednego piłkarza kupiła futro, druga chodzi w zwykłym prochowcu. I ta od prochowca mówi do męża: “Ty, to ile on dostał tej premii, że ona w futrze chodzi? A co, on lepiej od ciebie gra? Przecież to ty za niego wróciłeś, jego błąd naprawiłeś, a on ci potem nie podał. A pamiętasz, jak zepsuł dwie sytuacje?”. Reasumując, rozpad drużyny zawsze zaczyna się od szatni.
– Bo najgorsze, co może być, a w Polsce, niestety, tak jest, to nauczyć trenera, a potem go zwolnić. Trener jest w klubie dwa lata, popełnił wszystkie błędy po kolei i się go wywala. Jeżeli jest mądrym człowiekiem, wyciągnie wnioski z popełnionych błędów, staje się jeszcze lepszy, ale wtedy pracuje już dla konkurencji. Zawód trenera jest jednym z najtrudniejszych na świecie, zwłaszcza że jest weryfikowany co tydzień.
– Kiedy zatrudnialiśmy Kafarskiego, w mediach pojawiły się opinie, że nikt inny się nie zgodził, więc został Kafarski. Ale on od początku był poważnym kandydatem, choć z dużymi znakami zapytania. Nie ma jednak idealnego trenera, każdy ma lepsze i gorsze strony. Najgorszy trener jest taki, którego słabszych stron nie da się już naprawić – ma słabsze psychikę, zdolności psychopedagogiczne, charyzmę, cechy przywódcze. Kafarski, jeśli ma luki, to są one do naprawienia.
– Liczę, że będzie się uczył i wyzwoli się z myślenia uwarunkowanego historycznie. Pamiętam, jak dyskutowałem z Bernardem Blautem i on mówi, że piłkarz nie może grać częściej niż raz na tydzień. “Wślizgi, nogi, kostki, wszystko boli. Nie ma szans, aby grał więcej”. Obok siedział Wagner i mówi: “Benek, czyś ty och…, oni mogą grać codziennie”.
– Kiedy byłem trenerem koszykarskim i pojechałem pierwszy raz do USA, to myślałem, że oni inną dyscyplinę uprawiają. U mnie, jak zawodnik nie zrobił na treningu 12 ćwiczeń, to myślał, że trenerowi coś odbiło albo nachlany przyszedł. A w Stanach goście przez 2,5 godziny piłowali trzy ćwiczenia i nikt nie narzekał. Pytam tamtejszego trenera: “Jak ty to robisz, że oni to wytrzymują?”. A on odpowiada, że to i tak mało, bo żeby się czegoś nauczyć, to trzeba to z milion razy powtórzyć. U nas tego nie ma. Pytam, ile razy tygodniowo dany piłkarz ćwiczy rzuty rożne na treningach, bo na meczach to on nie może przerzucić nawet pierwszej linii obrony. Odpowiedź brzmi: OK. 20 rożnych tygodniowo. To najlepsi koszykarze oddają w tydzień ok. 4 tys. celnych rzutów! OK, taki Messi to sobie może ćwiczyć 20 rogów tygodniowo, ale już piłkarz w lidze polskiej to minimum tysiąc.
– Załamuje mnie, kiedy słyszę, że trener wrócił ze stażu na Zachodzie i mówi: “Ale oni trenują podobnie do nas”. Kompletna pomyłka. Tam piłkarze tak trenują, bo są już wyszkoleni, umieją tyle, że pracują już tylko nad podtrzymaniem fizycznym organizmu. Oni już nie muszą się uczyć, więc mogą mniej trenować. Ale nie my! Poza tym trener musi pracować z piłkarzami indywidualnie, bo na zbiorowym treningu nikt się nie rozwinie. Mam brata, profesora matematyki, który mi wytłumaczył: “Niech trening taktyczny trwa 1,5 godziny. Na treningu jest jedna piłka i 22 piłkarzy. Jak dla ułatwienia podzielimy to sobie na pół, to wychodzi, że podczas 45 minut treningu 11 piłkarzy gra jedną piłką. To ile taki jeden piłkarz ćwiczy z piłką? Przecież to jest żart.
– Polscy piłkarze cały czas muszą się uczyć, ale pojawia się pytanie: czy można jeszcze czegoś nauczyć 26-letniego człowieka, czy on w ogóle tego chce? Weźmy Krzyśka Bąka z Lechii, który jest jednym z najlepszych prawych obrońców w lidze. Dostaje w meczu z Wisłą trzy możliwości wrzutki w pełnym biegu i żadna piłka nie trafia nawet w szesnastkę – jedna 10 m nad bramką, druga – 3, a trzecia – 5. W piłce nie ma już “jelenia”, z którym wygrywa się 4:0 czy 5:0. No, może tylko Barcelona to potrafi. Teraz wygrywa się 1:0, 2:1, o wyniku decydują szczegóły. Czyli jak facet jest niekryty i ma okazję wrzucić piłkę w pole karne, to musi to zrobić perfekcyjnie.
>>> KONKURS DLA CZYTELNIKÓW WESZŁO – DO WYGRANIA PLAYSTATION ORAZ GRY – KLIKNIJ <<<