Znakomicie gra ostatnio Zagłębie Lubin. Zespół Bajora awansował na ósme miejsce (na razie), ale pamiętajmy, że gdyby nie błędy takich sędziów jak chociażby Szulc, to tych punktów miałby jeszcze więcej. Kapitalnego gola znowu strzelił dziś Micanski (chociaż Sapela chyba mógł obronić) – widać, że Bułgarowi gra naprawdę zaczęła sprawiać frajdę i po prostu dobrze się bawi.
Tylko jedno nam w tym wszystkim nie pasuje – pięć porażek w pierwszych pięciu meczach sezonu. Nie chce nam się wierzyć, żeby jakkikolwiek trener mógł być aż tak słaby, by na skutek jego błędów niezły zespół po prostu przegrał pięć meczów i stracił w nich 354 gole. Co, drodzy piłkarze, za Andrzej Lesiak dużo wymagał i trzeba go było skompromitować? Nie chciał się zakolegować? Burzył hierarchię? Skoro teraz w pierwszych pięciu meczach zdobyliście trzynaście punktów, to wtedy – gdybyście dawali z siebie wszystko od pierwszej do ostatniej minuty – nie bylibyście w stanie wywalczyć nawet jednego?