Szkoda, że nie zarejestrowała tego kamera TVP Sport. Maciej Iwański, znany ligowy pączek (znany zwłaszcza z niesamowitego pressingu) po golu na 1:0 w meczu z Ruchem podbiegł pod trybunę krytą i dwa razy pokazał kibicom wała. Mieliśmy więc niesamowity popis pajacowania – napastnik (Grzelak) macha betonowym słupom, dowodząc jak głęboko w dupie ma ludzi, którzy zapłacili bardzo duże pieniądze za wejście na ten katastrofalny mecz, a w tym samym czasie pomocnik (Iwański) swoim PRACODAWCOM (tak, tak, piłkarzyku – to twoi pracodawcy) pokazuje gest, który oznacza: – Pierdolcie się wszyscy.
Kiedyś Effenberg za pokazanie środkowego palca kibicom reprezentacji Niemiec został wywalony z mistrzostw świata. Effenberg, wielki piłkarz, z kadry Niemiec, wielkiej drużyny, w czasie mundialu, wielkiego turnieju. Tam się nie bali. Czy chociaż na sekundę mogłoby zapachnieć normalnością w Polsce i czy Iwański mógłby zostać przykładnie ukarany? Nie trzeba go od razu wyrzucać (chociaż dobrze by było) – niech zapłaci 100 tysięcy złotych kary. Nie tysiąc, nie dwa tysiące, tylko 100 tysięcy. Klub – nieudolnie, bo nieudolnie, ale jednak – inwestuje w marketing. Średni koszt sprowadzenia jednej osoby na trybuny jest w Legii ekstremalnie wysoki. A taki cwaniaczek w krótkich spodenkach podbiega i pokazuje wała. Jeśli klub nie zareaguje to każdy kibic ma prawo pomyśleć: – Piłkarz pokazuje mi wała za przyzwoleniem kierownictwa.
Muszą być jakieś zasady – byle piłkarz, który niegdyś był królem Lubina i okolicznych wiosek powinien zrozumieć, na czym polega profesjonalizm. A profesjonalizm to nie tylko prawa, ale i obowiązki. Maciuś ma prawo oczekiwań pensji na czas, butów do gry, posiłków w czasie zgrupowań (ale nie słodyczy), ale ma też obowiązek dawania z siebie wszystkiego (nie daje), trzymania sportowej sylwetki (nie trzyma) oraz zachowywania się na poziomie (z tym też jest jak widać problem). Nie będziemy się na ten temat rozpisywać, bo wy to na pewno doskonale rozumiecie, a Iwański nie zrozumie, choćbyśmy mu ten wykład rozrysowali.
Jak na Legii ma kiedyś zapanować normalność, to trzeba zacząć wyrywać chwasty. Iwański odkąd trafił na Łazienkowską, to najbardziej zaangażowany i skuteczny był w czasie ananasowego afterparty. A zarobił przez te niespełna dwa sezony blisko dwa miliony złotych. Czy za tyle nie można oczekiwać od kogoś, że nawet jeśli nie umie kopać piłki, to będzie przynajmniej biegał i zgubi zbędne kilogramy? Spójrzcie na ten filmik powyżej – to nie ze zjazdu tłuściochów, to biegnie reprezentant Polski… Pączek pokazuje wała – do czego to doszło.
Dzisiejsza szopka powinna oznaczać tylko jedno. Kadra Legii od nowego sezonu:
1. Maciej Iwański
2. Bartłomiej Grzelak
Najśmieszniejsze jest pewnie to, że oni sądzą, iż Legia nie znajdzie nikogo lepszego, podczas gdy jest dokładnie odwrotnie – Legia nie znajdzie nikogo gorszego. Było wielu piłkarzy, których po ostatnim meczu żegnano gromkim “Dziękujemy” oraz “Sto lat”. Pączka powinno pożegnać gromkie “Wypierdalaj”.
W zasadzie wszystko, co powyżej, można też napisać o Mariuszu Pawełku, który nie wytrzymał presji i pokazał “fucki” kibicom Wisły. Jeśli ktoś nie wytrzymuje presji trybun w meczu na Suchych Stawach, to znaczy, że nie ma prawa być piłkarzem – z całym szacunkiem dla obiektu Hutnika, ale to tak jakby być piosenkarzem i nie wytrzymać psychicznie występu na imieninach dziadka. Trzeba wbijać to prezesom klubów do znudzenia – OBRAŁ»ANIE WŁASNYCH KIBICÓW POWINNO SKUTKOWAĆ POWAŁ»NYMI KONSEKWENCJAMI. Nie napiszemy, że Pawełkowi tego środkowego palca należałoby za karę obciąć, bo to byłoby bestialstwo, ale i coś takiego przeszło nam przez głowę. Z drugiej strony – pewnie obcięcie nawet wszystkich palców nie wpłynęłoby znacząco na jego sprawność bramkarską. I tak w zasadzie puszcza wszystko, stając się karykaturą bramkarza.
Piłkarze w Polsce przez lata zostali rozpieszczeni. Teraz się to zmienia. Między innymi nasz portal sprowadza ich do parteru. Ci często nieutalentowani i przygłupi ludzie (nie wszyscy oczywiście, ale wielu takich można naliczyć) wykonują zwykły zawód – płaci się im za dawanie rozrywki innym. I powinni być oceniani jak zwykli pracownicy branży rozrywkowej. Czy prezenter TV, który nagle pokazałby do kamery “fucka” albo krzyknął: “wszyscy teraz, spierdalać sprzed telewizorów”, utrzymałby pracę? Nie, zostałby wylany na zbity pysk. I nie dostałby już roboty nigdzie indziej.
Tak samo powinno być z piłkarzami. Wilczy bilet.
Menedżer: – Halo, prezesie, mam dla was super ofertę, mój zawodnik jest teraz wolny i mógłby podpisać z wami kontrakt.
Prezes: – Nie, on w poprzednim klubie obrażał własnych kibiców, nie potrzebujemy nikogo takiego.
Kibicu, szanuj się. Ty płacisz, ty oczekujesz, ty wymagasz. Nie daj sobie wmówić, że to piłkarz jest twoim szefem. On jest jak rybka w akwarium – przestaniesz przychodzić, dosypywać jedzonko, to zdechnie. A że stworzonka bywają głupiutkie, to może o tym nie wiedzieć. Oby klubowi działacze w końcu tę zasadę sobie przyswoili.