Reklama

Historia jednej reklamy, czyli naciąganie faktów

redakcja

Autor:redakcja

19 marca 2010, 11:34 • 1 min czytania 0 komentarzy

Cytat z “Przeglądu Sportowego”: “Firma s.Oliver kiedyś była obecna na strojach Borussii Dortmund, dzięki czemu rozpoznawalność marki wzrosła o 40 proc. Było to w końcówce lat 90. Wtedy niemiecki klub odnosił spore sukcesy, wygrywał np. Puchar Europy. – Mnie się bardzo dobrze kojarzy czas, gdy s.Oliver sponsorował Dortmund. Byłem na meczu, który wygraliśmy – bo mówię to jako kibic tego niemieckiego klubu – z Milanem 4:0 – wspomina właściciel Lecha Jacek Rutkowski. I teraz dodaje: – Jeśli Borussia miała takie sukcesy, to teraz pora na Kolejorza! Niech ta firma będzie tym szczęściem Lecha, którego nam zabrakło choćby w zeszłym roku”.
Hmmm, trudno. Taka nasza rola – zawodowo zajmujemy się psuciem humoru. Borussia Dortmund w koszulkach z napisem s.Oliver nie wygrała niczego. NICZEGO.

Historia jednej reklamy, czyli naciąganie faktów

W meczach o Puchar Europy – o których wspomina “PS” – występowała z reklamą Die Continentale, a w meczu z Milanem, na którym był Jacek Rutkowski, z logiem e-on. Jeśli ktoś w Poznaniu liczy, że s.Oliver przyniesie Lechowi szczęście, bo kiedyś takie szczęście mieli w Dortmundzie, to radzimy schłodzić głowę – jak ta firma weszła w sponsoring Borussii, to raczej przyniosła pecha, bo klub momentalnie zleciał na dziesiąte miejsce w tabeli:)

Sorry panowie, ktoś to wszystko musiał sprostować.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...