Ilu znacie kompletnych piłkarzy? Albo chociaż prawie kompletnych? Do Messiego, Ronaldo, Rooneya i Torresa musicie dołożyć jeszcze jedno nazwisko. Ladies and gentlemen – przedstawiamy Przemysława Pitrego. Oto cytat z “Przeglądu Sportowego”:
“W meczach o punkty nie pokazuje nawet połowy tego, co w sparingach. Tam wyczynia z piłką cuda, a w lidze ewidentnie zawodzi. Jest to o tyle zastanawiające, że PITRY TO GRACZ NIEMAL KOMPLETNY. – Ma świetną lewą nogę. Czasami to sobie nawet żartuję, że mógłby nią otwierać konserwy – śmieje się legenda Górnika Stanisław Oślizło”.
Pitry, drodzy państwo, ma 29 lat. Jest napastnikiem albo ofensywnym pomocnikiem, do tej pory w ekstraklasie strzelił dziewięć goli, z czego w ostatnim na tym poziomie – jednego (rozegrał 27 meczów). Być może mógłby nogą otwierać konserwy, a zębami butelkę piwa, może nawet nosem potrafi dobrać się do paczki chipsów, z biodra odpalić samochód. Ale jedno jest pewne – nie potrafi grać. I już nie będzie potrafił.
Nawet przejrzeliśmy te sparingi, w których rzekomo wyczyniał cuda. Tak, cuda. Polegały głównie na tym, że częściej nie strzelał niż strzelał.
W artykule pojawia się koncepcja, że Pitry potrzebuje psychologa. Zawsze na taką okoliczność przepytywany jest jakiś psycholog. I zawsze rozmowa wygląda mniej więcej tak.
Dziennikarz: – Uważa pan, że potrzebny jest psycholog?
Psycholog: – Oczywiście, na pewno by pomógł. Tylko musiałaby to być długotrwała współpraca.
Czytaj – tak, potrzebuję siana, ale wolałbym stały dopływ gotówki. To tak, jakby pytać szefa agencji reklamowej, czy przydałaby się firmom jakaś reklama.
A tu archwialny filmik o Pitrym: