Reklama

A już miałeś zagrać!

redakcja

Autor:redakcja

16 marca 2010, 00:14 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jeden z naszych czytelników – pseudonim “siwy” – wypatrzył pewną śmiesznostkę. Cytujemy: “Ł»ałuję, że nie zdążyłem wprowadzić do drużyny młodych zawodników, choć na przykład Krzysiek Mączyński miał zagrać w najbliższym meczu od pierwszej minuty – powiedział Skorża. Zajebiscie, Skorża od 3 lat wprowadza Krzysia i kurwa zabrakło mu do tego jednego tygodnia. No co za kurwa pech. Sorry Krzysiu, widzisz jakiego masz pecha, już byś zagrał, ale nie zagrasz, bo to wina Bogusława C. – to wszystko przez niego!”.
I skojarzyła nam się historia sprzed lat. Całe wieki temu redaktor naczelny “Piłki Nożnej” (w czasach, gdy w klubach liczono się z prasą, a “pan redaktor” oznaczało coś więcej niż “śmierdziel”) wepchnął swojego syna do rezerw Legii. To znaczy na Łazienkowskiej uznali, że wprawdzie chłopak nie umie grać, ale zrobią przyjemność ojcu i przymkną na to oko.

Niestety, dla redaktora było to mało. No i namawiał Kazimierza Górskiego (wówczas trenera Legii), żeby wziął jego syna do pierwszej drużyny i by dał mu pograć w ekstraklasie. Górski był na te prośby oczywiście głuchy.

Aż w końcu młody piłkarz, w jakimś meczu gdzieś – załóżmy – w Glinojecku złamał nogę. Od razu poinformowano o tym Kazimierza Górskiego. Ten następnego dnia mówi do redaktora “PN”: – Panie kolego, pański syn ma wielki talent, zdecydowałem, że wezmę go do drużyny i wystawię w podstawowym składzie w najbliższym meczu ligowym.
– Ależ panie Kazimierzu, przykra sprawa, mój syn złamał nogę! Może to być koniec kariery!
– Co? Jaka tragedia. A taki talent! Już miejsce w zespole miał gotowe!

I wszyscy byli zadowoleni – Górski, że nie musi chłopaka wystawiać i jednocześnie robi przyjemność redaktorowi, a redaktor, że gdyby nie pech, gdyby nie kontuzja, to syn podbiłby świat.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...