Reklama

Mieliśmy pecha, bo rywal strzelił gola

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2010, 22:34 • 1 min czytania 0 komentarzy

Rośnie nam powoli ulubieniec – Marcin Sasal, trener Korony. Dzisiaj, po porażce 0:3 z Cracovią, powiedział tak: – Mecz się dla nas źle zaczął, bo straciliśmy pechowego gola. Napastnik rywali głową trafił w okienko.
I mamy zagwozdkę – śmiać się z niego, czy go jednak pochwalić? Na zdrowy rozum, jaka może być normalniejsza bramka niż strzał z kilku metrów głową pod poprzeczkę? Pechowo to jak bramkarz się poślizgnie. Albo jak obrońcy but spadnie. Albo jak ktoś chciał kopnąć do przodu, ale zalutował swojaka. Ale strzał głową? Jakiego gola Sasal uznałby za “normalnego”?

Z drugiej strony – rzeczywiście mamy do czynienia ze specyficzną ligą, w której rzadko kiedy oglądamy prawdziwe piłkarskie zagrania. Strzał w okienko? Fart. Dobrze uderzona piłka z 30 metrów? Też fart. Idealnie wykonany rzut wolny – fart. Wymiana pięciu podań z rzędu? Fart jak nic.

Czyli dla rywali pech. “Przegraliśmy pechowo, przeciwnikowi wyszła dobra akcja, nie spodziewaliśmy się tego”. “Mieliśmy prawdziwego pecha, przeciwnik dobrze uderzył”. “Co za niefart, napastnik rywali trafił czysto w piłkę”.

Najnowsze

Anglia

Amorim: Być może jesteśmy najgorszą drużyną w historii Manchesteru United

Mikołaj Wawrzyniak
3
Amorim: Być może jesteśmy najgorszą drużyną w historii Manchesteru United

Komentarze

0 komentarzy

Loading...