Podamy wam zaskakującą (zaskakującą?) informację, jaka dotarła do nas z Krakowa. Otóż myślenickie wróble ćwierkają, że bez względu na wynik meczu Jagiellonia Białystok – Wisła, trener Maciej Skorża straci pracę. Sam szkoleniowiec podobno został już o tym poinformowany i nawet poprosił piłkarzy, by zagrali dla niego po raz ostatni. Oczywiście nikt na razie niczego oficjalnie nie potwierdzi (a nawet będzie zaprzeczanie – taka moda), ale na ile ćwierkanie wróbelków z Myślenic jest wiarygodne, przekonamy się na początku przyszłego tygodnia. Gdy głowa Skorży spadnie.
Jeśli nasza informacja się nie potwierdzi… Cóż, będzie nam naprawdę głupio, bo myślenickie wróble są dość przekonane do swoich racji i w rozmowie z nami nie miały złudzeń. Ł»adne zwycięstwo, żadne trzy punkty, żadna liczba goli – nic już nie może uratować Skorży.
– Na pewno? – pytaliśmy.
– Na pewno. Na milion procent.
Wyrok więc zapadł, Skorża jest pogodzony z losem, teraz trwają poszukiwania następcy. Z tym oczywiście jest problem, bo w Wiśle nie za bardzo jest ktoś, kto mógłby podjąć się negocjacji z nowym trenerem. Prezes jakiś tymczasowy i spoza branży, dyrektora sportowego Jakuba Jarosza trudno brać poważnie. A Cupiał przecież sam dzwonić nie będzie.
Pytanie, co się stanie, jeśli Wisła następcy Skorży po prostu na czas nie znajdzie. Czy egzekucja może zostać odroczona o jeszcze tydzień? Podobno nie. Zobaczymy…