To co widzicie powyżej, to najdroższe dzieło sztuki w dziejach – właśnie ktoś zapłacił za “Idącego człowieka” z brązu 105 milionów dolarów. I tak sobie pomyśleliśmy, że co chwilę słychać jakieś pretensje, że piłkarze za drodzy, że przepłacani, Watykan twierdzi, że kwoty transferowe są niemoralne i że są obrazą dla zwykłych ludzi. A jak ktoś dał za transfer koślawej figurki z brązu 105 milionów dolarów, to jakoś cisza.
Mając do wyboru Cristiano Ronaldo i “Idącego człowieka”, jako zatwardziali prostacy, wybralibyśmy jednak Cristiano. Niewątpliwie jest bardziej dynamiczny, umie strzelać gole, dryblować, jak trzeba to zareklamuje pastę do zębów, przyniesie do domu jakieś pieniądze, chodzi nienagannie ubrany, no i jest ładniejszy.
“Idący człowiek” ma tylko jedną przewagę – nie przewraca się bez powodu.