Sędzia Tomasz Koszyca, który wczoraj skazał czterech sprzedawczyków z Polaru, w czasie procesu wymienił z nazwiska Wojciecha Łobodzińskiego, reprezentanta Polski i piłkarza Wisły Kraków. Powiedział konkretnie tak: – Zeznania tych świadków, w tym Łobodzińskiego, są niewiarygodne. Piłkarze kwitowali odbiór pieniędzy, ale ich nie dostawali. Tłumaczenia zawodowca, że nie wiedział, co podpisuje, można włożyć między bajki. Biorąc pod uwagę rozmach wciąż prowadzonego śledztwa, te osoby mogą się spodziewać kłopotów.
Panie sędzio, proszę mu wybaczyć. Mówimy o piłkarzu, który stwierdził, że na Euro 2008 kibice byli za głośno i przez to grało się trudniej. To też nie jest typowe tłumaczenie dla zawodowca, ale jednak takie słowa naprawdę padły. Przykładanie zasad logiki czy też w ogóle zdrowego rozsądku do wypowiedzi naszych piłkarzy to ślepa uliczka.
I rada dla Wojtka Ł. – udawaj głupka. Poczyniłeś sporo kroków w tym kierunku i szkoda byłoby zmarnować tak starannie wypracowaną przykrywkę.
A na koniec fragment archiwalnego wpisu Tomasza Hajty na ten temat:
Ktoś sobie z nas wszystkich kpi! Wojciech Łobodziński opowiada, że w Zagłębiu Lubin podpisywał premie meczowe, a na konto wpływała tylko część. I on nie wie, co się działo z resztą? Nie interesował się tym? Czyli co – zamiast 20 tysięcy złotych, wpływało mu na konto 10 tysięcy, a jemu było wszystko jedno? I jeszcze podatki płacił od tej pełnej, zapisanej sumy? Myślał, że nadwyżka, to na co idzie – na witaminy?! Był wiodącym zawodnikiem, rozegrał 24 spotkania i o niczym nie wiedział? Zapomniał zapytać?
I nikt głośno nie mówi, że to skandal. Ł»e facet ma tupet i jeszcze przed sądem nas wszystkich oszukuje. Miałby jaja, to by powiedział – zrzucałem się na kupowanie meczów, ale to był przymus, nie miałem wyjścia. Tylko, że się boi, że jeśli tak powie, to Wisła rozwiąże z nim kontrakt. A przecież on w Lubinie liczyć pieniędzy nie umiał, ale już przechodząc do krakowskiego klubu nagle się nauczył. I ma jeden z najwyższych kontraktów w lidze, nie chce tego stracić. Prokuratura szarpie chłopaków z jakichś peryferii futbolu, którzy sprzedali czy kupili jeden mecz, zamyka ich, domaga się kaucji, a tu reprezentant Polski udaje, iż nie wiedział, że cały sezon był ustawiony. Robi niewinną minę – zrzucałem się, ale nie wiem, na co. Pewnie na PCK!