Reklama

WYWIAD 2010 ROKU! Ekstremalny trening Grzelaka

redakcja

Autor:redakcja

19 stycznia 2010, 15:59 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie, ta wiadomość zasługuje na lepszą ekspozycję, niż dotychczas. Zasługuje na to, by przejść do historii polskiej piłki nożnej niczym gol Domarskiego na Wembley, kiełbasy do góry Wójcika i kapcie Marcina Kality. Dla takich kwiatków warto żyć! Dla takich wypowiedzi warto było uruchamiać cały ten portal! Uwaga, Batłomiej Grzelak – profesjonalny 29-letni piłkarz, zarabiający 56 tysięcy złotych miesięcznie – wrócił z miesięcznych wakacji, potrenował dwa dni i… udzielił wywiadu oficjalnej stronie Legii Warszawa. Tak, to TRZEBA przeczytać. Te kilka linijek to esencja polskiego futbolu.
Oczywiście, Grzelak to jest jakieś ekstremum, absolutne wynaturzenie, ale generalnie już teraz potraficie sobie wyobrazić, co przeżywał w naszym kraju Dan Petrescu. Wszystko co tu zobaczył, wszystko co przeżył, było zaprzeczeniem tego, co poznał w futbolu przez całą wcześniejszą karierę. Sądził, że to gra dla prawdziwych facetów – błąd. Sądził, że sport wymaga poświęceń – błąd. Sądził, że chodzi o przełamywanie bariery zmęczenia, każdego dnia – błąd. Już teraz, oczami wyobraźni, widzimy Legię z wiosny 2010…

WYWIAD 2010 ROKU! Ekstremalny trening Grzelaka

Grzelak: – Maciek, kopnij do mnie piłkę! Ale dokładnie, do nogi!
Iwański: – Nie mogę, ta piłka jest za ciężka!
Grzelak: – Ale jak nie kopniesz dokładnie, to nie dobiegnę. Jestem ekstremalnie wyczerpany!

legia.com: Podczas porannych zajęć przeszedłeś testy szybkościowe. Czy trener Szul dał tobie ostro “w kość”?
Bartłomiej Grzelak: Od początku cykl treningowy jest męczący. Pierwszego dnia biegaliśmy dookoła Kanałku Piaseczyńskiego. Później było JESZCZE TRUDNIEJ. Ciężko to znoszę, ale zaciskam zęby. Wierzę, że to przyniesie efekty.

legia.com: Dzisiejsze testy różniły się jednak od dotychczasowych zajęć z Ryszardem Szulem.
Bartłomiej Grzelak: Owszem, była to inna, skrócona forma, Mam nadzieję da nam pełny obraz i pozwoli dobrze przygotować się do rundy wiosennej.

legia.com: Czy cieszysz się, że ominął ciebie bieg na 1500 metrów?

Bartłomiej Grzelak: Każdy z nas ODCZUŁ ULGĘ, że uniknęliśmy biegu na 1500 metrów. Jednak w zamian musieliśmy ZMIERZYĆ SIĘ z dystansem 600 metrów. Dostaliśmy “w kość”, bo daliśmy z siebie WSZYSTKO.

legia.com: Wcześniej biegaliście na przemian truchtem oraz sprintem. Również to mogło was zmęczyć.

Bartłomiej Grzelak: Owszem, to ćwiczenie było męczące, ale nie aż tak jak OSŁAWIONE 600 metrów. Starty, czyli sześć biegów na dystansie 30 metrów były EKSTREMALNE dla zakwaszonych mięśni. KAŁ»DY ODCZUWA BÓLE, ale nikomu nic się nie stało.

legia.com: Jak wygląda sprawa z twoim zdrowiem?

Bartłomiej Grzelak: Staram się pracować i robię wszystko zgodnie z zaleceniami trenera. Jeżeli podczas obozu piłkarzowi nic nie dolega, to nie jest dobry znak. Musimy czuć bóle. Tak jest również ze mną.

legia.com: Ból w których partiach mięśni odczuwasz najmocniej?

Bartłomiej Grzelak: Szczególnie w dwugłowych mięśniach ud.

legia.com: Do Mijas przyjechałeś drugi raz. Czy coś się zmieniło?

Bartłomiej Grzelak: Chyba nic. To jest dla nas optymalna baza. Mamy niedaleko boisko oraz stołówkę. Nie trzeba się nigdzie spieszyć.

legia.com: Brak sklepu z czekoladkami również tobie nie przeszkadza?

Bartłomiej Grzelak: Nie jestem wielkim fanem słodyczy. Czasami, kiedy mnie coś najdzie, to jestem w stanie zjeść pięć czekolad. Jednak to mi się rzadko zdarza.

legia.com: Mieszkasz w pokoju z Kubą Wawrzyniakiem. Trudno was rozdzielić.

Bartłomiej Grzelak: Znamy się jak łyse konie. On należy do nielicznego grona moich przyjaciół. Często rozumiemy się bez słów, a do wyjaśnienia wielu sytuacji wystarczy jedno spojrzenie.

legia.com: Co robisz w wolnym czasie?

Bartłomiej Grzelak: Dużo śpię. Wczoraj przespałem 11 godzin, po obiedzie również znajduję czas na krótką drzemkę.

legia.com: A rozmowy z małżonką?

Bartłomiej Grzelak: Codziennie rozmawiamy ze sobą, chociaż czasami jestem TAK ZMĘCZONY, że NIE MAM SIŁ, aby podnieść telefon.

* * *

Reklama

Naprawdę – to wstrząsające. To porażające. Ale wiecie, co jest najgorsze? Ten facet mówi to w pełni poważnie, nie wyczuwa, że robi z siebie idiotę, a tych, którzy jego słowa wyśmieją, uzna za laików.

Gif Banners


Gif Banners

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...