Reklama

Andrzej Bednarz pracuje dla ministerstwa obrony Iranu:)

redakcja

Autor:redakcja

29 grudnia 2009, 08:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

Andrzej Bednarz zmienił klub… w Iranie. Z Zob Ahan Istafan przeszedł do Saba Qom. Jeśli pytacie, czy to dobrze, czy źle, odpowiadamy – źle. Jego poprzedni pracodawca to wicelider, a obecny – średniak. Ale i tak pewnie zarabia tam niezły szmal.
Saba Qom to klub należący do ministerstwa obrony, więc nie zdziwimy się, jeśli Bednarz będzie musiał wieczorami klecić jakieś zapalniki. A biorąc pod uwagę, że w samym Qom jest coś, co nazywa się centrum kosmicznym (jak wiadomo, w Iranie z podbojem kosmosu są trochę z tyłu za konkurecją), całkiem możliwe, że kiedyś będzie naocznym świadkiem odpalenia rakiety z głowicą nuklearną.

Wróćmy do piłki. Zawodnik Bednarz kojarzy nam się z dwoma rzeczami. Po pierwsze – jakiś czas temu jeden z dziennikarzy chciał z nim zrobić wywiad, ale dostał mailem odpowiedź w stylu “na razie nie, bo tutaj wszystko czytają, muszę kończyć!”. Czyli permanentna inwigilacja.

Po drugie – z Michałem Chałbińskim. Kiedyś Bednarz grał w Górniku Zabrze przeciwko Zagłębiu Lubin i krył właśnie “Chałbinę”. Jak go złapał za koszulkę w pierwszej minucie, tak nie puścił przez kolejnych kilkadziesiąt. W końcu Chałbiński, taki już wyraźnie zirytowany, odwraca się do Bednarza i mówi: – Ty, weź mnie w końcu puść! Przecież ja nawet nie wiem, jak ty się nazywasz!

Heh, niezła ligowa gadka. Małecki mógłby się uczyć. Nie żadne “kim ty kurwa jesteś, śmieciu”, tylko “przecież ja nawet nie wiem, jak ty się nazywasz”. Dziesięć punktów w kategorii – jak obrazić przeciwnika, nie obrażając go.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...