Reklama

Adebayor trenerem w Lubinie

redakcja

Autor:redakcja

17 grudnia 2009, 17:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

Marek “żem przyszedł, żem poszedł” Bajor jest jedną z tych osób, o których powiedzielibyśmy: on trenerem, no way! A nie dziwimy się, że piłkarzom Zagłębia pasuje – Marek nigdy nie podnosi głosu, nie obraża się, chętnie przeprasza za winy swoje i nieswoje. W skrócie – to bardzo fajny facet, stuprocentowy profesjonalista, idealny chrzestny i wujek, ale niestety nie urodzony lider. Posłuchu nie zdobyłby zapewne nawet wśród pasażerów płonącego autobusu, wskazując jedyną drogę ewakuacji.
Między innymi dlatego tak dobrze pracowało mu się z Franciszkiem Smudą. Zauważcie, że Smuda nigdy nie miał obok siebie asystenta-indywidualności. Obecny selekcjoner zawsze dbał, by czasem nikt nie wyszedł przed szereg. A teraz najwidoczniej zadbał o to, by… ciągle pociągać za sznurki w Lubinie.

Adebayor trenerem w Lubinie

Przypomniała nam się scena sprzed kilku lat. Popijawa w Jeleniej Górze, jeden z menedżerów dosiada się do stolika, przy którym jest też Bajor (jedna z lepszych ksyw w lidze – “Adebayor”). Grzecznie się wita i mówi:
– Oooo, Marek Bajor! Ja oglądałem twoje mecze całymi dniami! Ty byłeś najlepszym obrońcą w lidze! Jak ty żeś w Widzewie grał! A jak potem w Amice!
– Bardzo mi miło – spokojnie odpowia Bajor.

Chlust. Pół butelki później.

– Ja miałem w 1992 twój plakat w domu!
– Bardzo się cieszę.

Chlust. Dwie butelki później.

Reklama

– Szczerze? Szczerze?! Ty jesteś chuj nie trener, rozumiesz! Jesteś pizda! Ja tobie to mogę załatwić trenowanie drużyny panczenistek w Poznaniu! Rozumiesz to? Panczenistek! – bełkocze zamroczony menago.
– Bardzo mi przykro, że pan tak mówi.

Tego faceta chyba nic nie wyprowadzi z równowagi.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...