Zbigniew Zakrzewski, jeden z bardziej kołkowatych napastników w historii ekstraklasy, ma chyba silne poparcie w poznańskim oddziale “Faktu”. Dziś przeczytaliśmy wzruszający tekst, którego przesłanie jest proste – Lech Poznań MUSI ściągnąć Zakrzewskiego.
Czytamy: “Zaki przekonuje także, że szybko doszedłby do porozumienia z działaczami z Bułgarskiej w sprawie kontraktu. – Nie mam wygórowanych oczekiwań. Rozmawiałem już z kilkoma klubami z ekstraklasy, które są w stanie spełnić moje warunki. A jeśli one mogą, to Kolejorz również – uważa zawodnik. Po co więc na siłę szukać graczy poza granicami Polski, o których nie nie wiadomo? Wszyscy wiedzą, na co stać Zakrzewskiego. To piłkarz, który bez problemu jest w stanie strzelić 10 goli w sezonie. Razem z “Lewym” mógłby stworzyć czołowy duet napastników w ekstraklasie”.
Właśnie w tym przecież problem – wszyscy wiedzą na co stać Zakrzewskiego. Sprowadzanie takiego drewniaka to zaniżanie standarów i krok wstecz, do czasów zabiedzonego Lecha z 2004 roku. Hitowe jest zdanie “to piłkarz, który bez problemu jest w stanie strzelić 10 goli w sezonie”. Tak, bez problemu. Z łatwością. Udało mu się dobić do dychy aż raz w karierze (a ma 29 lat).