Dzisiejszy “PS”, a wraz za nim media elektroniczne, robią wielki problem z tego, że Franciszek Smuda ma dostać do podpisania kontrakt z ledwie trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia. “Już myślą, jak zwolnić Smudę” – czytamy. A sam “Franz” się wścieka, mówi, że nie podpisze i dodaje: – Niech podpisze turysta z Antarktydy!
Oczywiście nie musimy dodawać, że żaden turysta z Antarktydy nie podpisze, bo Antarktyda to kontynent niezaludniony. Skupmy się raczej na głównym problemie, a nie na brakach w geograficznej edukacji u selekcjonera. Franiu, nie chcesz podpisywać, to nie podpisuj! Już mieliśmy jednego takiego, co najpierw zagwarantował sobie kolosalne zarobki, a potem wyjechał z kraju i liczył spływające pieniądze. Będziesz dobrze pracował – nikt cię nie zwolni. Będziesz odwalał kaszanę – będzie trzeba cię zwolnić. Taki jest zawód trenera. Jak chcesz zrobić skok na kasę i zgarnąć gwarantowaną pulę, to może rzeczywiście nie jesteś odpowiednią osobą na tę posadę?
Odprawa w wysokości 360 tysięcy złotych to naprawdę nie jest żadna tragedia. Wiadomo, że “Franz” wolałby większą, ale nie róbmy ludziom wody z mózgu. Nie zawsze każdy pomysł PZPN musi być zły. Ten akurat jest dobry.
